Painkiller: Resurrection Reloaded - Czy to modyfikacja, czy to patch?

Autorzy Painkiller: Resurrection postanowili zrobić spory (i to w dosłownym znaczeniu) prezent fanom cyklu.

Autorzy Painkiller: Resurrection postanowili zrobić spory (i to w dosłownym znaczeniu) prezent fanom cyklu. W sieci ukazało się coś, co oni sami zwą Resurrection Reloaded. Cóż to takiego? Nazwa sugeruje, że mamy do czynienia z oficjalną modyfikacją, prawda? Otóż, pozory mylą. Programiści węgierskiego Homegrown Games tak nazywają... patch skierowany w stronę najnowszej odsłony serii.

I nie jest to przesadą. Poprawka jest na tyle duża, że po jej zainstalowaniu... trzeba rozpocząć grę od początku. Twórcy wyraźnie podkreślają, aby nie używać starych zapisów gry, gdyż te (po dokonaniu aktualizacji) mogą nie działać poprawnie. Lista zmian jest długa, więc żeby nie przynudzać - wypiszemy te najważniejsze.
Pierwszym i najistotniejszym usprawnieniem jest inteligencja przeciwników, która uległa znaczącym modyfikacjom. Koniec z atakowaniem przez ściany, teraz mają nawet wycofywać się w razie potrzeby i próbować obejść gracza od tyłu. Najwięcej nowości zawarto natomiast w trybie dla wielu graczy, m.in.: maksymalną liczbę graczy w trybie kooperacja zwiększono do 8. I jeśli mamy w to wierzyć - pojawiły się nowe mapy, a w kilku istniejących dodano niespodzianki. Jakie? Nie wiadomo, gdyż jeszcze nawet fani nie znaleźli potwierdzenia tych słów. Rzecz najważniejsza: grę możemy zaktualizować plikiem autoupdater.exe we folderze Bin.

Najlepsze zostawiliśmy na koniec, wiadomość powinna uszczęśliwić wszystkich wielbicieli Painkillera. Otóż, autorzy gry przepraszają za wszystkie niedoróbki, długi czas oczekiwania na łatkę oraz... zapowiadają kolejne. Ciekawe czy zdążą się wyrobić zanim ostatni gracz na dobre opuści ten tytuł. Średnia ocen wskazuje bowiem, że Resurrection zostało gorzej przyjęte niż wydany dwa lata wcześniej Overdose. A ten, przypomnijmy, krytykowany był niemal za wszystko.

0 kudos