Siła Kane & Lynch 2: Dog Days tkwi w postaciach głównych bohaterów. Zarówno Kane, jak i Lynch to chłopy z krwi i kości. Nie są niezniszczalni, a deweloper ukazując ich mizerne losy nie idzie na żadne kompromisy. Bo, czy w jakiejkolwiek grze mieliście level, w którym główny protagonista (w tym przypadku protagoniści) biegają całkiem nadzy i poszlachtowani? Osobiście takowej nie mogę przywołać do pamięci. Sytuacja prowadząca do tegoż unikatowego doznania też nie jest w żaden sposób naciągana. Stanowi rezultat wielu zmiennych, które poznajemy podczas zabawy. O prawdziwości bohaterów gry stanowią również ciągłe rozmowy, wygląd oraz zachowanie. Są to naprawdę unikatowe persony i nie mam wątpliwości, że na długo pozostaną w pamięci graczy. Po cichu liczę też, że już wkrótce poznamy szczegóły na temat kolejnej części, wszak „dwójka” kończy się w dość jednoznaczny sposób, mówiący, iż sequel jest jedynie kwestią czasu. Za „trójką” przemawia też przyjemna sprzedaż Dog Days. Przypuszczam, że nikt nie spodziewał się, iż będzie aż tak dobra.
Wracając jednak do tematu samej gry, Kane & Lynch 2: Dog Days to przedstawiciel gatunku strzelanek z widokiem TPP. Naszego herosa, w tym przypadku głównie Lyncha, obserwujemy z perspektywy trzeciej osoby. Kamera może zachowywać się na dwa sposoby. Pierwszy z nich, domyślnie włączony po odpaleniu produkcji, wygląda tak, jakby ktoś biegł za naszym protegowanym i filmował wszystkie jego poczynania. Obraz kiwa się na boki, potrafi się rozmazać, są delikatne zakłócenia itd. Przez większą część zabawy grało mi się wyśmienicie z użyciem dynamicznej kamery, niemniej, były fragmenty, w których ciągłe drżenie obrazu irytowało. Wówczas zdecydowałem się sprawdzić kamerę statyczną. Odpaliłem ją dosłownie na minutę, gdyż okazało się, że klimat całkowicie prysnął. Osobiście nie polecam tego właśnie rozwiązania. Zdecydowanie lepiej grać z kamerą dynamiczną. Tylko z jej użyciem Kane & Lynch 2: Dog Days wygląda dobrze.
Jeśli chodzi o samą prezencję gry, nie ma szaleństwa. Po włączeniu wspomnianej dynamicznej kamery całość nabiera wyjątkowego charakteru i w sumie gracz nie zwraca uwagi na kiepskie tekstury, mało szczegółowe modele postaci oraz dość skromnie udekorowane lokacje. Nie ulega jednak wątpliwości, że pod tą dziwną otoczką one są. Kilka widoków zrobiło na mnie pozytywne wrażenie, mimo to, przez gro zabawy nie ma na czym zawiesić oka. Z drugiej strony, wcale nie spodziewałem się, że K&L2 będzie pełen graficznego splendoru i powali na kolana Crysis 2. Liczyłem na obraz trzymający średni poziom i taki dostałem. Nie ma tragedii, ale nie ma też jakiś wspaniałości. Ot, 6.5-7 na dziesięć oczek.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler