Nintendo nie boi się ryzyka, ani nie przejmuje się finansowymi statystykami

Prezydent giganta z Kioto, Satoru Iwata, wyznaje zasadę ryzyka i dążenia do kreowania własnej grupy odbiorców.

@ 11.10.2013, 14:54
Patryk "juve" Jankowski
Jestem szczęśliwym, wieloletnim i oddanym użytkownikiem konsol PlayStation. Lubię dopracowane, rozbudowane i ambitne gry wideo z najwyższej półki. Osobiście znam Solid Snake'a, z Larą Croft umawiałem się na randki i mieszkam w Residencji. Rzekłem.
wiiu

Nintendo nie boi się ryzyka, ani nie przejmuje się finansowymi statystykami

Prezydent giganta z Kioto, Satoru Iwata, wyznaje zasadę ryzyka i dążenia do kreowania własnej grupy odbiorców. Japońska firma ma zagorzałą rzeszę fanów, którzy nie zwracają uwagi na słupki finansowe, a te nie zostawiają na Nintendo suchej nitki.

Mimo to, Satoru Iwata popiera politykę jego podwładnych. Firma dąży do rozwoju swojej wizji elektronicznej rozrywki, nie chce być utożsamiana z konkurencją. Przez długie lata, obrany kierunek przynosił efekty. Zarówno przenośne konsole, jak również stacjonarne, generowały dochody. Sprawa ma się jednak inaczej, jeżeli chodzi o dzisiejszy globalny rynek. Nintendo jest niszą na zachodniej stronie globu, w Stanach Zjednoczonych sprawa zdaje się nie być tak opłakana jak na Starym Kontynencie, ale nie jest kolorowo. Mimo to, prezydent BigN tłumaczy zasadność obranej polityki:

"Gdy rozmawiamy na temat Nintendo, to nie możemy zapomnieć o naszym mistrzu, spoczywającym w pokoju Hiroshim Yamauhim. On zawsze powtarzał, iż jeżeli ponosisz porażkę, znaczy że coś robisz. Zawsze masz dwie strony medalu, to również dotyczy naszej firmy. Nintendo nigdy nie było konkurencyjne, dziś też nie jesteśmy, ale możemy być inni, w tym właśnie upatruje naszej przewagi. Lepiej inwestować w nowe technologię, niźli walczyć z konkurencją na obecnych zasadach."

Nintendo nie boi się ryzyka, ani nie przejmuje się finansowymi statystykami

Osobiście, nie wiem jak się zapatrywać na postawę włodarzy z Kioto. Z jednej strony, mamy cyfry, które nie kłamią, a z drugiej, ludzi i ich poglądy. Nintendo usilnie stara się nam wmówić, iż jest alternatywą w branży gier, tym samym tłumaczy swoją porażkę. A co Wy myślicie o postawie Iwaty, czy naprawdę mamy do czynienia z jedyną konsolą dla graczy, a może nieudaną próbą wejścia do tej samej rzeki?

Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosMicMus123456789   @   16:49, 11.10.2013
Nie są i nie mogą być konkurencją, z tym się zgodzę, ale gdzie są te ich nowe technologię? I ameryki nie odkryli stwierdzeniem, że "fani" nie zwracają uwagi na słupki finansowe :/ Bo tak naprawdę co nas w sensie graczy obchodzą ich czy kogoś innego dochody?
0 kudosKreTsky   @   20:23, 11.10.2013
To oni powinni zwracac uwage na slupki, bo moga pojsc z torbami. Sprzedaz im teraz ruszyla, ale wydaje mi sie, ze to tylko chwilowy szal.
0 kudosVerdungo   @   19:00, 12.10.2013
A ja nie wiem co tak wszystkich boli, że Nintento nie nawiązuje walki z nowymi konsolami i po prostu idzie swoją drogą razem ze swoją zagorzałą grupą fanów. Według mnie to bardzo przyjemne podejście do tematu, chociaż fakt, rynek aż tak przyjemny dla nich już być nie musi.