Swobodę w podróżowaniu znacząco pogłębia możliwość korzystania z wielu odmiennych rodzajów pojazdów (nie wszystkich). Do dyspozycji mamy nie tylko maszyny transportowe, lecz również bardziej opancerzone jednostki, przy pomocy których szybko i skutecznie wyeliminujemy nawet sporych rozmiarów oddział wroga. Nawet w czołgu nie możemy się jednak czuć wszechmocni, gdyż wystarczy jeden żołnierz z wyrzutnią rakiet by zamienić tytana w kupę złomu. W Operation Flashpoint 2: Dragon Rising należy grać bardzo ostrożnie, chwila nieuwagi może kosztować nas utratę zarówno wirtualnego życia, jak i zainwestowanego w misję czasu. Trochę kłóci się to z ogólnym założeniem gier akcji, w których dynamika to podstawa. Tutaj zapomnieć możecie o ciągłym przypływie adrenaliny i wrażeniu walki na śmierć i życie. Zabawa jest schematyczna, sztuczna i pozbawiona klimatu.
Największym plusem gry jest bez wątpienia odwzorowanie broni. Każdy karabin, strzelba i pistolet wyglądają wręcz idealnie. Wspaniale przygotowano także animacje przeładowywania posiadanych giwer. Kamera wówczas sprytnie zmienia ostrość, a całość jest płynna i bardzo naturalnie zrealizowana. Samo strzelanie również daje mnóstwo satysfakcji i łatwo wyczuć ciężar oraz celność poszczególnych karabinów. Ciekawą opcją jest także przeszukiwanie zwłok poległych żołnierzy. Przynajmniej w taki sposób gra nadrabia nieco brak możliwości wyboru uzbrojenia przed misją. Widząc jakiegoś trupa podbiegamy do niego i zgarniamy wszystko, co może się okazać przydatne podczas kolejnych etapów misji. Szczególnie ważna jest w tym przypadku amunicja. Jej brak kilkakrotnie doskwierał mi w trakcie zadań.
Sztuczną inteligencję oponentów przygotowano w duchu większości innych elementów. Adwersarze zachowują się zatem bardzo przeciętnie, a ich taktyka walki ogranicza się do tępego parcia do przodu oraz okazyjnego zmieniania pozycji ostrzału. Nie spotkałem się z żadnymi zaawansowanymi manewrami w stylu flankowania, regrupowania itd. Gdyby nie sokoli wzrok i znaczna przewaga liczebna bandytów, zwycięstwo przychodziło by nam znacznie łatwiej. Jeśli chodzi o naszych skrzydłowych, ich procesy myślowe przebiegają również opornie. Giną oni szybciej niż muchy owocówki, a my musimy sobie radzić sami.
Obrażenia są jednym z najlepiej przygotowanych elementów OPF 2. W tej kwestii deweloper faktycznie pokusił się o szczyptę realizmu. Kiedy bowiem dostaniemy w inną część ciała niż głowę, musimy możliwie jak najszybciej zatamować wyciekającą z rany krew. W tym celu sięgamy po apteczkę lub wzywamy na pomoc medyka. Część ran jest jednak zbyt dotkliwa by usunąć je bandażem, tudzież maścią przeciwbólową. Dlatego też postrzał w nogę może oznaczać, że nie będziemy w stanie biegać. Ranna ręka wpłynie negatywnie na celność itd. Rozwiązanie niczego sobie, tym większy jest zatem żal, że podobnej inwencji twórczej nie widać w pozostałych aspektach produkcji.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler