Snab EP-101M - test świetnych aluminiowych dokanałówek


Dirian @ 18:57 14.12.2015
Adam "Dirian" Weber
Chwalmy Słońce!

Jedne z najlepszych dokanałówek do 100 zł na rynku. I to od polskiego producenta!

Polska firma Snab może nie jest szalenie popularna, ale jakiś czas temu wypuściła m.in. całkiem niezłe słuchawki EP-81, które zresztą miałem okazję testować. Niedawno w moje ręce wpadł kolejny model rodzimego producenta, tym razem kosztujący kilka dyszek więcej, ale wciąż mieszczący się w "stówce". I jednocześnie pokazujący, że - teoretycznie - mało znany polski producent może pozytywnie zaskoczyć, oddając w nasze dłonie produkt zdecydowanie lepszy, niż większość budżetowych dokanałówek od największych firm, jak Sony, Sennheiser czy AKG, gdzie płacimy głównie za markę, a nie jakość dźwięku.

Snab EP-101M dotarły do mnie w dość prostym, kojarzącym się raczej z mocno budżetowymi produktami opakowaniu. Po jego otwarciu w środku znalazłem plastikowy blister a w nim, prócz samych słuchawek, zestaw silikonów (rozmiary S, M, L, "bi-flange") i pianek, a także całkiem przyjemne etui do transportowania słuchawek. Jak na stówkę, całkiem niezły komplecik. Szkoda tylko, że pianki są raczej średniej jakości i nie wróżę im długiego życia, zaś silikony mają nieco ostrawe zakończenia, co może drażnić kanał słuchowy niektórych osób; choć mnie na szczęście się taka sytuacja nie zdarzyła.

Magnesowe kopułkiCiekawostką są magnesy zastosowane na końcówkach kopułek. Dzięki nim słuchawki "łączą się" ze sobą w przypadku gdy położymy je koło siebie, co ułatwia ich przenoszenie czy też sprawia, że nie obijają się o siebie gdy wyjmiemy je z uszu i zawiesimy przy klatce piersiowej.

Dużo lepiej pod względem wykonania wypadają same słuchawki. Powiedziałbym nawet, że, jak na te pieniądze, rewelacyjnie. Kopułki są aluminiowe, bardzo solidne, ale jednocześnie lekkie, co nie powoduje dyskomfortu. Zadbano też o odpowiednie spasowanie i wyszlifowanie, dzięki czemu nie musimy się obawiać, że metal poharata nam małżowinę, co o dziwo zdarza się w przypadku niektórych modeli. Jedyna wada takiego rozwiązania to używanie słuchawek przy zimowej aurze - jeśli wsadzamy je do ucha na mrozie, to przez pierwszych kilka sekund poczujemy nieprzyjemny dotyk zimnego aluminium. Pozytywnie oceniam także przewód, w postaci gumowanej skrętki. Podobny zastosowano w Brainvawz M1, z których korzystałem intensywnie przeszło 2 lata i nigdy mnie nie zawiodły. Na nim znajduje się średniej wielkości pilot z mikrofonem (pozwala m.in. odbierać / kończyć połączenia, zmieniać utwory) oraz przydatny krokodylek, służący do przypinania przewodu do ubrania. Całość jest zwieńczona solidnym, choć dość grubym kątowym wtykiem.

Dalsze pochwały polecą w zakresie jakości dźwięku, która, jak na cenę EP-101M, jest bardzo dobra. Choć w swoim życiu testowałem już wiele rozmaitych dokanałówek, to nie spodziewałem się, że jakiś tani model będzie mnie jeszcze w stanie zaskoczyć. Sama faktura dźwięku jest dość basowa, ale bas ten niespecjalnie zalewa pozostałe pasma. Jest dynamiczny i przyjemny w odbiorze, choć brakuje mu nieco zejścia. Słuchawki grają dość funowo, muzykalnie, lecz nie są tak zamulone jak EP-81 - tutaj wyraźnie słychać, że producent wyciągnął wnioski i przełożyło się to na lepsze granie nowszego modelu. Zaskakująco spora - tym bardziej, jak na tanie dokanałówki - okazuje się być scena. Czuć, że dźwięki nie są zbite w "kupę", jest tu trochę przestrzeni i całkiem sporo "powietrza". Nie jest to nadzwyczaj szczegółowe granie, ciężko doszukać się w nim najdrobniejszych elementów, jakie usłyszymy dopiero na dużo droższych konstrukcjach, ale na potrzeby codziennych odsłuchów w drodze do szkoły czy pracy, w zupełności wystarczające.

Ogólny charakter dźwięku przypomina mi mocno szkołę grania, jaką oferują Superluxy HD 669. Snaby są jednak mniej ostre i, w efekcie, przyjemniejsze w odbiorze, choć nie pozwalają wyciągnąć aż tak wielu detali, jak wymieniona nauszna konstrukcja.

Finalnie najnowszy wyrób Snab okazuje się być zaskakująco dobrą propozycją, nie tylko do 100 zł, ale nawet do 200 czy w porywach 250 zł. Konkurencja w tym zakresie cenowym jest spora, głównie ze strony firm Brainwavz czy SoundMagic, ale Polacy mają sporo argumentów przemawiającym za tym, by postawić właśnie na nich. Od niskiej ceny, po świetne wykonanie (pomijając dołączone gumki i pianki) czy też, a może przede wszystkim, naprawdę dobre brzmienie. Nie pozostaje mi nic innego, jak wystawić rekomendację.

Sprawdź także:
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosOlgierd40   @   23:12, 14.12.2015
Osobiście naciąłem się strasznie na starszy model - EP-81M w Komputroniku. Pierwszy egzemplarz podziałał mi 9 dni. Po tym czasie padła prawa słuchawka. Tak po prostu - leżę sobie na łóżku słuchając muzyki, a tu ni stąd ni zowąd - słuchawka przestaje grać.
Zaniosłem je do sklepu, gdzie powiedziano mi, że nie mogę ich oddać, ponieważ przy odbiorze osobistym nie mam 14 dni na zwrot, a jedynie 7. Dlatego musiałem skorzystać z procedury reklamacyjnej, w wyniku czego przez 1.5 miesiąca byłem pozbawiony słuchawek. Gdy w końcu producent stwierdził że da mi nowe, te drugie podziałały dobrze dwa dni. Po tym czasie prawa słuchawka zaczęła grać ciszej. Oczywiście ponownie wystartowałem do Komputronika, tym razem żądając zwrotu gotówki w związku z tym, że produkt nie spełnia moich oczekiwań. Przez kolejne 2 tygodnie sklep zastanawiał się czy należy mi się zwrot czy nie (oczywiście wtedy słuchawki leżały w depozycie, ale to nie ma znaczenia - nie wytrzymałbym słuchania muzyki, kiedy któryś kanał gra nierówno). No i pewnego pięknego dnia przyjechał do mnie kurier, który wręczył mi papier, na podstawie którego wywnioskowałem, że Komputronik każe mi się cmoknąć sami-wiecie-gdzie, bo ich zdaniem słuchawki grają normalnie i wszystko z nimi jest w porządku. Także dziękuję, ale marka Snab jest u mnie spalona Dumny
Inna sprawa to pasmo przenoszenia tych słuchawek: 20-22000 Hz (czyli takie samo jak w recenzowanym modelu) to jakaś tragedia. O ile dudniący dół może być, to góry one w zasadzie nie mają Szczęśliwy Przekonałem się o tym modyfikując equalizer - zmiana ustawień górnego pasma sprawiała, że dźwięk po prostu zanikał, bo wysokie tony nie były reprodukowane przez słuchawki Szczęśliwy W podobnej cenie do EP-81M (czyli taniej niż recenzowane tu Ep-101) można dostać Creative'y EP-660, których pasmo to 6-23000 Hz. Więcej mówić nie trzeba, zakres jest nieporównywalnie szerszy i zapewniam, że będą one lepszym wyborem Szczęśliwy
Tak, musiałem wylać żółć, ulżyło mi Uśmiech A w ogóle to wszystko moje subiektywne opinie, nikt nie musi się nimi sugerować Dumny
0 kudosDirian   @   00:50, 15.12.2015
Heh, no moje EP-81 działają od ponad roku i nie padły, choć nie używam ich w sumie zbyt często, ale za to intensywnie (bieganie, swego czasu siłownia).

Co do pasma... wiesz, ja tam nie lubię się za bardzo sugerować suchymi parametrami. EP-660 nie słuchałem, więc kłócić się nie będę, ale EP-101M zrobiły na mnie naprawdę dobre wrażenie. Brzmią zresztą zupełnie inaczej od EP-81, wyraźnie lepiej, dlatego warto dać im szansę, choć po takich przeżyciach to pewnie też bym zrezygnował z wyrobów tej konkretnej firmy Dumny
0 kudosFox46   @   12:22, 17.12.2015
Ja mam i używam od 6 lat!! Creative EP-630 wtedy dałem za nie 45zł a dziś kosztują jeszcze drożej.... Najtańsze za 58zł. A ich cena potrafi sięgnąć nawet do 79zł!!.
jestem z nich bardzo zadowolony działają bez problemu, a jedyny minus jaki zauważyłem to że kabel przy końcówce zawija się jak prosiaczkowi ogonek Szczęśliwy
0 kudosvoltan91   @   17:56, 18.12.2015
Cytat: Fox46
Ja mam i używam od 6 lat!! Creative EP-630 wtedy dałem za nie 45zł a dziś kosztują jeszcze drożej.... Najtańsze za 58zł. A ich cena potrafi sięgnąć nawet do 79zł!!.
jestem z nich bardzo zadowolony działają bez problemu, a jedyny minus jaki zauważyłem to że kabel przy końcówce zawija się jak prosiaczkowi ogonek Szczęśliwy


No świetne słuchawki, też miałem je bodaj solidne 5 lat. No ale pech chciał, że komuś się spodobały i pod moją nieobecność zniknęły ze służbowego auta.