Twierdza Legendy (PC)

ObserwujMam (234)Gram (183)Ukończone (24)Kupię (22)

Twierdza Legendy (PC) - recenzja gry


@ 25.06.2007, 00:00
Jerzy "Ogidogi" Kościelny
Komputery oraz gry interesują mnie od wielu lat. Nie mam konkretnych upodobań co do gatunków gier, jednak są tytuły których nie jestem w stanie strawić.

W październiku roku 2001, za sprawą firmy Firefly Studios, mieliśmy przyjemność wcielenia się w postać władcy średniowiecznej Twierdzy. Jak się niebawem okazało, gra ta odniosła niesamowity sukces i w środowisku graczy komputerowych, po dziś dzień ma szerokie grono fanów.

W październiku roku 2001, za sprawą firmy Firefly Studios, mieliśmy przyjemność wcielenia się w postać władcy średniowiecznej Twierdzy. Jak się niebawem okazało, gra ta odniosła niesamowity sukces i w środowisku graczy komputerowych, po dziś dzień ma szerokie grono fanów. Ponieważ tytuł został tak gorąco przyjęty, autorzy postanowili kontynuować serię wydając kolejne części: Twierdza: Krzyżowiec, Twierdza 2 aż w końcu w roku 2006 Twierdza: Legendy. Droga była ciężką i kręta, o czym świadczy odmienność każdej z tych gier, jednak po dwóch średnio udanych próbach zmienienia czegoś, nadszedł czas na sukces. Kiedy dowiedziałem się, że w Twierdza: Legendy zostanie wprowadzony element fantasy, pomyślałem sobie -cała zabawa straci smak. Czy moje obawy okażą się słuszne? Zapraszam do recenzji.

Twierdza Legendy (PC)

Od samego początku seria ta charakteryzowała się mocno rozwiniętymi możliwościami gospodarczymi, a same walki nie odgrywały pierwszoplanowej roli. Osobiście pamiętam, jaką przyjemność sprawiało mi oglądanie murów mojej przepięknej fortecy, do której próbowało się przedrzeć wielu – na szczęści nikomu się nie udało. Elementem najważniejszym nie były jednak mury, lecz to co znajdowało sie po ich wewnętrznej stronie. W Twierdza: Legendy wszystko ulega zdecydowanej zmianie - tu nacisk położony został na batalię, a elementy ekonomiczne stanowią dla niej tylko i wyłącznie tło. Aby osiągnąć sukces, będziemy zmuszeni do toczenia nieustannych bojów. Zacznijmy jednak od początku. Rzut okiem na menu i już wiemy, iż pierwszą - i w zasadzie najważniejszą- zaserwowaną nam przez autorów propozycją jest kampania dla pojedynczego gracza. Co ciekawe, została ona podzielona- według stopnia trudności rozgrywki- na trzy części. Dzięki temu początkujący gracze nie zostaną rzuceni od razu na głęboką wodę. Każda z nich opowiada o czymś zupełnie innym, jest ulokowana w innej scenerii i ma całkowicie różniące się cele. Najłatwiejsza jest kampania przenosząca nas w okres panowania króla Artura i rycerzy okrągłego stołu. Podczas 9 zadań połączonych w spójną całość - tworząca fabułę tej kampanii, przyjdzie nam zbudować od podstaw zamek Camelot, doświadczyć zdrady Lancelota czy poszukać legendarnego Świętego Gralla. Kolejną jest kampania oparta na nordyckiej mitologi, gdzie przyjdzie nam pokierować losami Dietricha i Siegfrieda. Akcja toczy się na zamarzniętej Skandynawi, tak więc krajobraz zmieni się diametralnie. Ostatnia opowiada o losach Vlada Palownika, a jej boje ulokowane zostały w słynnej Transylwani. Jest ona zdecydowanie najtrudniejsza, a to głównie dzięki jednostką jakimi dysponuje nasz przeciwnik – a uwierzcie, arsenał jest bogaty. Kolejnym Trybem jest gra wieloosobowa, która pozwala na wspólną zabawę z żywymi przeciwnikami. Ma to duże znaczenie, gdyż przygotowana przez twórców sztuczna inteligencja nie prezentuje się zbyt dobrze. Nie będę rozwijał tego tematu, jednak wspomnę o tym, że nasz przeciwnik zachowuje się jak przygłup. Zamiast iść najprostszą drogą i dostać się do zamku w miejscu, gdzie powstała wyrwa w murze, ten zajmuje się demolowaniem samodzielnie stojącej i nikomu na nic nie potrzebnej, ani w niczym mu nie przeszkadzającej ściany. Cóż, nikt nie jest doskonały. Najważniejszym trybem wartym podkreślenia, jest edytor map. Dzięki temu “cudeńkowi” możemy nie tylko tworzyć swoje mapy, ale i wyznaczać cele, kolejne etapy – inaczej mówiąc tworzyć swoją kampanię. Jest to niesamowity plus, ponieważ ktoś kto upora się z przygotowanymi przez autorów zadaniami, nie musi odkładać gry na bok, lecz może zrobić coś swojego i kontynuować zabawę. Oprócz tego, jeżeli na świecie jest więcej fanatyków tego tytułu, będziemy mogli się wymieniać kampaniami. To znacznie wydłuży czas, jaki gracz może spędzić przed tym tytułem.

Twierdza Legendy (PC)

Skoro we wcześniejszej części tej recenzji wspomniałem o odmiennościach kampanii, pora przybliżyć jednostki i budynki, które oczywiście są przypisane danej rasie. Oprócz normalnych pikinierów, łuczników, kuszników, rycerzy, kawalerzystów, do naszej dyspozycji mamy jednostki specjalne. W zależności od kampanii, będziemy mieli słynnego króla Artura, jednego z jego towarzyszy np. Merlina czy Galahada, ale także Zielonego Smoka, który może siać niezłe spustoszenie. Dodatkowo każda z postaci specjalnych, posiada jakąś umiejętność – Burzenie murów, uleczanie jednostek, wykrywanie pułapek itp. Przyznam iż wprowadzenie tego elementu, nieco urozmaiciło rozgrywkę i jest to mały plusik. W przypadku ludzi lodu, mogą oni liczyć na wsparcie od lodowych Gigantów, latających wiedźm, niedźwiedzi polarnych czy innych podobnych kreatur. Rasę wampirów ma w swoich szeregach nietoperze, czarnoksiężników czy demony. Ważny jest fakt wprowadzenia do gry jednostek latających, dzięki którym mury będące wcześniej nie do przejścia, teraz nie powstrzymują przeciwnika już tak skutecznie.


Screeny z Twierdza Legendy (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?