Rozgrywka wciągnęła mnie niesamowicie, że w dwa wieczory przeszłam SH: SM (zakończenie Love Lost) niestety z pewnym niedosytem tej przygody. Mimo, iż w świecie alternatywnym motałam się sporo w kółko, to moim zdaniem gra i tak jest stanowczo za krótka.
Cały koncept lodowego świata i potworów, które de facto są szybsze od głównego bohatera (wkurzające ścierwa), robią nieziemskie wrażenie. Non stop trzeba ratować się ucieczką, czasami tylko wspomagając flarą. Najgorsze jest właśnie to, że w otherworld czekają nas zagadki, przez które często trzeba się gdzieś wracać. Po mistrzowsku buduje napięcie, zwłaszcza że każdy następny lodowy świat jest dłuższy od poprzedniego. No i muzyka... niezaprzeczalnie doskonała :]