Volume (PC)

ObserwujMam (1)Gram (0)Ukończone (0)Kupię (1)

Volume (PC) - recenzja gry


@ 28.08.2015, 12:14
Adam "Dirian" Weber
Chwalmy Słońce!

Fani indyków z pewnością kojarzą Thomas Was Alone, tytuł opowiadający "historię" grupki prostokątów. Gra została ciepło przyjęta i jest jednym z popularniejszych tytułów niezależnych, jakie pojawiły się na przełomie ostatnich kilku lat.

Fani indyków z pewnością kojarzą Thomas Was Alone, tytuł opowiadający "historię" grupki prostokątów. Gra została ciepło przyjęta i jest jednym z popularniejszych tytułów niezależnych, jakie pojawiły się na przełomie ostatnich kilku lat. Nic więc dziwnego, że kolejny projekt jej twórcy, Mike'a Bithella, nie mógł przejść bez echa. Volume, bo o nim mowa, to intrygujące połączenie skradanki i gry logicznej. Przygotowane przede wszystkim dla osób, które lubią kombinować, ale niekoniecznie szukają gry trudnej, by nie powiedzieć irytującej.



Na wstępie kilka słów o fabule, bo - co dla niektórych może być nieco dziwne - nie zabrakło jej tu. Ba, jest nawet utrzymana na niezłym poziomie. Można ją przeklikać i totalnie olać, ale jeżeli znacie angielski w stopniu przynajmniej takim, że rozumiecie mniej więcej większość filmowych dialogów, to uwierzcie mi, warto się z nią zapoznać. Opowiada ona historię Roberta Locksley. Tak, gość zwie się tak samo, jak wybrzmiewa oryginalne imię legendarnego Robina Hooda. I ma podobne przesłanie do Księcia Złodziei. Podobne, bo jednak nie okrada on nikogo, ale pokazuje społeczeństwu, jak rabować majątek innych, tych bogatych. Znajdujemy się bowiem w futurystycznej Anglii, w której za sznurki pociąga bezwzględny przedsiębiorca Guy Gisborne i jego sługusy, z klasy wyższej.

Robert ma dość. Nie jest on jednak typowym mścicielem, a utalentowanym hakerem, który włamuje się do dość rozumnej, ale nieszczególnie poprawnie zabezpieczonej Sztucznej Inteligencji. Ta z kolei posiada plany równo setki (tyle jest poziomów w grze) lokacji, należących do Guy'a i reszty ekipy. Protagonista wie, że w pojedynkę nie ma szans rozprawić się z tyranem i nawet nie zamierza tego robić. W końcu jest hakerem, a nie Samem Fisherem. Odpala jednak wirtualną symulację, opartą na wspomnianych planach budynków i pokazuje całemu światu, jak się do nich włamać i zwędzić cenne przedmioty (w symulacji są to kryształy, które musimy zebrać by ukończyć misję), poprzez szeroko dostępną transmisję wideo.

Rozgrywka polega więc na przebywaniu w VR, gdzie, w wirtualnej skórze futurystycznego Księcia Złodziei, musimy przedrzeć się przez kolejne etapy. Te początkowo pilnowane są jedynie przez strażników, ale z czasem pojawiają się rozmaite inne przeszkody, jak automatyczne wieżyczki czy psy obronne. Pierwsze poziomy okazują się być dziecinnie łatwe, ale z czasem trzeba zacząć kombinować. Strażnicy nie są co prawda przesadnie inteligentni, a obszar ich widzenia mamy wyraźnie zaznaczony. Gdy jednak damy się zauważyć, czeka nas bądź co bądź z reguły paniczna ucieczka, w trakcie której warto kryć się w korytarzach, tak by otępić i tak już przygłupiego gwardzistę. Jeśli nie zwiejemy na czas, ten odda strzał, który co prawda nas nie zabije (w końcu to symulacja), lecz zresetuje ustawienie strażnika, a nas cofnie do ostatniego checkpointu.

Volume (PC)

Polska wersja:Dzień po opublikowaniu recenzji, gra została zaktualizowana na Steam o polską wersję językową (napisy).
I tu pojawia się właśnie pewna wada / zaleta Volume. Otóż jeżeli nie możemy przejść któregoś etapu, bo co chwilę dajemy się złapać, to wystarczy podbiec, nie dając się przy tym dopaść, do kolejnego punktu zapisu, by odrodzić się właśnie przy nim. Nie zawsze jest to wykonalne, ale spora część leveli pozwala iść na takie, niezbyt uczciwe, rozwiązanie. Czy to faktycznie wada? W sumie ciężko mi ocenić. Sam nie jestem przesadnym fanem wymagających platformówek, w których do pojedynczej planszy trzeba podchodzić kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt razy. Po prostu nie mam na to czasu, więc Volume jest dla mnie idealną opcją - jeżeli coś mi nie wychodzi, to się nie wściekam, tylko idę na łatwiznę. To idealna propozycja dla osób, które chcą pokombinować, ale w momencie, gdy robi się za trudno, mieć możliwość w miarę łatwego pominięcia upierdliwego etapu. W przeciwieństwie do fanów wyzwań wszelakich, bo ci mogą nie być zadowoleni z dość prostej rozgrywki, która, mimo stopniowych urozmaiceń (kolejni strażnicy, nowe sposoby czy gadżety służące do ich ogłupiania), z czasem zostaje przez nas opanowana do takiego stopnia, że nawet najtrudniejsze sekcje przestają być wyzwaniem. Mimo tego zalicza się je z przyjemnością, a na modłę tych osób, które lubią bić rekordy, przygotowano sieciowe rankingi.


Screeny z Volume (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosBeny1234   @   03:20, 29.08.2015
Taka prymitywna bądź co bądź gra bez żadnych efektów a wymaganiach geforce gtx 750 to chyba żart Uśmiech .
0 kudosDirian   @   15:44, 29.08.2015
Faktycznie, to żart. A raczej błąd przy ustawianiu wymagań Dumny

Poprawione.
0 kudosTheCerbis   @   23:23, 29.08.2015
Zastanawiam się co ta osoba (na screenie) ma na twarzy.
0 kudosBeny1234   @   00:58, 30.08.2015
Cytat: Dirian
Faktycznie, to żart. A raczej błąd przy ustawianiu wymagań Dumny

Poprawione.


Prymitywna źle zabrzmiało Uśmiech . Pewnie sam wyszedłem na prymitywa nie doceniającego gry w której trzeba pomyśleć hiihi Uśmiech ale chodziło mi tylko o grafikę
0 kudosHighline   @   17:56, 02.09.2015
Cytat: Beny1234
Taka prymitywna bądź co bądź gra bez żadnych efektów a wymaganiach geforce gtx 750 to chyba żart Uśmiech .

Dla ciebie chyba wszystko jest prymitywne...
Dodaj Odpowiedź