Kane & Lynch 2: Dog Days (PC)

ObserwujMam (128)Gram (7)Ukończone (51)Kupię (8)

Zapowiedź gry Kane & Lynch 2: Dog Days (PC)


Kawira @ 20:43 12.03.2010
Maciej "Kawira" Domański

Pamięta ktoś taką gierkę jak Kane & Lynch: Dead Men? Dla przypomnienia, był to shooter nastawiony na konkretną zadymę, ociekający litrami szybkiej akcji. Tytułowi bohaterowie do najnormalniejszych nie należeli (szczególnie Lynch), co w połączeniu z profesją ulicznego dostawcy ołowiu (czyt.

Pamięta ktoś taką gierkę jak Kane & Lynch: Dead Men? Dla przypomnienia, był to shooter nastawiony na konkretną zadymę, ociekający litrami szybkiej akcji. Tytułowi bohaterowie do najnormalniejszych nie należeli (szczególnie Lynch), co w połączeniu z profesją ulicznego dostawcy ołowiu (czyt. gangster) daje mieszankę wybuchową. Uzbrojone świry wrócą niebawem, ponownie siejąc zniszczenie oraz sypiąc szyderczymi tekstami. Przed wami oto (tam tam tam) Kane & Lynch2: Dog Days.



Akcja drugiej odsłony przeniesie się do Szanghaju, najbardziej zurbanizowanego miasta świata. James Seth chce przemycić parę gnatów za granicę, ale jak zwykle coś nie wychodzi (wszak strateg z niego marny) i chłopaki muszą przetrwać przez 2 doby, prując przy tym do Triady, byłych szefów łysola oraz skośnookich gliniarzy. Fabułę ukażą cut-scenki, które wprowadzą (prawie) nową jakość. Autorów natchnęły do tego filmiki z youtube'a - bynajmniej nie te, gdzie pani blondynka w różowej spódniczce opowiada o swoich relacjach z chłopcami. Chodzi tu o amatorsko nagrane, brutalne interwencje policji, walki gangów i inne ukazania codzienności pełnej przemocy. Charakteryzuje je przeważnie niska jakość, zakłócenia oraz nerwowe ruchy operatora, który przecież wszystko nagrywa, samemu będąc pod wpływem nierzadko sprzecznych emocji. Takie filtry zastosowano już w Manhunt, ale dotąd jakoś nikt inny nie zdecydował się na coś podobnego. Zatem czy to dobre posunięcie? Przy takich scenach myślę, że jak najbardziej. Menu główne również prezentuje się bardzo ciekawie. Powiedziałbym nawet, że oryginalnie, bo jeszcze chyba nie było ekranu wyboru a'la usługi wideo z ikonkami w stylu Vodafone.



Zresztą ascetyzm oraz brud przewijają się w każdym aspekcie graficznym, tworząc niesamowity klimat. Będąc już przy grafice warto wspomnieć, iż jej szczegółowość nie powoduje opadu szczęki poniżej poziomu morza. Mam tu na myśli szczególnie tekstury, które nie wyglądają źle, ale po prostu furory nie zrobią. Znacznie lepiej prezentuje się fizyka, czyli konkretnie demolka otoczenia. Z przyczyn oczywistych konkurencji dla Bad Company 2 nie będzie, bo w końcu gangsterzy nie wożą się czołgami (przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo), ale dziurawienie ścian czy lot adresatów granatu niejednemu sprawią wielką frajdę. Należy również wspomnieć, że ograniczono HUD do minimum, dokładając tym samym kolejną cegiełkę do wrażenia autentyczności oraz wszechobecnego minimalizmu. Z zasady prostoty nie wyłamuje się również oprawa dźwiękowa, która mimo to, nie może się nie podobać. Odgłosy wystrzałów, otoczenia, kroków oraz stonowana muzyka brzmią naprawdę bardzo dobrze. Oczywiście nie ma mowy o sterylnie czystym udźwiękowieniu i echo roznosi się na wiele metrów, a szumy nie odstępują nas na krok. Panowie z IO nagrali również życie samego Szanghaju, zatem gracz usłyszy coś surowego, a zarazem niesamowicie realnego.



Jeżeli ktoś grał w pierwszą odsłonę, to doskonale wie, że mechanicznie była daleka od ideału. Twórcy Hitmana wzięli sobie do serca krytykę i pozmieniali wiele rzeczy, z felernym systemem osłon na czele. Ogólna idea pozostała taka sama - bieganie od ściany do ściany i ostrzeliwanie hord nie do końca przyjaźnie nastawionych twardzieli. Ciekawą innowację stanowi możliwość postawienia na nogi towarzysza, który powinien już gryźć piach. Niestety nie wiadomo, czy będzie to możliwe podczas gry z AI. Tak, czujni już to wyłapali w ostatnim zdaniu, będzie co-op, o czym za chwilę. W trybie dla pojedynczego gracza pokieruje się tym mniej normalnym (Lynch’em znaczy się), a komputerowy towarzysz poczłapie posłusznie za nim, częstując przy tym wrogów daniem z ołowiu. Niestety nie uświadczymy wydawania rozkazów, zatem maniacy taktycznych zagrywek mogą już spuszczać głowy. Wracając do multiplayera, to poszalejemy ze znajomym przy jednej konsoli bądź poprzez Internet. Jak to zwykle bywa, najpewniej dopiero przy grze z kumplem Kane & Lynch2: Dog Days pokaże pazurki. Jeżeli chodzi o sprawę uzbrojenia, to niestety nie wiadomo zbyt wiele. Pewnikiem nie polatamy Comanche’em, ani innym wojskowym cudem. Za to nie zabraknie gnatów, spluw i pukawek... ze szczególnym uwzględnieniem tego pierwszego, drugiego i trzeciego zresztą też.



Jeżeli ktoś czeka na konkretną zadymę i okazję odstrzelenia tyłków paru żółtkom, to może wrzucać groszaki do skarbonki „Na czubków”. Osobnikom mającym fobię na punkcie Gears of War oraz wszelkiego chowania się za osłonami, odradzam zdecydowanie. Oby IO Interactive wywiązało się z obietnic i dało nam ponadprzeciętną strzelankę... a przynajmniej lepszą od pierwszej odsłony.

Podsumowanie:
Kane & Lynch 2: Dog Days może być bardzo fajne, ale nie musi. Wszystko zależy od tego, jak bardzo rzeźbiarze Hitmana wzięli sobie krytykę do serca. Życzę sobie i wszystkim fanom gier akcji, by spisali się jak najlepiej.
Zapowiada się bardzo dobrze

Screeny z Kane & Lynch 2: Dog Days (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudostrampek26   @   14:50, 30.05.2010
Gra zapowiada się dobrze;D