Spory wpływ na frajdę płynącą z rozgrywki ma ciekawa, unikatowa oprawa audiowizualna. Jako że znajdujemy się w cyberprzestrzeni, wszystko wokół wygląda "cyfrowo", niczym w encyklopedycznej definicji gry wideo. Mike Bithell zadbał też aby plansze, choć na pierwszy rzut oka do siebie podobne, nie nużyły nas monotonią - autor bawi się kolorami, w efekcie czego każdy kolejny etap jest pokryty innymi, najczęściej neonowymi barwami. Robotę wykonuje też soundtrack, może trochę powtarzalny, ale wpadający w ucho - to połączenie muzyki elektronicznej ze sporą dawką patosu. Świetna jest przede wszystkim nuta wypływająca z głośników w momencie wykrycia intruza przez strażnika, ucieczka z jego pola widzenia staje się niezwykle emocjonująca. Sporo dobrego można ponadto powiedzieć o grze aktorskiej. Danny Wallace, słynny narrator z Thomas Was Alone, ponownie kapitalnie odgrywa swoją rolę (tu wciela się w Alana - wspomnianą wcześniej SI), zaś głos złego Guya Gisborna to sam Andy Serkis, znany bliżej jako Gollum z filmów Hobbit czy Władca Pierścieni.
Volume okazuje się być satysfakcjonującą produkcją, zapewniającą kilka godzin interesującej, ale nigdy nie irytującej rozgrywki. To taki typ gry, do której zasiada się pod wieczór, odpala kilka, może kilkanaście plansz, a następnie wraca do niej jutro czy pojutrze. W większych porcjach zabawa może być nieco nużąca, bo na dłuższą metę w kółko powtarzamy te same czynności, na podobnych lokacjach, ale przy odpowiednim dawkowaniu, powinniście bawić się dobrze. Tym bardziej, że opowiadana tu historia potrafi przykuć uwagę, a może nie piękna, ale efektowna oprawa audiowizualna, budzi ciekawość przy eksplorowaniu kolejnych etapów. Mike Bithell znów dał radę.
PS. Jeżeli gracie na laptopie wyposażonym w intelowską integrę i kartę GeForce, to przy uruchamianiu gry zwróćcie uwagę, czy odpala się ona na dedykowanym układzie. U mnie bowiem, po kliknięciu "Graj" na Steam, aplikacja startowała na integrze, co przy maksymalnych ustawieniach graficznych prowadziło do wyraźnych zwolnień. Aha - jeżeli macie pada, to podepnijcie go do PC, gra się przyjemniej, niż na klawiaturze.
Świetna |
Grafika: Fajna, przyjemna dla oka. Mimo podobnej stylistyki każdego etapu, urozmaicenie różnymi barwami pozwala uniknąć monotonii. |
Genialny |
Dźwięk: Elektroniczny patos i genialne głosy aktorów. Małe arcydzieło. |
Świetna |
Grywalność: W małych sesjach - bardzo grywalna. W dłuższych, nieco mniej. |
Świetne |
Pomysł i założenia: Ciekawy pomysł na platformówkową skradankę. Plus za edytor poziomów. |
Świetna |
Interakcja i fizyka: Sterowanie jest ok. Wygodniej gra się na padzie. |
Słowo na koniec: Volume to kolejna gra-perełka od Mike'a Bithella. Zdecydowanie warto się nią zainteresować. |
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler