EA może mieć tu jednak trochę racji. Obecnie FIFA ma naprawdę śmiesznie niskie wymagania, dlatego gra sprzedaje się rewelacyjnie - niemal każdy pecet czy laptop, który jest w stanie uruchomić coś więcej, niż Sapera, poradzi sobie też z FIFĄ. To jedna z przyczyn tak świetnych wyników sprzedaży.
W przypadku wersji działającej na nowym silniku może to wyglądać mniej ciekawie i starsze blaszaki zwyczajnie nie poradzą sobie z nowszą technologicznie odsłoną, co z kolei oznacza dużo mniej sprzedanych egzemplarzy. Inna sprawa, że EA może po prostu nie chcieć bawić się w optymalizację, skoro wiedzą, że pecetowa FIFA, nawet jeżeli będzie kotletem, to i tak znajdzie wielu nabywców. Przynajmniej do czasu, bo w końcu ludzie zaczną marudzić.