Ukończone, około 99% wszystkiego zrobione prawdopodobnie. Bardzo dobra gra, choć czegoś brakowało i nie da się uniknąć porównań do Knights of the Old Republic.
Na pewno na plus system walki wraz z wieloma zróżnicowanymi stylami do nauczenia się, choć wymasterowania jedynie kilka zostaje, ze względu na ograniczenia punktów umiejętności oczywiście. Typowe dla BioWare dobro/zło przedstawione w formie Otwartej Dłoni i Zaciśniętej Pięści dobrze wpasowało się w ten wschodni, mistyczny klimat Jadeitowego Imperium. Towarzysze w porządku, jednak brakowało większej interakcji i głębi. Jedwabna Lisica rządzi (dosłownie i w przeności), jednakże nie udało mi się doprowadzić do zacieśnienia z nią więzi, że tak powiem (a grałem Wu Kwiat Lotosu i wiem, że się da). :< Mapy trochę zbyt korytarzowe, schludne i ograniczone, ale też na tym polegał urok produkcji BW. Motyw muzyczny przewodni zdecydowanie zapada w pamięć, reszta dźwięków jest dobra, choć jeszcze motyw Wodnej Smoczycy się wyróżnia swym niezwykłym smutkiem. O grafice się nie wypowiem, jak na 2007 rok raczej nie była zła (oryginał na Xboxa został wypuszczony dwa lata wcześniej), ale bez rewelacji. Co do fabuły... Zaczynam zauważać pewne prawidłowości we wszystkich grach BioWare - twisty fabularne, których się mamy nie spodziewać (i w sumie to wychodzi), ale im więcej ich produkcji się ogrywa tym można być pewnym, że nie wszystko jest takie na jakie wygląda. Niemniej dobra robota.
Podsumowując gra wciąga, rewelacji i rewolucji nie ma, nawet jak na tamte lata. Natomiast z tytułami od BioWare bywa tak, że następuje jakieś przywiązanie do wykreowanego świata oraz postaci i kończąc historię można odczuć jakiś rodzaju żalu, że to już koniec. W przypadku Jade Empire miałem podobnie. I chcę kontynuację!