W/g mnie jedyną grą rajdową wszechczasów pozostanie Richard Burns Rally. Z tą grą żadna inna równać się nie może. Fakt, że był to bardziej symulator, ale ile frajdy i satysfakcji dawała ta gra. W niej właściwe przejechanie ostrzejszego zakrętu było już wyczynem samym w sobie. Zresztą co ja mówię dla wielu ukończenie samouczka (szkółki rajdowej) było wyczynem. Szkoda, że dziś już się nie robi takich gier.
Marzy mi się odświeżony Richard Burns Rally z tamtym modelem jazdy w połączeniu z dzisiejszymi możliwościami graficznymi... rajdowa poezja.