Dużo dobrego mówi się o obu wymienionych przez ciebie grach. Gdybym miał wybierać, póki co wybrałbym Enslaved, głównie ze względu na jego oryginalność. Castlevania, mimo że świetna, sporo zrzyna od God of War.
A Enslaved to taki miks wszystkiego po trochu, jednak najbardziej podobno przypomina Prince of Persia. Trochę dziwne jest tam uniwersum - wszędzie bujna zieleń i walka z robotami
(niby jest to wyjaśnione fabularnie). Nie pasuje to do siebie.
Ogólnie wiem też, że sporo ludzi narzeka na tylko jedną broń, mały asortyment ruchów i względnie małą liczbę rodzajów przeciwników... Ale to w końcu gra od twórców Heavenly Sword, w to trzeba zagrać
.
A moim czarnym koniem 2010 zostanie...
Metal Gear Solid: Peace Walker
. Przyszedł, popatrzył, znokautował...