Już teraz jestem na okrągłe sto procent pewien, że kupię tą grę. Oczywiście wersję na XBOXa 360. Nie przepadam za SZCZelankami, dlatego cieszę się, że będzie można wybrać sobie stronę konfliktu. Albo opowiedzieć się za najeźdźcami z Ziemi, czyli ludźmi, albo wcielić się w trzymetrowego Na'vi. Ta druga opcja rozpala moją wyobraźnię do białości.
Na'vi żyją w ścisłej symbiozie ze swoją planetą - Pandorą. To prymitywna rasa, za broń mająca łuki, dzidy, toporki, maczugi i inne narzędzia z kamieni, drewna i skór. Do pomocy jednak będą mieli całą florę i faunę Pandory. I to jest piękne. Latanie z przysłowiowym kałachem już mi bokiem wychodzi. Ileż można strzelać do wszystkiego, co się rusza? Przejadło mi się już. Dziękuję.