Deweloperzy nie są bardziej otwarci przez toksyczną społeczność
Sami gracze winni są tego, że twórcy gier nie chcą o swoich dziełach rozmawiać.
Zastanawialiście się kiedyś dlaczego nasza branża, a w szczególności deweloperzy, jest tak hermetyczna? Dlaczego zapowiedzi nadchodzą często w ostatniej chwili, a twórcy niechętnie spotykają się z graczami, aby rozmawiać o swoich kreacjach? Winna jest, wedle jednego z twórców, sama społeczność - mocno toksyczna.
Kwestię problemów w gamingu poruszył były pracownik Ubisoftu oraz BioWare, Charles Randall. Wyjaśnił on, że dyskusja dotycząca gier najczęściej związana jest z wrogością oraz prześladowaniem, deweloperzy wolą więc się nie wdawać w dyskusje z nikim spoza wewnętrznego grona.
"Kiedyś tam mój przyjaciel powiedział: chciałbym aby twórcy byli bardziej otwarci", napisał Randall na Twitterze. "Był zdziwiony, kiedy powiedziałem, że jesteśmy. Szkopuł w tym, że jesteśmy otwarci tylko wobec innych ludzi z branży. Społeczność graczy jest tak toksyczna, że bycie otwartym publicznie jest niebezpieczne... Zobacz jakikolwiek wątek, w którym jakiś głąb komentuje to, jak łatwo byłoby, powiedzmy, dodać multiplayer albo zmienić silnik. Każdy deweloper, który mówi otwarcie o problemach w tworzeniu czegokolwiek naraża się na falę ludzi kwestionujących jego całe CV".
Randall wielokrotnie poruszał tematy związane z branżą, w tym m.in. niepopularny crunch - czyli zostawanie po godzinach, pracowanie w weekendy, byle tylko skończyć na premierę. Słynie on z tego, że nie owija w bawełnę.
"Wciąż są tematy, których nie mogę nawet tknąć, bo byłem kiedyś szczery i skończyło się durnymi nagłówkami, nieporozumieniami oraz prześladowaniem. Wszystko co związane z tworzeniem gier byłoby w sieci, gdyby nie toksyczna społeczność. Uwielbiamy mówić o tworzeniu gier, o wyzwaniach jakie są przed nami, o problemach, które udało nam się rozwiązać oraz skrótach które obraliśmy. Prawie zawsze szkoda jednak na to czasu".
"Kilka tygodni temu przemawiałem do pokoju pełnego dzieciaków w różnym wielu, potem jeden z nich podszedł do mnie i zaczął mówić o różnych rzeczach. Nie robię sobie jaj, ten dzieciak (mający około 13-16 lat) zaczyna mi mówić o tym, jak źli są deweloperzy ponieważ ogląda takiego YouTubera. Przeszedł przez wszystkie punkty: złe silniki, bycie chciwymi, wszystkie. Byłem zniesmaczony. Zrobiłem wszystko, co mogłem aby wytłumaczyć mu, że wszystko to jest normalne, jest wytłumaczenie. Mam nadzieję, że dotarłem do niego. Spodziewam się jednak, że wrócił do konsumowania toksyczności szerzonej przez przez osobistości YouTube'a, a kiedyś będzie prześladował jakiegoś dewelopera z powodu jakiegoś nonsensu".
Randall postanowił też wyjaśnić, że nie chodzi w tym przypadku o samą krytykę, ale o sposób, w jaki jest ona przekazywana.
"Bycie krytycznym i wyjaśnianie dlaczego czegoś nie lubisz jest w porządku. Uczepianie się tego, wyzywanie deweloperów albo po prostu wygadywanie bzdur nie jest".
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler