Gateways (PC)

ObserwujMam (1)Gram (0)Ukończone (0)Kupię (1)

Gateways (PC) - recenzja gry


@ 30.09.2012, 10:18
Mateusz "Materdea" Trochonowicz
Klikam w komputer i piję kawkę. ☕👨‍💻

Obie odsłony Portala doskonale pokazały, że gry logiczne nie muszą być nudne, brzydkie i schematyczne. Motyw zabawy z dziurami, gdzie do jednej wchodzisz, a z drugiej wychodzisz, sprawdził się znakomicie.

Obie odsłony Portala doskonale pokazały, że gry logiczne nie muszą być nudne, brzydkie i schematyczne. Motyw zabawy z dziurami, gdzie do jednej wchodzisz, a z drugiej wychodzisz, sprawdził się znakomicie. Formę takiej rozrywki lekko urozmaiciła inna produkcja, która zadebiutowała 13 września w cyfrowej dystrybucji – Gateways. Dwuwymiarowa grafika, wszechobecne pixele i sporo uroku uczyniły grę rewelacyjną odskocznią od szarej i nieciekawej monotonii zabijania w Call of Duty.



Fabuła nie jest strasznie zawiła i skomplikowana. Ed, szalony naukowiec, budzi się uwięziony we własnym laboratorium. Po kilku krokach, przy pomocy samouczka, znajdujemy główne narzędzie potrzebne do rozwiązywania wszelkich zagadek – Gateway Guna. Pełni on wiele ról, jednak najważniejszą jest otwieranie owych portali. Ponadto ma także kilka innych funkcji, bez których nie obyło by się podczas przygody. To właśnie dzięki nim łamigłówki są tak złożone, skomplikowane i wciągające.

Gateways (PC)

O ile w platformówkach (bowiem Gateways reprezentuje również ten gatunek) gameplay podzielony jest na kilka, kilkanaście mniejszych etapów, to w tej grze jest zupełnie odwrotnie. Niczym w dobrej klasy sandboxie, zaimplementowany został otwarty świat (całe laboratorium), w którym poruszamy się w lewo oraz w prawo. Aktualna zagwozdka pchającą scenariusz do przodu jest zaznaczona na mapie specjalnym markerem, zaś na niej dostrzeżemy też takie elementy jak nierozwiązane zagadki, niezebrane punkty, własną pozycję itd..

Gateways (PC)

Szczerze mówiąc, po pierwszych 10 minutach niezbyt byłem przekonany do tej produkcji. Wyglądała jak słaby klon dzieła Valve, bez własnego pomysłu, lecz z fajną grafiką. Wszystko obróciło się o 180 stopniu w momencie znalezienia nowej funkcji Gateway Guna – możliwości zmniejszania i powiększania otoczenia. Otwierając portal lewym przyciskiem myszy uzyskiwaliśmy niezwykły efekt minimalizacji bohatera, dzięki czemu otwierał się dostęp do zbyt małych tuneli. Odwrotnie było w przypadku jego maksymalizacji, gdzie skok na wysoko położoną półkę robił się banalnie prosty.

Do tego dochodzi manipulowanie czasem. Bardzo fajny bajer do pukawki, rozszerzający pole zabawy o dobrych kilka kilometrów. Oprócz skilli "montowanych" do Gateway Guna w łapska wpada nam m.in. latarka oraz kawałek lustra.

Obowiązkowe umiejętności, ze zrozumiałych względów, musiały zostać odnalezione. Jeśli któraś ze specjalnych mocy giwery nie byłaby przez nas zdobyta, program uziemiłby gracza w jednym momencie na amen. Inaczej sprawa wygląda z opcjonalnymi umiejętnościami. Do nich przydzielone są zupełnie inne łamigłówki, których nie musimy rozwiązywać. Zazwyczaj starałem się troszkę pokombinować, by zdobyć co nieco i ułatwić sobie tym samym rozgrywkę. Niestety, dosyć często poziom trudności przerastał moje możliwości.

Gateways (PC)

Na szczęście w takich sytuacjach przychodzi bardzo zgrabnie skonstruowany system podpowiedzi. Chyba przy każdej zagadce (nie jestem pewien, więc nie dam sobie uciąć ręki) stoi tabliczka z odpowiednią informacją. Za stosowną kwotę „coinsów” mamy możliwość nabycia gotowego rozwiązania. Wystarczy potwierdzić zakup przyciskiem „s” i możemy podziwiać, jak komputer uwija się z problemem w kilka sekund, kiedy my dwoiliśmy i troiliśmy się. Jednak zanim dostaniemy w łapy solucję, najpierw wydajemy tylko 5 punktów na coś w rodzaju wstępu. Jeśli nie posiadamy odpowiedniego przedmiotu do realizacji "misji", stosowny komunikat informuje o tym fakcie. Przez co nie trzeba wywalać sporej sumy (40 coinsów), na niepotrzebną radę.


Screeny z Gateways (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):