Red Dead Redemption (SWITCH)

ObserwujMam (1)Gram (1)Ukończone (0)Kupię (0)

Red Dead Redemption (SWITCH) - recenzja gry


@ 08.03.2024, 09:51
Adam "Dirian" Weber
Chwalmy Słońce!

Zombiaki i brak multiplayera
Wersja na Switcha oprócz podstawki zawiera też dodatek Undead Nightmare, w ramach którego walczymy z zombiakami. Nie zaimplementowano w niej za to trybu sieciowego - co z uwagi na wiek gry wydaje się dość logiczne.

Sam gameplay, mimo już dość sędziwego wieku, nie skostniał jakoś szczególnie mocno. Oczywiście jeśli graliście w Red Dead Redemption 2, to będziecie czuć lekką drętwotę mechanik pierwowzoru, którą dodatkowo pogłębia niezbyt intuicyjne sterowanie (niestety bez możliwości własnego przypisania funkcji do guzików). Wyjątkowo tyczy się to jazdy na koniu, która jest zdecydowanie bardziej sztywna, ale i samo strzelanie nie przynosi aż tylu emocji (co nie oznacza, że jest złe!), co w perypetiach Arthura Morgana. Narzekać można też na mniejszą liczbę mechanik czy czynności dodatkowych, ale koniec końców - to nadal fenomenalna, warta każdej spędzonej z nią minuty przygoda!

Przede wszystkim grę warto poznać za sprawą świetnej fabuły, przeplatanej zaskakującymi wydarzeniami i niezmiennie, jak na Rockstar przystało, fenomenalnie spisanymi dialogami. To wysokobudżetowy western, obok którego nie da się przejść obojętnie. Tym bardziej, że wydawca zrobił ukłon w stronę polskich graczy - dodając do gry lokalizację w formie napisów! 

Można dyskutować czy przenoszenie starych gier na nowsze konsole, zamiast tworzenia nowych tytułów jest lenistwem ze strony wydawców, czy może skokiem na portfele graczy. Można, ale w przypadku Red Dead Redemption nie ma to żadnego sensu - tak fenomenalna produkcja zasługuje na to, by zagrało w nią jak najwięcej graczy.

Dlatego jeśli jeszcze nie mieliście przyjemności wskoczyć w westernowe buty Johna Marstona, a jednocześnie nie wierzycie w powstanie remake'u (które wydanie portu na Playstation 4 i Switcha raczej definitywnie pogrzebał), to śmiało sięgajcie po wersję na Switcha. Jest warta każdej złotówki - nawet jeśli nie oferuje większych ulepszeń względem oryginału.


Długość gry wg redakcji:
35h
Długość gry wg czytelników:
39h 29min

oceny graczy
Świetna Grafika:
Graficznie gra prezentuje się bardzo dobrze - oczywiście biorąc poprawkę na jej wiek i moc obliczeniową Switcha. Nawet jeśli z daleka widać pewną pikselozę (np. korony drzew), to wszystko rekompensują skąpane w żółci i pomarańczy zachody słońca, wyglądające wręcz obłędnie na ekranie Switcha OLED.
Genialny Dźwięk:
Udźwiękowienie z najwyższej półki - czy to dialogi, czy soundtrack, czy wszelakie odgłosy towarzyszące rozmaitym aktywnością.
Świetna Grywalność:
Mimo zbliżających się 14 lat na karku, Red Dead Redemption nadal potrafi zaangażować współczesnego gracza. Mechaniki nie zestarzały się mocno, a do nieco archaicznego sterowania idzie się po 2-3h przyzwyczaić. Warto, bo historia, dialogi i ekranowe wydarzenia to nadal rozrywka z najwyższej półki.
Przeciętne Pomysł i założenia:
Oceniając sam port, trudno doszukiwać się tutaj większych pomysłów ze strony Rockstar. To niemal żywcem przeniesiona oryginalna wersja gry na nowsze konsole. Dużym plusem jest jednak implementacja polskich napisów.
Dobra Interakcja i fizyka:
Nieco archaiczne sterowanie początkowo lekko odrzuca, ale jak to mówią - człowiek jest się w stanie przyzwyczaić do wszystkiego.
Słowo na koniec:
Red Dead Redemption na Nintendo Switch to zaskakująco udany port, w którym trudno doszukiwać się większych wad. Część z drobnych niedociągnięć wynika z wieku gry, która choć zestarzała się godnie, to jednak cierpi na pewne archaizmy - głównie w kwestii sterowania. Pomimo tego to nadal wspaniała, warta uwagi przygoda którą powinien przeżyć każdy gracz spragniony dobrych gier akcji!
Werdykt - Świetna gra!
Screeny z Red Dead Redemption (SWITCH)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
1 kudosmrPack   @   10:23, 08.03.2024
Do RDRedemption mam mieszane uczucia. Z jednej strony to udany western, a z drugiej czasami mnie irytowała. Za to dodatek Undead Nightmare wspominam bardzo dobrze. Brak multiplayera jest całkiem zrozumiały, bo Rockstar olał go w jedynce jak i dwójce dość prędko. Jak grałem na PS3 to tryb sieciowy był tak popsuty, że nie dało się normalnie w niego grać, ale kuriozalnie zdobycie maksymalnego poziomu było dzięki temu dziecinnie proste. Chyba kiedyś skuszę się na wersję Switchową.
1 kudosLucas-AT   @   20:28, 08.03.2024
Ostatnio ukończyłem wersję na PS4, a wcześniej grałem dawno temu na PS3 i większość z gry zapomniałem. Miło było wrócić i odkrywać fabułę na nowo, mając teraz w głowie wydarzenia z RDR 2, który jest prequelem.

Niedawno ponownie ukończyłem także RDR2 i teraz widzę jaka przepaść dzieli oba te tytuły. Ale to zrozumiałe - RDR1 wyszło w 2010 roku, a RDR2 w 2018.

Jeśli ktoś nie grał w żadną odsłonę, a chciałby nadrobić zaległości, to nie polecam jednak zaczynać od RDR2. Fakt, że to prequel może tylko zmylić i moim zdaniem trochę zepsuć wrażenia z RDR1. Po RDR1 możemy oczekiwać kontynuacji wydarzeń i wtedy możemy srogo się zawieźć.

Spoiler
Ot taki Bill. Niby w RDR1 go od początku ścigamy, przez co możemy mieć wrażenie, że będzie z nim wiele dialogów, a tak naprawdę jest ich mniej niż w samych tylko losowych dialogach w obozie w RDR2. To samo zresztą Dutch - nie ma co liczyć na jakiś rozbudowany wątek zemsty. Jest kilka cut scenek i tyle.


Lepiej więc zacząć od RDR1 i potem wskoczyć do rozwiniętego RDR2.

Oczywiście RDR1 to nadal poziom Rockstar. Nie chcę brzmieć zbyt negatywnie. Jeśli ktoś szuka w RDR1 świetnych dialogów i historii to ją znajdzie. To nadal druga najlepsza gra o Dzikim Zachodzie. Szkoda jednak, że jakiś remake jednak nie wyszedł. W trakcie gry nie ma ani jednego słowa o Arthurze, a to aż się prosi.