Big Fish o Drawn: Dark Flight .

Brian Thompson i Chris Campbell, główni projektanci studia Big Fish, przy okazji promowania sequela Drawn: The Painted Tower, opowiedzieli Gamasutrze co nieco o pracy twórców niezależnych gier.

@ 29.09.2010, 09:10
Mateusz "Miestwuj" Dorywalski
pc

Big Fish o Drawn: Dark Flight .

Brian Thompson i Chris Campbell, główni projektanci studia Big Fish, przy okazji promowania sequela Drawn: The Painted Tower, opowiedzieli Gamasutrze co nieco o pracy twórców niezależnych gier.

Drawn to tytuł z pogranicza klasycznych przygodówek i casuali typu hidden-object. Całkiem niezłe przyjęcie zapewnił jej ciekawy design i estetyka. Doczekała się też sequela i wygląda na to, że może być jeszcze ciekawszym przykładem zabawy z pogranicza hardcorowych gier i casuali.

Big Fish o Drawn: Dark Flight .

Dark Fligh zawiera dwa tryby: dla doświadczonych graczy i tych "niedzielnych". Thomspon i Campbell położyli spory nacisk, na dostarczenie satysfakcji obu grupom. Przykładem niech będzie zreformowany system podpowiedzi. Korzystanie z niego ma teraz nie wiązać się z żadnymi negatywnymi konsekwencjami. "Nie karzemy za używanie podpowiedzi. Nawet w pierwszej części to zrobiliśmy z tego dziwnego przymusu, ale teraz myślimy: czemu? Czemu ktoś ma się czuć źle, grając w naszą grę?". Co zabawne, designerzy uważają, że korzystanie z tej opcji stanie się mniej obciążające sumienie po zmianie nazwy z "podpowiedzi" ("hint") na "poradę" ("advice").

Sposób w jaki powstał Draw jest dość nietypowy. "Brian i ja rozmawiamy sobie i rysujemy rzeczy na tablicy i wtedy on robi naprawdę szybkie szkice, kompilujemy to w PowerPoint i gramy. A potem ktoś mówi: co dalej? A my na to: nie wiemy. Wymyślmy coś niesamowitego.". Podejście Big Fish może szokować w erze wielkich budżetów i sformalizowanych fabryk gier. Może też utwierdzić niektórych w niechęci do casuali. Ale powiedzmy sobie szczerze: czy to nie jest krzepiące, że i dzisiaj gry mogą powstawać spontanicznie i niebanalnymi drogami? W końcu pionierzy branży także uprawiali podobną partyzantkę. Wydaje się więc, że warto się przyglądać działaniom mniejszych, niezależnych producentów, bo mogą pewnego dnia nas naprawdę zadziwić...

Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosRavnarr   @   12:44, 29.09.2010
Ja nie mam nic przeciwko takiemu tworzeniu gier. To super, że w dobie olbrzymich studiów i firm, operujących niewyobrażalnymi sumami, ktoś ma odwagę robić takie niezależne produkcje.