Pomarudziłem niesamowicie, ale nie zrozumcie mnie źle – Mad Max nie jest słabą grą, którą z miejsca się skreśla. Sporo rzeczy twórcy zrobili bowiem dobrze, a są to elementy związane z eksploracją świata. Przede wszystkim punktuje system jazdy, jak i walka przy użyciu pojazdów. Gdy nasz Magnus Opum posiada podstawowe uzbrojenie, rozgrywka nabiera rumieńców. Ilość wrogich fur, z jaką się ścieramy, jest zdecydowanie zadowalająca, i nie mam tu na myśli tylko ich liczby, ale też różnorodność wśród modeli. Są takie, w które wystarczy mocniej przywalić i po nich, ale nie brakuje opancerzonych kolosów, od których odbijamy się jak od ściany. Do walki używamy przede wszystkim linki-harpuna, przy pomocy której, po wcześniejszym wycelowaniu, możemy dosłownie wyrzucać wrogich kierowców zza kółek albo urywać koła ich wozów. Do bezpośredniego niszczenia przydaje się zamontowany z przodu taran, ale skuteczne jest też atakowanie bokiem czy strzelanie w zbiornik paliwa, co doprowadza do efektownej eksplozji. Szczególnie emocjonujące są starcia z większymi konwojami, gdzie występujemy przeciwko szerszej grupie wrogich maszyn.
Nie zawodzi także walka wręcz, od której Max nie stroni. Mechanika garściami czerpie z serii Batman: Arkham, ale widać tu też drobne inspiracje Remember Me czy ubiegłorocznym Cieniem Mordoru. Bijemy najczęściej gołymi pięściami, gdzie ważne jest wyprowadzanie serii nieprzerwanych ciosów – wówczas protagonista wpada w szał i zadaje zwiększone obrażenia. Nie pominięto także systemu kontr, bardzo dobrze sprawdzającego się w tego typu starciach. Przy bardziej wymagających antagonistach trzeba korzystać z uników, a sporadycznie przyjdzie nam przywalić komuś w mordę kluczem francuskim czy wbić nóż w oko. Max dysponuje ponadto obrzynem, ale ograniczona ilość amunicji na Pustkowiu uczy nas, że broń palną lepiej zostawić na wyjątkowe sytuacje. Cieszy również spora różnorodność wśród przeciwników – najwięcej jest "jednostrzałowców", ale prawie w każdej grupie znajdziemy też bardziej opancerzonego czy szalenie zwinnego wariata, do zmasakrowania którego trzeba obrać bardziej skomplikowaną taktykę.
Zostając jeszcze przy pochwałach, Mad Max jest zoptymalizowany wręcz wybornie. Mimo że PC raczej nie był platformą docelową, co potwierdza brak graficznych fajerwerków, to studio odwaliło kawał dobrej roboty przy przepisywaniu kodu. Wizualnie tytuł wygląda po prostu w porządku – nie zachwyca, ale ma swoje momenty, jak chociażby efektowne wybuchy czy potężne, przewijające się regularnie przez Pustkowie burze piaskowe. Nie zabrakło oczywiście cyklu dobowego czy zmiennych warunków pogodowych.
Zaskakującym dla mnie jest, jak wiele pozytywnych ocen gra zebrała na Steam. Na przeszło 3 tysiące recenzji, tylko około 100 jest negatywnych. Reszta to same pozytywy, często wręcz zachwyty. Tylko czy faktycznie jest się tu czym zachwycać? W moim mniemaniu to wtórna, na dłuższą metę nie dająca satysfakcji produkcja, która miała perspektywy być czymś ciekawym, a finalnie została średniakiem. Przesadnie byłoby nazwać ją złym tytułem, bo mimo wszystko da się tu spędzić kilka, w porywach do kilkunastu angażujących godzin. Kłopot w tym, że im dłużej się w Maxa gra, tym szybciej chce się odłożyć pada. W obliczu bezbarwnej fabuły, jedyną motywacją do dalszej zabawy jest ulepszanie Magnum Opus i ewentualnie oczyszczanie terenu z przeciwników. To trochę za mało jak na grę, przy której - w założeniu twórców - mamy spędzić dobrych kilkadziesiąt godzin.
Dobra |
Grafika: Graficznie jest nieźle, ale bez zachwytów. Efektowne są przede wszystkim wszelakie wybuchy i wszystko to, co związane z ogniem. |
Dobry |
Dźwięk: Soundtrack tak przeciętny, że nawet go nie pamiętam. |
Dobra |
Grywalność: Grywalny system walki, zarówno wręcz, jak i przy użyciu pojazdów, to trochę za mało, gdy pozostała zawartość kuleje. |
Dobre |
Pomysł i założenia: Sporo inspiracji z innych gier, zrealizowanych jednak w niezbyt poprawnym wydaniu. |
Świetna |
Interakcja i fizyka: Wybuchy, wyrywanie drzwi, masakrowanie pojazdów. Fizyka jest ok. |
Słowo na koniec: Tylko dla największych fanów sandboksowej mechaniki, choć i oni nie muszą się tu wcale dobrze bawić. Mad Max miało szansę być czymś więcej. Szkoda, że nie wyszło. |
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler