Mr. Anderson ! Welcome Back!

Matrix... Znowu ten Matrix! Już ładnych lat minęło od „Rewolucji” a moda na Wybrańca się nie kończy. Tym razem jednak, w świecie gier, pojawił się dosłownie Wybraniec, którym to my będziemy mieli zaszczyt pokierować w najnowszej odsłonie wirtualnego Matrixa, zatytułowanej Path of Neo. No cóż, tak na marginesie „zaszczyt” to może za mocne określenie, ale... ale nie wiele za mocne :). Czytajcie a dowiecie się co i jak w trawie skrzeczy.

What is the Matrix ?

Mimo iż Path of Neo działa na silniku Enter the Matrix, sterowanie i interakcja z otoczeniem ma niewiele wspólnego z tą z poprzedniej odsłony. Widać to zresztą na pierwszy rzut oka: mamy teraz całkowitą kontrolę nad kamerą, która jest „połączona” z myszką, w związku z czym nie mamy już zjawiska „schodzenia” obrazu na bok podczas potyczki wręcz z przeciwnikiem. Diametralnie zmienił się też sam system walki, ale o tym za chwilę.

Path of Neo zmienia Matrixa także fabularnie. W prawdzie nie są to jakieś wielkie zmiany: po prostu przedłużono niektóre wątki filmowe, aby można było dłużej się bawić. Jedyną poważną zmianą fabularną, jest tu inne zakończenie, w dodatku oprawione sekwencją filmową nie pokazaną wcześniej przez braci Wachowskich, co jest na pewno rzeczą bardzo ciekawą. W prawdzie osobiście uważam to nowe zakończenie za nieco przesadzone, ale na pewno oryginalne, tak więc na pewno warto przejść grę, żeby to zobaczyć.

I know kung-fu!

Nie odłącznym elementem Matrixa w każdej postaci, jest walka wręcz. W PoN, w porównaniu do EtM, uległa ona sporej zmianie. Ci co grali w poprzednika, pamiętają jak to wyglądało: lewy przycisk myszy pięść, prawy kop, środkowy blok itd... Tutaj wygląda to inaczej: lewy przycisk odpowiada za atak i blok, a prawy za jakąś technikę wykonywaną z chwytu. Nie ma tu więc żadnych specjalnych combosów czy czegoś w tym stylu. Nie znaczy to jednak, że walka jest nudna. Techniki wykonywane z chwytów, są bardzo widowiskowe i jest ich dość sporo. Pozwalają one też na jednoczesne pobicie nawet do 3 przeciwników na raz, tak więc to prawy przycisk będzie naszą główną bronią. Aby jednak nie było wszystkiego za mało, mamy do dyspozycji tzw. FOCUS, który to wytworzy typowy dla Matrixa efekt spowolnionego tempa i dzięki któremu Neo będzie w stanie biegać po ścianach, robić przeróżne akrobacje, no i rzecz jasna używać potężniejszych ciosów i rzutów. By jednak było jeszcze ciekawiej, twórcy umożliwili Neo jeszcze to więcej specjalnych ataków. Tak więc oprócz tego co wymieniłem, Wybraniec może stosować różne szarże, wyskakiwać z przeciwnikami w powietrze by ich potem z odpowiednio bolesnym skutkiem rzucić, odbierać przeciwnikom broń i robić kilka innych sztuczek... O! Skoro już napomniałem o broniach, to warto nieco bardziej się w temat wdrążyć. Otóż teraz, poza bronią palną, mamy do dyspozycji broń białą, dzięki to której nasz bohater będzie wyczyniał kolejne cuda i skutecznie eliminował przeciwników. W prawdzie w całej grze broni można naliczyć „dość kilka”, jednak w gruncie rzeczy wszystkim walczy się albo jak kijem, kataną lub mieczem. Tak czy siak, Neo otwierają się zupełnie nowe możliwości eksterminacji kiedy takową „zabawkę” w ręku posiada... Jak wspomniałem, w grze jest także nieco gatunków broni palnej. Wiadoma sprawa: parę rodzajów pistoletów, jakaś strzelba, maszynówki, granatnik, bazooka i jakieś granaty. W gruncie rzeczy standard. Używanie broni jest jednak także odmienne od tego, co znamy z EtM. Tam, bohaterowie namierzali wrogów automatycznie. Tutaj musimy to robić sami, a na początku łatwe to nie jest. Dopiero po ładnych kilku strzelaninach zaczynamy rzeczywiście trafiać tam gdzie chcemy. By jednak i nas nie było zbyt łatwo trafić, możemy wykonywać szereg akrobacji które niemalże uniemożliwią trafienie w nas, a sprawnemu graczowi wyeliminowanie przeciwnika właśnie w trakcie robienia „salt”.