Jak widać bogactwo jest przeogromne. Zastanawiam się jednak, czy aby nie za duże? Oczywiście, takie zróżnicowanie jest bardzo fajne, wszystkie nasze ulubione sporty motorowe skondensowane w jednej grze, nie trzeba wydawać mnóstwa pieniędzy, co chwila wkładać innej płyty itd. Ale zabawa jest o wiele lepsza, gdy oprócz znanych z ekranów telewizora samochodów, dane nam będzie wcielić się w jednego z ulubionych kierowców. Chyba się ze mną zgodzicie? A przy tak dużej rozpiętości, zdobyć licencje na wszystkie marki, a co dopiero nazwiska, będzie niezwykle trudno. Do tej pory ujawniono zaledwie trzy firmy, które udostępniły swojej nazwy i „dizajnu”: Pagani, Koenigsegg i Aston Martin. Obym nie był złym prorokiem. A nawet, jeśli się nim okażę, to przynajmniej możemy liczyć na kapitalną, pełną szczegółów i wyrazistości grafikę (cienie, półcienie, błyski, odbicia, prześwity – wszystko cudowne). I to nie tylko w kwestii sportowych fur. Producenci zadbają o całe otoczenie, charakterystyczne punkty architektoniczne (monumentalne kościoły, piętrzące się wieżowce, malutkie sklepiki i piękne kamienice), widownię, dekorację oraz elementy miast (znaki drogowe, chodniki, wystawy sklepowe, roślinność). Ponadto, każdy rodzaj wyścigów ma mieć oprawę typową dla tej „na żywo” – odpowiednia sygnalizacja świetlna, komentatorzy, reakcje publiczności, ekipy techniczne itp.



Coś za coś? Przekonamy się już niedługo. W wakacje tego roku, na które planowana jest premiera, przekonamy się równocześnie, czy usilne starania o jeszcze większy realizm prowadzenia auta przyniosą rezultat. Twórcy chcą, bowiem, wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności i stworzyć jedną z najbardziej realistycznych gier o sportach samochodowych. Mają sporo konkurentów w tej dziedzinie, a i za sobą pewne doświadczenia i uwagi ze strony graczy. TOCA, pod tym względem, nie spełniła ich oczekiwań, dlatego teraz wypadałoby zadośćuczynić.



Gra niewątpliwie będzie miała wiele zalet. Grafika, realizm, dynamika wyścigów. Obawiam się tylko, czy nie będzie to powtórka z rozrywki. Już TOCA: Race Driver 2 oferowała podobne atrakcje, z różnorodnością i bogactwem sportów na czele. I grafika wcale nie była najgorsza. Cóż... czas pokaże. Na pewno dobre jest także to, że Codemasters podtrzymuje tradycję. Firma znana jest z tego, że zawsze jakoś tam pamiętała o „PC-towcach”. Tak samo jest i tym razem. Xbox360, PlayStation 3 to teraz podstawa, a komputery są często pomijane. Myślę, że Race Driver: GRID udowodni, że stare, dobre, zasłużone „pudła” również mają w sobie potencjał. Zauważyły to już m.in. takie firmy, jak Activision, AMD, Epic Games, Microsoft, Acer/Gateaway, Razer, Nvidia oraz Dell/Alienware, które stworzyły porozumienie zwane Gaming Alliance. Firmy te, dzięki wspomnianej umowie, chcą odbudować silną pozycję komputerów domowych.
W każdym razie, na najnowsze dzieło Codemasters warto poczekać, bo może do daty premiery, jeszcze nas czymś zaskoczą.