RIVE (PS4)

ObserwujMam (0)Gram (0)Ukończone (0)Kupię (0)

RIVE (PS4) - recenzja gry


@ 02.10.2016, 15:21
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!

W tym tygodniu mamy indyka, którego akcja toczy się na pełnej niebezpieczeństw stacji kosmicznej. Czy warto się nim zainteresować?

RIVE to gra zręcznościowa twórców między innymi serii Toki Tori. Deweloperzy postanowili przygotować staroszkolny twin stick shooter, tyle że przyprawiony wieloma ciekawymi rozwiązaniami i różnicami w stosunku do klasycznych przedstawicieli tego gatunku. W rezultacie dostajemy naprawdę interesującą strzelankę 2D, ale czy odpowiednio wciągającą? Poniższa recenzja pomoże Wam znaleźć odpowiedź na to pytanie.

Fabularnie, projekt nie jest niczym wyjątkowym. Widzimy jak jakiś tam koleś – nie pamiętam czy poznajemy jego imię – wsiada do niewielkich rozmiarów pojazdu i wyrusza w przestrzeń kosmiczną. Zajmuje się on zbieraniem przydatnych gratów i – najpewniej – sprzedażą ich, więc gdy zobaczył na radarze opuszczony krążownik, tudzież inne międzygwiezdne bydle, postanowił go dokładnie zbadać. W tym celu wybiera się w sam środek pasa asteroidów.

RIVE rozpoczyna się dość klasycznie, przynajmniej jeśli chodzi o mechanikę rozgrywki. Widzimy jak nasza dziwna machina kosmiczna pędzi w kierunku wspomnianej stacji. Po drodze demoluje różne głaziory, a następnie poprzez śluzę dostaje się do środka. Ze względu na reprezentowany przez grę gatunek, lewą gałką analogową poruszamy pojazdem, prawą natomiast strzelamy we wskazanym kierunku. Stacja nie jest jednak przestrzenią kosmiczną. Jest w niej normalna grawitacja, co dość mocno wpływa na to, jak przebiega zabawa.

Zacznijmy od tego, że nasza pokraczna machina – coś jakby pająk – w warunkach grawitacyjnych nie lata. Prócz tego, że musimy poruszać się nią na boki, jednocześnie staramy się podskakiwać, do czego służy osobny przycisk. Początkowo niełatwo ogarnąć, ale po jakimś czasie rozwiązanie staje się intuicyjne, a przy okazji zapewnia niesamowitą satysfakcję. Szczególnie kiedy pokonamy jakiegoś bossa – radość jest wówczas naprawdę istotna.

Jako że przez znaczną część zabawy tylko pędzimy przed siebie i strzelamy do napotkanych pokrak, rozgrywka wcześniej czy później stałaby się monotonna. Z tego powodu deweloperzy przygotowali wiele różnych drobnostek, uatrakcyjniających naszą przygodę. Zacznijmy od tego, że nasz pojazd jesteśmy w stanie modyfikować. Są to w sumie drobnostki, jak nowa broń albo potężniejszy pancerz, ale wpływają na przebieg potyczek. Idąc dalej, możemy zdalnie hakować niektóre elementy wystroju (otwierając przejścia) oraz specjalne drony: jeden nas np. uzdrawia, inny stanowi dodatkowe działko. Każdy element wpływa na to, jak przebiega walka, a przez to, że prawie do samego końca odkrywamy coś nowego, przygoda nie dłuży się.

Przyjemność z rozgrywki powiększa też struktura przygotowanych na potrzeby gry poziomów. Mimo że znaczną część scenariusza (jeśli mogę to tak nazwać) spędzamy we wnętrzu wielkiego międzygwiezdnego statku, deweloperzy przygotowali poszczególne levele tak, aby nie robiły się monotonne. Tu mamy miażdżące tłoki, kawałek dalej uciekamy przed zalewającą kanały lawą, a jeszcze dalej jest bańka grawitacyjna, w której latamy, niczym w klasycznym twin stick shooterze. Żeby było ciekawiej, do bańki dostają się przeciwnicy, dookoła niej są też ostrza pił oraz lasery – tak na wszelki wypadek, żebyśmy przypadkiem nie spróbowali uciec. Acha, poniżej jest jeszcze lawa. Milutko, prawda? Deweloperzy wykazali się naprawdę dużą pomysłowością, dzięki czemu RIVE to prawdziwa jazda bez trzymanki - od początku do samego końca.


Screeny z RIVE (PS4)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?