Jeśli chodzi o misje, nie są one szczególnie inspirujące i widać, że deweloper wrzucił je „tak po prostu”. Nie pełnią żadnej istotnej funkcji i stanowią jedynie pretekst do tego, aby poskakać po szczytach budynków, grindując, flipując i grabując gdzie popadnie. Pośród zleceń mamy np. niszczenie maszyn Ministerstwa czy przeganianie gołębi. Na szczęście samo jeżdżenie jest w zupełności wystarczające i nie ma konieczności przywiązywania zbyt dużej uwagi do „fabuły”. To nie ona stanowi w tym przypadku siłę napędową.
Shaun White Skateboarding, prócz trybu dla jednego gracza, oferuje też rozgrywki wieloosobowe. Trybów zabawy jest kilka, aczkolwiek żaden tak naprawdę nie jest w stanie przyciągnąć na dłużej. Po pierwsze, ilość graczy jest tak skromna, że często nie ma z kim zagrać. Po drugie, nie ma żadnych systemów rankingu, nagród, bonusów itd. To natomiast przyczynia się do trzeciego zastrzeżenia, którym jest brak jakiejkolwiek zachęty do zabawy oraz satysfakcji z niej płynącej. Oczywistym jest, że w multi gramy po to, by pokazać kumplom nasze „mojo”… W najnowszej produkcji Ubi nie jesteśmy w stanie tego uczynić, a zatem, wszelka inicjatywa znika.
Od strony technicznej, gra trzyma raczej średni poziom. Nie ma w sumie niczego brzydkiego, ale też nie można na niczym oka zawiesić. Tekstury są w porządku, mimo to ciągle widzimy te same. Efekty specjalne ograniczają się do pojawiających się znikąd elementów otoczenia i szybko tracą czynnik „wow”. Przez pierwsze kilkadziesiąt minut bardzo fajnie ogląda się ulegający zmianie krajobraz, a później po prostu jeździmy, nie zwracając w ogóle na to uwagi. Animacja ludzi, w tym także naszego sportowca, jest dobra, ale również nie ma szaleństwa. Zdecydowanie najlepiej prezentuje się ścieżka dźwiękowa, w której skład weszło sporo fajnych kawałków. Niestety tego samego nie można już powiedzieć o dialogach i efektach dźwiękowych. Te pierwszą są kiczowate i brzmią sztucznie, a te drugie, mało sugestywne i, jak dla mnie, zbyt „elektroniczne”. Ubi nie przyszalało w tym aspekcie, a szkoda, bo wydaje mi się, że silnik graficzny, napędzający grę byłby w stanie pokazać coś więcej.
Reasumując, Shaun White Skateboarding nie jest grą złą, ale też nie można nazwać jej produkcją wybitną. Mam wrażenie, że to tytuł skierowany w stronę casuali. Oferuje rozgrywkę prostą, nie wymaga zbyt dużego zaangażowania i można do niego zasiąść nawet, gdy mamy tylko chwilkę wolnego czasu. Ewidentnie widać, że Ubisoft nie chciał konkurować z dostępnymi obecnie tytułami z tego samego gatunku, miast tego, przemówić do graczy, do których nie trafiło ani Skate, ani Tony Hawk. Jeśli tak właśnie jest w Waszym przypadku, możecie dać szansę Shaunowi. Przygotujcie się jednak na luźne podejście do tematu jazdy na desce, głupawą fabułę, prosty system realizowania tricków oraz jedynie dobrą oprawę audio-wizualną. Jeśli Wam to odpowiada, powinniście być usatysfakcjonowani.
Dobra |
Grafika: Nie ma szaleństwa... oprawa wizualna jest tylko dobra. |
Dobry |
Dźwięk: Ścieżka muzyczna jest całkiem imponująca. Kuleją dialogi, a efekty dźwiękowe nie potrafią wpłynąć na wyobraźnię gracza. |
Dobra |
Grywalność: Rozgrywka całkowicie nastawiona na casuali. To nie jest symulator deski, a zręcznościowa gra, w której jeżdżąc ratujemy świat. |
Dobre |
Pomysł i założenia: Niektóre koncepcje są całkiem fajne. Np. powstające znikąd rampy. Przyjemnie też wygląda morfowanie świata. Szkoda, że każda idea robi wrażenie nieco zmarnowanej. |
Dobra |
Interakcja i fizyka: Tryb rozgrywek wieloosobowych istnieje, aczkolwiek nie porywa. Fizyka jazdy na desce także pozostawia sporo do życzenia. |
Słowo na koniec: Ogólnie nie jest źle, ale podkreślam raz jeszcze, Shaun White Skateboarding to gra bardzo specyficzna i przed zakupem upewnij się, że jej klimat i mechanika rozgrywki Ci odpowiada. |
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler