Cóż, teraz tylko patrzeć jak inni wydawcy pójdą za tym pomysłem. I gry będą nastawione tylko na multiplayer. Dobra kampania w produkcjach będzie już rzadkością.

No ok... czyli EA przestało dla mnie istnieć.
Po "pasjonującym" Dragon Age Inkwizycja i Andromedzie... z otwartym, nudnym światem.... teraz będą wciskać mi tylko multi?

Ok... no to niech próbują. Ja mówię pass.

Robienie sandboksów na siłę tylko spłyca te gry. Jestem fanem dobrego, zamkniętego singla i nie obchodzi mnie ani kooperacja, ani tym bardziej multi. Na całe szczęście, nie tylko EA jest na świecie, a ja wciąż mam pełno hitów do ogarnięcia. Ode mnie za żadne skrzynki czy karty nikt grosza nie zobaczy.

Słabe to ich podejście. Jak widzę coś takiego to tym bardziej chce mi się grać tylko w gry z korytarzowymi światami.

Coś w tym jest... zachwycony byłem otwartym światem w Skyrim. Potem pojawił się wysyp sandboxów... poczułem się zmieszany i również zaczęło mnie bardziej ciągnąć do gier korytarzowych.

Moim zdaniem wadą tych wszystkich otwartych światów jest to że się nie chce do nich wracać. Raz można przez pół czasu gry latać po mapie bo zadania są po przeciwnych stronach mapy. Ale jak się chce wrócić przypomnieć historie to nie za bardzo chce mi się znów latać po mapie. Wolałbym przejść sam wątek.
Mówię oczywiście o jakichś lepszych grach do których ze względu na historie chciałoby się wrócić. Bo jak ona słaba to nawet się nie chce latać po mapie przy pierwszym podejściu do gry.

Najgorzej na tym wyjdzie BW, studio kojarzone z genialnymi grami RPG własnie przestaje istnieć w takiej postaci do jakiej zostaliśmy przyzwyczajeni. Teraz będą robili typowe dla EA wydmuszki. Szkoda tej marki.

Racja... ja do sandboxów również nie wracam. Nawet do W3 jakoś mnie nie ciągnie, by latać znowu po tych samych zakamarkach.

A co to Bioware i EA... sami sobie na to zasłużyli.

No to zaoszczędzę kasy. Widać że ea kroczy ścieżką ku upadkowi. Będzie śmiesznie jak jej wydmuszki będą kupować tylko w usa.

Sandboxy jak dla mnie ok. bo ja lubię takie gry, ale multi to mnie już nie interesuje.