Recenzowana gra jest swoistą ciekawostką na naszym rynku. Nie spotkałem się nigdy wcześniej z sytuacją, kiedy kilka polskich podmiotów gospodarczych (w tym wypadku są to Polski Związek Pokerowy, portal Starnews.pl, Wisniewskipoker.com) złożyło się by wydać wspólną grę. Prawdopodobnie wpadli na pomysł krzewienia idei pokera wśród młodzieży, która to wkręci się w tryby hazardu i zapewni w przyszłości stały dochód wyżej wymienionym firmom. Na szczęście ten niecny plan pokrzyżowało Netmin Games, tworząc produkt wysoce nieudolny.
„Twarzą” jak i „głosem” gry jest Michał Wiśniewski. Jeżeli zakupimy edycję limitowaną, otrzymamy też ekskluzywny plakat z jego osobą. Gdyby ta gra powstała jakieś sześć lat temu, prawdopodobnie zostałaby odnotowana w annałach polskiej historii gier jako najlepiej sprzedający się produkt tego dziesięciolecia. Dzisiaj chyba działa to na graczy bardziej odstraszająco niż zachęcająco (może za wyjątkiem tych, którzy są zagorzałymi fanami tego piosenkarza). Zresztą, do straszenia jeszcze dojdziemy.
Pierwszym problemem jaki napotkałem jest czas instalacji. Skopiowanie niecałego gigabajta zajmuje instalatorowi tyle czasu, co innemu pięć razy tyle. Prawdopodobnie wynika to ze sposobu umieszczenia danych na płycie - lwią cześć zajmują pliki graficzne .png, które spokojnie można było upchnąć inaczej. Może twórcy starali się by gra była jak największa, w końcu trochę wstyd byłoby wypuścić coś wielkości gierki internetowej. Rozgrywka, mimo czterech trybów, zawsze wygląda tak samo. Podczas każdej tury możemy pasować, sprawdzić kary, podbić stawkę bądź czekać. W podjęciu decyzji pomagają nam podpowiedzi umieszczone po prawej stronie. Sama gra nie jest zbyt trudna i mimo, że nie mam zielonego pojęcia o pokerze, wygrywałem niemal za każdym razem. Wystarczyło lekko podnosić stawki, a za sprawą magicznych, pokerowych machinacji, zawsze wygrywałem. Co ciekawe, gra ma chyba problemy z losowością, bo za każdym razem, kiedy miałem parę kart, przeciwnik miał dwie (chociaż czasem udawało się ich odstraszyć za pomocą przesadnego podnoszenia stawki). Zatem albo jestem matematyczną anomalią, albo komputer mnie oszukiwał, albo jeszcze czegoś nie wiem o pokerze.
Przed każdym rozpoczęciem gry wybieramy sobie jeden z dwóch awatarów - męski lub żeński (w „karierze” mają głupie kapelusze i inne kolory koszulek, lecz twarze pozostają bez zmian). Teoretycznie można dodać też zdjęcie, ale tej usługi chyba ostatecznie nie zaimplementowano, bo w instrukcji o tym nic nie napisano, a przerzucanie zdjęcia po folderach gry nic nie dało.
Wspomniane uprzednio tryby to:
Jeden gracz – czyli gra wolna, od pozostałych trybów różni się pełną kontrolą nad stołem. Oznacza to, iż wybieramy jedno z szczęściu miejsc gry, ilość graczy (sześciu, ośmiu i dziesięciu) oraz regulujemy cechy przeciwników - ich wygląd i skalę agresywności, przy czym ten drugi parametr, z wyżej wymienionych powodów, nie jest tak istotny jakby się wydawało.
Wielu graczy – niestety, nie udało mi się sprawdzić jak wygląda rozgrywka wieloosobowa w Poker Simulator, ponieważ nie ma na osiedlu nikogo kto robiłby za serwer, a dedykowanych producent nie zapewnia. To dość dziwne, zważywszy na fakt, że Wiśniewski Poker funkcjonuje w Internecie, czy zatem nie sensownym byłoby postawienie chociaż jednego hosta? Ta gra z pewnością nabrałby rumieńców w trybie wieloosobowym.
Turniej – siedem stołów, które po kolei „zaliczamy”. Rozgrywkę umila nam nie nadążający za sytuacją na stole Michał Wiśniewski. „Witamy na tym ekscytującym turnieju”, żartuje. „Pasuje” stwierdza ostro kiedy komuś się noga powinie. „Poker to wspaniała gra”, kwituje dobitnie. Dobrze, że nie musiałem płacić ani grosza za tą „wspaniałą grę”.
Kariera – proszę Państwa, co tu się działo...Siedem misji powiązanych wstrząsającą fabułą – nasz bohater, zapewne jakiś kowboj, został okradziony. Na szczęście z pomocną dłonią przyszedł mu wódz bez plemienia, Pokerowa Ręka, który żyje w chatce z drewnianych balii pośród abstrakcyjnej przestrzeni. Protagonista z namową Indianina, postanawia wymierzyć sprawiedliwość zbójowi ogrywając go w kartach. Bardzo wychowawcze, jednakże, kompletnie bez sensu. Znać ducha Winnetou.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler