Offline
Ja nastawiony jestem troszkę inaczej do Anthem. W demo grałem więcej niż Mati, około 9 godzin (zarówno VIP od MicMusa jak i wersję open) i stwierdzam, że absolutnie najlepszym Javelinem jest Storm (przynajmniej dla mnie). Ale...
Technicznie fa-tal-nie, z tym się zgadzam. Wizualnie ładnie, jednak zdecydowanie ta warstwa nie usprawiedliwia braku optymalizacji. Gameplayowo ogólnie nie jest tak źle jak mogłoby się wydawać (latanie jest dość przyjemne, pływanie nieco gorzej, strzelanie na dłuższą metę trochę zbyt monotonne), ciekawe opcje związane z customizacją postaci i doborem wyposażenia, choć zdaje mi się, że jednak z czasie Anthem może przynudzać. Trudno stwierdzić coś o warstwie fabularnej, zadania dostępne generalnie polegały na lotach od punktu A do B, wystrzelaniu wszystkiego, powtórzeniu, zebraniu przedmiotów i zakończeniu. Wiem, to loot shooter z coopem, no ale... Bolał trochę też brak jakiejkolwiek formy komunikacji z innymi graczami, przez co w pewnym momencie musiałem cierpliwie czekać z kilkanaście minut (choć starałem się im pokazać drogę), aż wynurzą się z głębin i dotrą do docelowej bramy wejściowej w ruinach.
Na pewno nie jest to tytuł porównywalny do gier BioWare sprzed Andromedy czy ewentualnie Inkwizycji. Ale to już chyba większość zaznajomionych z tematem wie.
Technicznie fa-tal-nie, z tym się zgadzam. Wizualnie ładnie, jednak zdecydowanie ta warstwa nie usprawiedliwia braku optymalizacji. Gameplayowo ogólnie nie jest tak źle jak mogłoby się wydawać (latanie jest dość przyjemne, pływanie nieco gorzej, strzelanie na dłuższą metę trochę zbyt monotonne), ciekawe opcje związane z customizacją postaci i doborem wyposażenia, choć zdaje mi się, że jednak z czasie Anthem może przynudzać. Trudno stwierdzić coś o warstwie fabularnej, zadania dostępne generalnie polegały na lotach od punktu A do B, wystrzelaniu wszystkiego, powtórzeniu, zebraniu przedmiotów i zakończeniu. Wiem, to loot shooter z coopem, no ale... Bolał trochę też brak jakiejkolwiek formy komunikacji z innymi graczami, przez co w pewnym momencie musiałem cierpliwie czekać z kilkanaście minut (choć starałem się im pokazać drogę), aż wynurzą się z głębin i dotrą do docelowej bramy wejściowej w ruinach.
Na pewno nie jest to tytuł porównywalny do gier BioWare sprzed Andromedy czy ewentualnie Inkwizycji. Ale to już chyba większość zaznajomionych z tematem wie.