Wielcy branży gier - Historia BioWare


zubal22 @ 14:25 06.06.2022
Filip "zubal22" Sudoł

W poszukiwaniu wyzwań


Sukces Baldur’s Gate był dla Interplay, jak wygrana w totka. W czasach, gdy było im niezwykle ciężko wydać prawdziwy bestseller znikąd pojawili się Kanadyjczycy i ich naturalny talent do tworzenia wyjątkowych gier. Samo BioWare oczywiście nie zamierzało osiadać na laurach, pomimo triumfu, zamiast tego chciało iść za ciosem i skupić się od razu na sequelu Wrót Baldura. Zdecydowano się jednak wrócić do korzeni i stworzyć grę akcji, z czym wydawca nie robił żadnych problemów. Z początku miała to być kontynuacja Shattered Steel, ale pojawiła się okazja do przygotowania drugiej odsłony popularnego wówczas MDK. W dodatku tytuł ten miał wyjść też na Dreamcasta, co dawało duże pole do rozwoju dla studia i nauki produkcji gier na konsole. Wiele osób z zewnątrz do tej sytuacji podchodziło z ogromnym sceptycyzmem. W końcu to na RPG-u BioWare zbudowało sobie markę i niezwykle silną pozycję. Po co więc to ryzyko i odejście od sprawdzonego przepisu na sukces? No cóż, logiczne argumenty, ale nie zmieniają one faktu, że okazja stworzenia czegoś odmiennego od Baldura i zdobycia doświadczenia na rynku konsolowym były zbyt kusząca. Kanadyjczycy w tamtym okresie byli bardzo ambitni oraz uparci. Postanowili, że to oni stworzą nowe MDK i kropka.

MDK 2 w końcu wyszło w 2000 roku i okazała się naprawdę dobrą grą, która nie tylko dorównała oryginałowi, ale pod wieloma względami zdołała go prześcignąć. Recenzje były bardzo pochlebne, a sprzedaż przyzwoita. Dla BioWare był to jednak zaledwie epizod, na którym budowali doświadczenie, z którego skorzystają w przyszłości. Tymczasem, już po uporaniu się z tematem MDK 2, deweloperzy w końcu wrócili do Zapomnianych Krain i jeszcze w tym samym roku wydali Baldur’s Gate 2: Cienie Amn.

Mając już silnik oraz ogólny zamysł fabularny, BioWare bardzo szybko poradziło sobie z kwestiami projektowymi i ukończyło sequel swojego pierwszego RPG-a ledwie parę miesięcy po premierze MDK 2. Baldur’s Gate 2 w momencie swojego debiutu spełniło wszelkie oczekiwania fanów oraz recenzentów i to z nawiązką. Była to większa, ładniejsza i jeszcze lepsza wersja świetnego oryginału, o czym świadczyły zresztą znakomite oceny oraz sprzedaż na poziomie ponad 2 mln egzemplarzy. To wszystko sprawiło, że drugie Wrota Baldura stały się praktycznie z miejsca klasykiem, a w dodatku były potwierdzeniem niebywałego talentu BioWare do kreowania fantastycznych opowieści, rozbudowanych światów i wciągającej rozgrywki. Studio to już niemal nierozerwalnie kojarzyć miało się z RPG-ami. Jego dzieła stanowiły dla innych wzór do naśladowania. Rozpoczęła się swoista złota era w dziejach dewelopera, co niestety było związane z pewnym kosztem.

Nawet seria hitów sprzedażowych stworzonych przez Kanadyjczyków nie ocaliła toczonego wówczas problemami finansowymi wydawcy wszystkich wymienionych już dzieł tj. Interplaya, przez co doszło do rozstania. Dla BioWare oznaczało to definitywne pożegnanie z serią Baldur’s Gate, które jednak nie okazało się być wydarzeniem aż tak złym, jak mogłoby się wydawać. W umysłach młodego zespołu deweloperskiego roiło się bowiem od pomysłów, a ich wielką ambicją było stworzenie „RPG-a nowej generacji”. Pomimo sukcesu Wrót Baldura, seria ta nie była dla Kanadyjczyków ideałem gry RPG. Pragnęli oni dostarczyć ludziom produkcję, która miała być niejako duchowym spadkobiercą cyklu przygód z Zapomnianych Krain, a jednocześnie oferować zabawę w sieci. Chodziło o stworzenie prawdziwego elektronicznego odpowiednika klasycznego systemu papierowych gier RPG. Tak też kształtowany był kolejny projekt byłych już podopiecznych Interplaya, którzy wówczas rozpoczęli współpracę z Atari.

W roku 2002 ukazuje się w końcu długo oczekiwane, nowe dzieło BioWare – Neverwinter Nights. Niezwykłość tej produkcji polega w dużej mierze na tym, że gracze mogli w niej tworzyć własne fabuły, zadania czy światy oparte na licencji D&D, które napędzał silnik Aurora Engine (którego nową inkarnację później wykorzystał nasz rodzimy CD Projekt Red podczas tworzenia pierwszego Wiedźmina z 2007). Deweloperzy oddali fanom ogromną wręcz ilość narzędzi, dzięki czemu domorosłych fanów RPG ograniczała tylko ich własna wyobraźnia. W trybie tym gracze mogli śmiało przyjąć pozycję mistrza gry znaną z klasycznych papierowych rozgrywek. Wolność i możliwość projektowania zabawy z niej wynikająca miały tak ogromne znaczenie dla całej gry, że do dziś, po 20 (!) latach, Neverwinter Nights jest wciąż żywe i oblegane przez amatorów odgrywania ról w świecie wirtualnym. Tytuł zasłużenie zdobył sobie dobrą sławę, choć producenci za niego odpowiedzialni odmówili wydawcy stworzenia sequela, a jego wykonanie ostatecznie zlecono studiu Obsidian. Dlaczego? Powodem była ambicja oraz pogoń za nowymi doświadczeniami i różnorodnością. BioWare miało już na oku nowy cel – bo gdzieś dawno, dawno temu, w odległej galaktyce… Lucasarts złożyło propozycję praktycznie nie do odrzucenia.

Uznani mistrzowie RPG-ów, nie licząc akcyjniaka, jakim był MDK 2, w zasadzie całkowicie omijali tworzenie gier na konsole. Tym razem jednak miało się to zmienić. Swój nowy tytuł mieli zaprojektować przede wszystkim z myślą o Xboxie. A o jakiej produkcji mowa? O Star Wars: Knights of the Old Republic z 2003 roku.

Aby odwzorować to, jak wielki był hype na ten tytuł, przytoczę teraz parę faktów. Była to pierwsza gra RPG w świecie Gwiezdnych Wojen. Pierwsze tak wielkie wydawnictwo wychodzące spod zasłużonego i uznanego kanadyjskiego dłuta. Gra debiutowała ponadto w okolicy premiery prequeli ze świata Star Wars. To wszystko chyba doskonale przedstawia szaloną wręcz ambicję, jaką przejawiało wówczas BioWare. Twórcy nie bali się eksperymentować oraz podejmować wielkich wyzwań. No i doskonale widać to na przykładzie procesu produkcyjnego KOTOR-a, który był inny niż we wszystkich dotychczasowych dziełach studia. Żeby tytuł był grywalny na padzie, rozgrywka musiała zostać spłycona, a interfejs bardziej skompresowany. Słowem - RPG dla mas i casuali. Jaki był tego efekt? Ogromny sukces komercyjny, rewelacyjne recenzje oraz rzesza nowych fanów, która pognała za wciąż rosnącym nowym mesjaszem gamingu. I nie ma co się dziwić, bo nowe dzieło BioWare wyglądało świetnie, miała przystępnie wykonaną, a zarazem satysfakcjonującą walkę, zaś rozmach fabularny i skala świata były niezrównane, nie tylko jeśli chodzi o produkcje RPG, ale w ogóle, gdy mowa o marce Star Wars, jako takiej. Knights of the Old Republic było jedną z tych gier, które dosłownie były w stanie kształtować trendy i gusta graczy. Do dzisiaj zresztą wiele osób uważa, że to najlepsze co wyszło spod szyldu Kanadyjczyków. Oni jednak z pewnością nie chcieli być utożsamiani z pojedynczymi markami, a w efekcie stale poszukiwali dla siebie nowych tematów. Wskutek tych ambicji, odmówili LucasArts przygotowania sequela KOTOR-a, przez co ponownie robotę dostało Obsidian Entertainment. BioWare postanowiło przenieść się z odległej galaktyki na Bliski Wschód, tworząc w kooperacji z Microsoftem Jade Empire.

Jade Empire z 2005 roku to produkt, który spotkał się z nieco mieszanym przyjęciem. Fabuła, klimat i postaci były na niezłym poziomie, chociaż do Baldura czy KOTOR-a gra nijak nie mogła się równać. Wiele osób narzekało na system walki i jego balans, gdyż w odróżnieniu od Star Warsów, potyczki nie rozgrywały się w turach. Postawiono na rozgrywkę bardziej zręcznościową, toczącą się w czasie rzeczywistym. Szereg niższych ocen oraz status najgorszej gry Kanadyjczyków od czasów MDK 2 sprawił, że BioWare porzuciło plany ewentualnego sequela. Dzisiaj zaś Jade Empire uchodzi za nieco zapomniany klasyk, który - dzięki marce twórcy - uznawany jest za kultowy. Nasi bohaterowie nie mieli jednak specjalnie czasu przejmować się gorszym odbiorem dzieła. Ich myśli bowiem ponownie powędrowały ku gwiazdom i kosmicznym starciom. Tym razem wszystko miało być jednak na ich zasadach, raz jeszcze w ramach zupełnie nowej serii, prawdopodobnie najpopularniejszej i najlepszej jaką studio kiedykolwiek zrodziło.

Sprawdź także:

Baldur's Gate II: Cienie Amn

Premiera: 22 września 2000
PC

Baldur's Gate II: Shadows of Amn. Przenieś się w miejsce, gdzie czekają Cię niesamowite przygody, heroiczne walki z przerażającymi bestiami oraz niezliczone wyprawy poprz...

Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudospetrucci109   @   23:02, 07.06.2022
Ja czekam z niecierpliwością na nowego Mass Effecta (jak zawsze). Każdy może mieć gorszy okres. Trzymam kciuki za BioWare i ich kolejne gry.
0 kudosBarbarella.   @   07:00, 08.06.2022
Wrota Balduru jakoś mnie ominęły , nie przepadam za izometrykami . Polski dubbing za to faktycznie budzi szacunek , swoją drogą ciekawa jestem czy panowie Fronczewski , Kobuszewski , Opania , Zborowski czy Kowalewski grali kiedyś w jakąś grę komputerową ?
Moją pierwszą grą od BioWare była Jade Empire i miło ją wspominam , szkoda że już trochę zapomniana. No a ME i Dragon Age to wiadomo , trzeba zagrać nawet jeżeli przy którejś części zaliczyli spadek formy. Z tym że bardziej czekam na jakieś nowe projekty , pomysły , nowe uniwersum , nową fabułę niż na kontynuacje uznanych hitów.
0 kudosfebra1976   @   11:23, 08.06.2022
UP. Z aktorów i zapalonych graczy kojarzę tylko pana Kazimierza Kaczora, w bodajże w cywilizację gra/ grał.
0 kudosMaterdea   @   17:27, 08.06.2022
Nowy Mass Effect i Dragon Age: Dreadwolf - wóz albo przewód. Takie mam wrażenie. Innej opcji, jak gloria albo zniknięcie w niesławie, nie przewiduję. Wydaje mi się też, że współczesnemu BioWare'owi połączenie z EA więcej zabrało niż dało (patrząc ogólnie i oględnie). Może to tylko złudzenie, sam już nie wiem. Szczęśliwy
0 kudoslogan23   @   22:23, 08.06.2022
Zobaczymy czy finałem będzie zniknięcie Bioware definitywnie, czy jednak się podniosą.
1 kudosshuwar   @   11:18, 10.06.2022
No proszę... w artykule znalazłem kilka filmów o DA i ME, których do tej pory nie widziałem.
Ja baaardzo dobrze wspominam zarówno ME trylogię, jak i DA. Trochę krzywdzące jest zestawianie Bioware z Redami... którzy chwilę później zrobili podobne błędy. Patrząc na to, co Redzi zrobili z Cyberpunkiem mam wrażenie, że te obydwie historie są do siebie podobne, tylko przesunięte w czasie.

Obecnie, już bez podniety czekam sobie cierpliwie na nowe DA i ME. Jak będą hity, to dobrze, jak nie... trudno.
Dodaj Odpowiedź