The Raven: Legacy of a Master Thief (PC)

ObserwujMam (37)Gram (1)Ukończone (6)Kupię (2)

The Raven: Legacy of a Master Thief (PC) - recenzja gry


@ 29.08.2013, 13:39
Mateusz "Materdea" Trochonowicz
Klikam w komputer i piję kawkę. ☕👨‍💻


W testowanym wycinku dane mi było odnaleźć tylko jeden, stricte poboczny, wątek. Podróżująca wspólnie z naszą trójką baronowa zgubiła apaszkę. A właściwie to ktoś jej ten przedmiot ukradł, zaś ona sama nie ma pojęcia gdzie i kto mógłby to być. W tym momencie mamy możliwość poczynienia pewnych kroków, aby odnaleźć zgubę, ale nie musimy – za wykonanie tej aktywności jest nawet specjalne osiągnięcie, więc fani maksowania gier, chcąc nie chcąc, będą musieli zagłębić się w temat.

The Raven: Legacy of a Master Thief (PC)

Podobnie sprawa się ma z niezobowiązującymi czynnościami – za nie także są achievementy, a zostały one sprytnie poukrywane. Z moich obserwacji wynika, że w żadnym stopniu nie powodują łatwiejszego ukończenia gry. Pomagają tylko samemu wpaść na kilka rozwiązań, a nieliczne z nich są już tylko sztuką dla sztuki. Za przykład przytoczę możliwość próby zdjęcia odcisków palców z wajchy od otwartego okna pewnego profesora. Okazało się, że tajemniczy jegomość szperał w jego przedziale i zamknął drzwi od środka. Wcześniej musieliśmy ze znalezionego ołówka ściągnąć nieco grafitu, by tym samym nałożyć go na rzeczone miejsce. Niestety, nic nie znaleźliśmy, ale aczik wpadł.

The Raven: Legacy of a Master Thief zmienia nieco formułę klasycznego point & clicka, wprowadzając do obiegu wynik punktowy za rozwiązywanie zagadek. Im wyższy wynik mamy, tym lepiej. Wiąże się z tym kilka utrudnień. Przede wszystkim, by móc podświetlić interaktywne obiekty, zmuszeni jesteśmy do uszczuplenia swojego salda o kilkanaście punkcików – i tak za każdym razem. Nie powiem Wam, co się stanie, jeśli umyślnie (bo wątpię, żeby początkowe kilka tysięcy tego licznika zniwelować niechcący) postanowimy wyzerować poziom własnego konta. Wydaje się to niemożliwe z perspektywy kilkugodzinnej sesji, wszak produkcja nie jest wcale taka trudna i skomplikowana.

The Raven: Legacy of a Master Thief (PC)

A propos poziomu trudności – twórcy bardzo zmyślnie i perfekcyjnie podzielili czas pomiędzy zagadkami środowiskowymi, a typowymi mini-gierkami. Tych drugich praktycznie nie ma wcale, a jedyny taki moment napotykamy pod koniec rozgrywki, kiedy musimy dostać się do pokoju pewnego znajomego – ten znajomy, naturalnie, zamknął drzwi na klucz. Mimo to deweloperzy stworzyli genialny nastrój bycia quasi-detektywem, bez papierów ani specjalnego wyszkolenia. Kierujący się jedynie drogą dedukcji (i – nie oszukujmy się – dosyć prymitywną), Jakob potrafi rozpracować problemy w taki sposób, o jakim mogliby pomarzyć wszyscy trudzący się w tym zawodzie. Bierze „na chłopski rozum” i nie wychodzi na tym źle, a wręcz przeciwnie. To odróżnia go od całej tajniackiej śmietanki, powodując jednocześnie sympatię do bohatera. Masz wrażenie, że tam, po drugiej stronie monitora, człapie właśnie Twój dobry znajomy z sąsiedztwa, taki miły wujo.

The Raven: Legacy of a Master Thief (PC)

Do osiągnięcia takiego efektu deweloperzy posłużyli się fantastycznie skomponowaną ścieżką dźwiękową! To prawdziwa symfonia doskonałości. I choć może trochę koloryzuję, to o jednym mogę Was przekonać – na tym aspekcie się nie zawiedziecie! Pozytywnie wypada tutaj voice-acting – jak w żadnej innej przygodówce. Głosy są świetnie podłożone, czuć od aktorów zaangażowanie, no i przede wszystkim fachowość. Choć miejscówek nie ma za wiele (pociąg, statek i plac przed nim) to są bardzo bogato zdobione i wykonane z pietyzmem. Tam praktycznie nie ma losowo wpakowanego obiektu, zaś odniosłem wręcz wrażenie, że nawet najmniejsza doniczka stoi w dokładnie zaplanowanym punkcie.

Koniec końców, niemiecki zespół KING Art odwalił kawał dobrej roboty. Nie dość, że wykreował sympatycznego protagonistę, z którym chcemy się utożsamiać, to w tak rewelacyjnej, a jednocześnie prostej oprawie, że pierwszy odcinek tytułu łyknąłem niczym młody pelikan. Nie mogę doczekać się zwieńczenia tej fantastycznej opowieści. Na dodatek osadzonej w jednym z moich ukochanych okresów – latach 60. XX wieku.


Długość gry wg redakcji:
4h
Długość gry wg czytelników:
10h 7min

oceny graczy
Świetna Grafika:
Lokacje 3D sprawdzają się OK. Zważywszy na to, jakie problemy ma główny bohater, by ominąć przedmioty stojące mu na drodze.
Genialny Dźwięk:
Trafił w moje gusta! Głównie dlatego przyznałem w tej kategorii "dziewiątkę". Słychać tutaj kilka klasycznych utworów, aczkolwiek przeważają proste, fortepianowe lub skrzypcowe nutki.
Świetna Grywalność:
Ciekawe zastosowanie ma tutaj licznik punktowy, który ubożeje z każdym podświetleniem interaktywnych obiektów. Jednocześnie tych punktów jest tyle, że nie sposób nieumyślnie ich się pozbyć. Oznacza to, że kto będzie chciał grać bez podpowiedzi - zrobi to. Jeśli ktoś od czasu do czasu skorzysta z ułatwienia - za dużo na tym nie straci.
Świetne Pomysł i założenia:
Kto nie trawi gier przygodowych, nawet do Kruka nie podejdzie - tego produkcja KING Art nie zmienia. Ale jeśli ktoś od czasu do czasu lubi sobie w takie coś popykać - i dodatkowo jest fanem klasycznych powieści detektywistycznych z początków lat 60. XX wieku - to będzie produkcja dla niego.
Dobra Interakcja i fizyka:
Przygodówkowy standard.
Słowo na koniec:
The Raven: Legacy of a Master Thief nie zwojuje dużo na przesyconym blockbusterami rynku, ale to doskonała produkcja, która pozwoli Wam choć na moment od niego odsapnąć.
Werdykt - Świetna gra!
Screeny z The Raven: Legacy of a Master Thief (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudoskonto_skasowane   @   16:18, 14.09.2013
Gram w tę grę i rzeczywiście bugów jest sporo - problem z omijaniem obiektów przed postacią, zanikanie postaci bohatera i np. blackout bug - w misji, gdzie jesteśmy na płonącym pociągu i próbujemy odłączyć lokomotywę, po uderzeniu toporem w "sprzęgło", wycofaniu się do przedziału i ponownej próbie wejścia do lokomotywy mamy czarny ekran i nic się nie da zrobić. Większość tych problemów usuwa Update1.

BTW. Tłumaczę tę grę na nasz narodowy - na dzień 14.09.2013 r. jest jakieś ~80% przetłumaczone. Został ostatni, największy objętościowo plik i zapiski w notatniku (ale to już pikuś ;))