GWINT - Wiedźmińska Gra Karciana (PC)

A ja się obawiam, że Redzi robią sobie krzywdę sposobem tworzenia tej gry i upubliczniania. Szczerze powiem, że przez tą wersję beta ograłem wiele godzin Gwinta i zainteresowanie nim spadło u mnie do... może 30%.

Wersja finalna musiałaby faktycznie mieć jakiś tryb fabularny lub coś innego, zaskakującego.
Jak uważacie? Kto z Was grał w Betę (bo mam wrażenie, że większość z nas).

Nie grałem bo kompletnie o tym zapomniałem. I prawdę mówiąc nie zamierzam. O ile w Wiedźminie jest to genialna forma aktywności pobocznej, tak jak bym miał grać po prostu w samego gwinta...eee to jakoś tak nie. Coś czuje, że szybko by mi się znudziło. Po za tym nie trawię jakoś karcianek więc raczej ten tytuł przejdzie u mnie bez echa. Co potwierdza fakt, że o HearthStone dowiedziałem się przy okazji premiery Gwinta, także ten...

Wszystko kwestia tego, czy będzie to sama rozgrywka karciana, czy tak jak obiecali Redzi... wątek fabularny (nie wiem sam... na planszy? Rzuty kostką?)

Ja trochę pograłem i na ówczesnym etapie to była zwykła gra typu p2w. Masz kasę, masz fajne karty. Jeśli zostaną przy takiej formie rozgrywki to ja tam swojego miejsca nie widzę. Wydaję mi się, że nie bardzo mają pomysł jak to rozwijać. Stworzyli grę na podstawie świetnych opinie jakie gwint zebrał w Wiedźminie. Ale jednak sam gwint to trochę za mało.

No nie skreślajmy ich... Może jest tak, że mają taki wątek fabularny w zanadrzu, że nam kopary opadną. Ale jak w przypadku W3 - chcą go dopieścić na 101%, a do tego wziąć nas z zaskoczenia.

Grałem również w wiedźminowską grę komputerowo - planszową (nie pamiętam nazwy). Była całkiem przyjemna. Może Gwint będzie jeszcze lepszy.
Tego Wam i sobie życzę

Mnie ten Gwint w zasadzie nie interesuje. Pograłem z godzinę łącznie i tyle. Nie lubię takich skoków na kasę.

No a kto powiedział, że to będzie skok na kasę? Czułeś się przez Redów wydojony choć raz? Bo ja nigdy. Preorder za 120 zł, DLC z kartami za 60 zł.

Ale to trochę inny zespół robi.

Jak inny, jak właśnie REDzi?

Ech. Ale w dużej części to nie ci sami, którzy wyprodukowali trylogię.