Off Road (PC)

ObserwujMam (15)Gram (3)Ukończone (2)Kupię (1)

Off Road (PC) - recenzja gry


@ 20.11.2008, 00:00



Doświadczając przebywania na bezdrożu po raz pierwszy, szybko zauważymy kilka typowych dla produkcji zjawisk. Przede wszystkim, jak zapewne każdy oczekuje od ogólnie pojętych wyścigów, opierających się raczej na nieco mniej ściśle wyznaczonych trasach, także i tu spostrzeżemy na umieszczonym w lewym dolnym rogu ekranu radarze nieco rozwidleń. Ich rola niestety nie zawsze okazuje się jednoznaczna. To fakt, że czasami zyska się kilka cennych sekund, decydując się na podróż nieco ukrytą częścią toru, z drugiej strony nie jest to coś, czego spodziewać należy się przy każdej takiej praktyce. Zdarza się bowiem tak, że teoretycznie korzystniejsza droga jest w rezultacie tym, co nas znacznie spowolni. Jasne - odnajdujemy wtedy zazwyczaj niebieskie skrzyneczki, reperujące uszkodzenia doznane przez samochód, ale szybko staje się jasne, że proces wyboru dłuższego rozgałęzienia tylko w tym celu, nie ma żadnego sensu. Po pierwsze, system uszkodzeń działa tu w o tyle dziwny sposób, że niezależnie od tego jak bardzo byśmy się postarali, nie da się całkowicie zezłomować. Widzimy wydobywający się coraz gęściej dymek spod maski, powgniatane nieco drzwi i porysowaną karoserię, ale poza tym nic pojazdowi nie dolega – czołowe zderzenie ze ścianą jaskini nie wyrządzi mu wielkiej krzywdy. Po drugie, pomimo niezaprzeczalnie spadającej nieco prędkości, nie stanowi to jakiegoś wielkiego utrudnienia w odnoszeniu zwycięstw – przeciwnik komputerowy co prawda stara się być agresywny i nierzadko prowadzi wyrównaną walkę, by pod sam koniec zupełnie odpuścić i niemal za darmo oddać triumf. O wszechobecnym uproszczeniu wiele zdaje się mówić zastosowany tu interfejs, który – choć przejrzysty – pozostaje niezbyt rozbudowany. Ot, weźmy na przykład samą "klawiszologię" – tak po prawdzie nie przypominam sobie momentu, żebym posłużył się przyciskiem wykraczającym poza świętego WSAD-a, czy domyślnych strzałeczek. Hamulec ręczny, zerknięcie w lusterko lub zmiana widoku, z jakiego prowadzimy, tak naprawdę nie wyrywa się do częstego używania. Jedno staje się pewne w bardzo krótkim czasie – to nie jest gra dedykowana hardkorowcom, choć otwarcie przyznaję, że lekkie, łatwe i niezbyt wymagające wysiłku sterowanie nie jest czymś do bólu złym.

Off Road (PC)

Rajdy dzielą się na etapy, gdzie, poprzez zwycięstwa, odblokowujemy dalsze części imprezy i pojedyncze mapy oraz zdobywamy pieniądze na lepsze wozy. Wraz z progresją w grze, odkrywamy różne typy nawierzchni, takie jak piasek, trawa czy lód. Jest to niekorzystnie dla programu, ponieważ jazda po nich wygląda kropka w kropę tak samo i nie zmusza do zwiększonej ostrożności, albo zmiany stylu prowadzenia. Na szczęście nie spotykamy się tu ze zjawiskiem monotonii absolutnej, a to ze względu na formę ujęcia sporej części rozgrywki. Nie, żeby twórcy pokusili się o jakąś rewolucję – po prostu skorzystali z doświadczeń kolegów po fachu, przemycając do projektu nieźle przemyślany system wyzwań, wpleciony w główny tryb zabawy. I tak, rozróżniamy dla przykładu znaną i raczej pozytywnie odbieraną „eliminację”, polegającą na utrzymywaniu się poza spadkową strefą kierowców, ze względu na wykluczanie z wyścigu pod koniec każdego okrążenia dwóch ociągających się uczestników, z całej, sześcioosobowej stawki. Innym razem spróbujemy swoich sił w „nie daj się zniszczyć” – pod tą drastyczną nazwą kryje się dojechanie do mety na pierwszym miejscu, z jednoczesnym nie przekroczeniem ustalonego poziomu uszkodzeń. To właśnie tutaj zauważalne stają się przebłyski sztucznej inteligencji, zaciekle starającej się nas spychać na bok, nie przebierając tym samym w środkach, przy walce o wyższe miejsca. Ciekawy okazał się „Tryb Walki”, w którym start gracza ma miejsce w kilka sekund po rywalu – tego zaś należy dogonić, wyprzedzić i powtórzyć to jeszcze przy okazji dwóch następnych okrążeń, przy zwiększonej liczbie współzawodników. Nie zawsze ścigamy się z terenówkami – nieraz zdążyć należy przed upływającym spokojnie czasem, wykonując przy okazji konkretne czynności, jak zaliczenie punktów kontrolnych lub przejechanie pomiędzy wąskimi bramkami. Napotkamy też na akcenty, nie mające z rzeczywistymi zawodami tego rodzaju nic wspólnego, a zamykające się w czynnościach poszukiwania nie zawsze widocznych artefaktów czy zbierania porozrzucanych po okolicy monet. Jest tego w sumie całkiem sporo i to bodaj jeden z niewielu argumentów, przemawiających na korzyść gry. Szkoda, że cała ta kopalnia rozmaitości i tak staje się po niezbyt nawet długim okresie po prostu nużąca i skłaniająca ku zaprzątnięciu sobie głowy czymś zgoła odmiennym, a staroświecki multiplayer (ekran dzielący się na dwie części), odbywający się przy jednym komputerze, wcale nie przynosi ze sobą świeższych doznań. Turniej – taką mniejszą karierę – przeszedłem tylko i wyłącznie z poczucia obowiązku.

Od strony technicznej produkcja kuleje zauważalnie i z pełną mocą uzewnętrznia nikły wkład finansowy, włożony w jej stworzenie. Dźwięk jest tu bodaj najlepiej zaostrzonym gwoździem do trumny OffRoad. Odgłosy samochodów brzmią po prostu tragicznie, a dłuższe ich wysłuchiwanie przywodziło mi na myśl wizytę w gabinecie dentystycznym. Rzecz jasna nie każdy brzmi tak samo – wierteł mamy wszak kilka. Muzyka wtóruje tylko tej katastrofie, bo choć niby jest dynamicznie, to po niedługiej chwili ma się wrażenie, że słyszalny jest wciąż ten sam, niezbyt wysokich lotów kawałek, puszczany w tle do znudzenia. Graficznie cofamy się natomiast o kilka ładnych lat wstecz – taką jakość kanciastych modeli i wołających o pomstę do nieba tekstur tu zastaniemy. Ponad tę niestosowną normę zdają wybijać się same pojazdy, prezentujące się ciutkę lepiej od słabej reszty. Ale co z tego, skoro błyszczą się w nienaturalny sposób, a źle wyważone oświetlenie apogeum osiąga na pustynnych odcinkach, gdzie dłuższe spoglądanie na piasek grozi pogorszeniem komfortu wygodnego patrzenia w ekran monitora? Razi to po oczach i nie daje im ani chwili wytchnienia. Efekty, takie jak rozpryski wody czy wzbijający się w górę tuman kurzu wywołują jedynie uśmieszek politowania.

Wniosek? Mamy tu do czynienia ze średniakiem, skłaniającym się ku dolnej części tej specyficznej warstwy. Off Road to zarówno nic wielkiego, jak i nic totalnie spartaczonego – ot, gra w sam raz dla mniej wymagającego odbiorcy. To znaczy byłoby tak, jeśli tylko kosztowałaby kilkadziesiąt złotych mniej, bowiem wydatek większego rzędu absolutnie mija się z celem.


Długość gry wg redakcji:
11h
Długość gry wg czytelników:
250h 59min

oceny graczy
Słaba Grafika:
Przedsionek dna - inaczej tego nazwać się po prostu nie da. Słabej jakości tekstury, kanciaste modele i beznadziejne oświetlenie, stojące w opozycji do poprawnie wykonanych samochodów. To zdecydowanie zbyt mało.
Słaby Dźwięk:
Tragedii ciąg dalszy, z tą małą różnicą, że tu pozytywów jeszcze mniej. Nierealistyczne brzmienie terenówek + denna muzyczka zatruwająca spokój duszy. Podziękuję.
Przeciętna Grywalność:
Początkowo mało wymagający model rozgrywki nie uderzał aż tak bardzo, później można było okazać wdzięczność tylko i wyłącznie za to, że łatwość w zwyciężaniu przybliżała coraz szybciej do ukończenia wszystkich wyzwań, zastosowanych w programie.
Słabe Pomysł i założenia:
Przeciętna Interakcja i fizyka:
Słowo na koniec:
Off Road bez wątpienia nie jest przykładem tego, w jaki sposób powinno się podchodzić do tworzenia gier. Nie masz pięniedzy = nie zabieraj się do czegoś, czego nie wykonasz bez nich dobrze. I tego się trzymajcie, panowie twórcy.
Werdykt - Przeciętna gra!
Screeny z Off Road (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?