Samsung Odyssey Neo G9 - test. Imponujący, mocno zakrzywiony mini LED


bigboy177 @ 18:16 19.03.2024
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!

Liczyłem natomiast na to, że obraz będzie bardziej jednolity. Niby wiedziałem, że w przypadku mini-LED lubią występować na ekranie delikatne poświaty pionowe, ale łudziłem się, że może tym razem ich nie będzie. Niestety są. Zauważyłem też, że dookoła ekranu matryca jest odrobinę ciemniejsza, jakby przymglona. Mówię tu o kilku milimetrach, takiego subtelnego przymglenia, praktycznie niezauważalnego podczas normalnego użytkowania, ale występującego.
Ostatni mankament, choć nie wiem, czy można to tak nazwać, związany jest z wykorzystaniem Odyssey Neo G9 do tworzenia grafiki. Pokrycie gamutów mu na to całkowicie pozwala, ale trzeba przyzwyczaić się do znacznej krzywizny panelu. Przez kilka pierwszych dni autentycznie miałem wrażenie, że prowadzone przeze mnie proste linie są delikatnie zakrzywione. Potem już było lepiej, ale trzeba wziąć na to poprawkę i pamiętać, że będzie to wymagało pewnego etapu adaptacji.

Na koniec jeszcze słów kilka na temat tego, dlaczego Odyssey Neo G9 może być lepszym wyborem niż OLED. Mimo że OLED na pewno oferuje lepsze nasycenie i odwzorowanie kolorów, a jednocześnie ma krótszy czas reakcji, matryca VA zastosowana w testowanej tu konstrukcji ma też kilka zalet, czyniących ją lepszym wyborem. Po pierwsze, nie musicie obawiać się o efekt wypalenia, niezależnie od tego, jak długo pracujecie i jak długo wyświetlane są na ekranie te same, statyczne elementy. Po drugie, zdecydowanie czystsze i ładniejsze są na matrycy VA czcionki. Zarówno na QD-OLED (technologia Samsunga), jak i WOLED (technologia LG) widać często delikatną poświatę dookoła liter – szczególnie białych - tutaj tego nie ma. Po trzecie, żadna dostępna obecnie matryca OLED nie oferuje jasności porównywalnej z tą, jaką znajdziecie w przypadku dobrego panelu VA. Jest to oczywiście istotne w jaśniejszych pomieszczeniach, gdy gdzieś w pobliżu znajdują się np. okna.

Podsumowując, Samsung Odyssey Neo G9 to bardzo dobry zakrzywiony monitor wykorzystujący panel VA i dysponujący krzywizną oraz przekątną niespotykaną w innych konstrukcjach (choć zaczynają pojawiać się projekty innych firm). Dzięki temu sprzęt południowokoreańskiej spółki jest autentycznie bezkonkurencyjny, choć także dość drogi. Czy warto się na niego zdecydować? Tutaj sprawa nie jest oczywista, albowiem istotne jest to, w jaki sposób planujecie spożytkować jego cechy. Jeżeli tylko gracie, nie wszystkie gry będą niestety w stanie zagospodarować pełną rozdzielczość ekranu. Dodatkowo do obsługi obrazu 8K potrzebować będziecie naprawdę potężnego komputera i śmiem twierdzić, że w tym momencie takowy nie istnieje. Jeżeli prócz gier zajmujecie się obróbką zdjęć, produkcją filmów, streamingiem, albo czymś, co pozwoli Wam spożytkować ekran o wielkości dwóch 32-calowych monitorów postawionych obok siebie, to bierzcie w ciemno, bo niczego lepszego nie znajdziecie! Jakość obrazu jest wyśmienita, możliwości konfiguracji szerokie, a funkcjonalność na najwyższym poziomie. Samsung nie poszedł tu na żadne kompromisy!

Sprawdź także:
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?