W samej mechanice rozgrywki nie widać żadnych rewolucyjnych zmian. Sterowanie jest stosunkowo łatwe do opanowania i wymaga korzystania w zasadzie z zaledwie czterech podstawowych przycisków oraz gałek analogowych. Nie trzeba nawet wysilać się z blokowaniem. Nasz wojownik czyni to do pewnego stopnia automatycznie, gdy tylko pozostawimy go w spoczynku. Nie oznacza to jednak, że taktyki, strategie oraz długie miesiące nauki są niepotrzebne. Opanowanie systemu walki do mistrzostwa stanowi nie byle wyzwanie. Nauka wszelakich kombosów oraz niuansów wybranej postaci wymaga wielu tygodni treningu, dopiero wówczas ciosy będą lecieć płynnie i gładko niczym olej z pierwszego tłoczenia.
Stagnacja nie jest stanem dobrym dla żadnego rodzaju produktów. Deweloper zdawał sobie z tego sprawę i dlatego postanowił do Tekken 6 wprowadzić dwa całkiem ciekawe rozwiązania. Pierwsze nazwano Bound, drugie natomiast Rage. Bound to coś w rodzaju żonglowania oponentem w powietrzu. Odpowiednio wyprowadzony atak jest w stanie unieść agresora ponad ziemię, czyniąc z niego łatwą ofiarę. Nie jest on w stanie wtedy blokować, a to pozwala nam wyprowadzać prawdziwie zabójczych kombosów. Rage jest równie niebezpieczny, co atrakcyjny. Dochodzi on do głosu, gdy jedna z walczących postaci ma energię praktycznie na zero, a druga to okaz zdrowia. Przegrywający dostaje wówczas bonus do zadawanych obrażeń i ma opcję szybkiego zniwelowania powstałej przewagi. Z drugiej strony, wystarczy jeden celny cios oponenta by kontratak został przerwany ze skutkiem natychmiastowym.
Tekken 6 jest diabelnie grywalny. Dla każdego fana bijatyk to pozycja obowiązkowa. Nie oznacza to jednak gloryfikacji pod niebiosa. Namco całkowicie zawaliło bowiem oprawę wizualną. W kwestii dźwięku nie mam się w sumie do czego przyczepić; generowana na ekranie grafika to zupełnie inna historia. Modele postaci ujdą, gdyż ich szczegółowość oraz animacja nie wzbudzają zastrzeżeń. Chłosta należy się za to specom odpowiedzialnym za przygotowanie aren, lokacji wątku fabularnego oraz efektów specjalnych. Niektóre miejsca bojów są w porządku: widzimy miłe tła, animowane elementy na drugim planie – jest ok. Jednakowoż większość straszy kulawymi teksturami, pseudo trójwymiarowymi obiektami, ciągle powtarzającymi się animacjami itd. – ogólną brzydotą, co tu dużo gadać. PlayStation 3 potrafi przetworzyć znacznie więcej. Dobrze, że w najnowszym dziele Namco graficzne bajery nie są najważniejsze. Na pierwszym planie mamy szybką i dynamiczną naparzankę, a tej akurat nie brakuje!
Jeśli dobrnęliście do niniejszego akapitu, macie już dość klarowny obraz świeżutkiej odsłony serii Tekken. Na wszelki wypadek jeszcze raz powtórzę: król powrócił. Tekken 6 oferuje prawie wszystko czego się spodziewałem. Nieco słabą grafikę oraz długie czasy wczytywania można przecierpieć. Podczas wzajemnego kopania się po gębach, przeciętnych teł i mało naturalnych efektów specjalnych przecież i tak nie sposób zauważyć! Rzucają się one tylko podczas powtórek, ale wówczas także skupiamy się przede wszystkim na walczących!
Dobra |
Grafika: Silnik graficzny na pewno nie wyciska siódmych potów z PS3. Modele postaci są zrealizowane w porządku, wygląd aren zachwycał kilka lat temu. |
Świetny |
Dźwięk: Standardowe, uch, ach, bach, ciach… W tle pogrywa nieco monotonna, ale nie drażniąca muzyka. |
Genialna |
Grywalność: Tutaj Tekken 6 całkowicie nokautuje przeciwników. Wystarczy raz się wciągnąć, by już nigdy nie odejść. UWAGA! Gra uzależnia! |
Świetne |
Pomysł i założenia: Nowych rozwiązań nie ma wiele. Miło jednak wiedzieć, że producent stara się wprowadzać coś świeżego. Vide tryb fabuły, Rage, Bound oraz nowe postaci. |
Świetna |
Interakcja i fizyka: Ogranicza się ona do wzajemnego obijania różnych części ciała. Te odpowiednio reagują jednak na kolejne salwy ciosów, co sprawia, że pojedynki są wyjątkowo efektowne. |
Słowo na koniec: Tekken 6 to bijatyka przez wielkie B! |
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler