Broń w grze również nie powala. Carpenter biega z dwoma rodzajami karabinu, strzelbą, snajperką, wyrzutnią rakiet, nożem i granatami. Z wszystkich wymienionych, najbardziej przydatny okazuje się zwykły karabin maszynowy. Shotgun jest praktycznie bezużyteczny, bowiem jego celność pozostawia wiele do życzenia, a stosunkowo rzadko stajemy z przeciwnikami oko, w oko. Co jakiś czas mamy także przyjemność postrzelać z broni stacjonarnej i pośmigać jakimś pojazdem. Ich sterowanie, podobnie jak arsenał, jest nie do końca satysfakcjonujące. Maszyny prowadzi się dziwnie, nie czujemy ich ciężaru i ogólnie mamy wrażenie pędzania jedną wielką bryłą metalu. Dla przykładu w Halo 3 sterowanie pojazdami również nie było szczególnie fascynujące, aczkolwiek maszyny zachowywały się o niebo lepiej.

Ostro reklamowanym elementem Haze jest tryb wieloosobowy, a w szczególności kooperacja, w której jednocześnie bierze udział do czterech graczy. Wątek fabularny nie jest zbyt długi, bardzo dobrym posunięciem ze strony deweloperów było więc wprowadzenie rozgrywek Multiplayer. Zabawa z kumplami u boku jest dalece bardziej fascynująca i wciągająca. Jeśli uda Wam się zgromadzić cztery chętne osoby, doświadczycie unikatowych wrażeń, niedostępnych w zbyt wielu tytułach. Kod sieciowy został bardzo dobrze zoptymalizowany, dzięki czemu nie zaznacie irytujących zawiasów, zwolnień czy też czkawek. Wszystko śmiga tak, jak należy!



Prezencja graficzna Haze to mieszanka wielu przyjemnych efektów specjalnych oraz ciekawie zrealizowanych krajobrazów, z kiepską jakością tekstur i przeciętnymi animacjami postaci. Lokacje, po których biega nasz protegowany charakteryzują się sporym zróżnicowaniem oraz unikatową architekturą. Niestety są one nieco zbyt sterylne i nie możemy wpływać na otaczający nas świat. Brakuje po prostu interakcji z otoczeniem. Zdecydowanie najlepiej prezentują się efekty specjalne oraz dynamiczne oświetlenie HDR. Filtry narzucone na ekran sprawiają, że przedawkowanie Nectaru, oślepiające promienie słońca, czy też wybuchy wyglądają naprawdę dobrze.

Dźwięk i muzyka są na podobnym poziomie, choć trzeba przyznać, że tej drugiej nie ma zbyt wiele. Tylko okazyjnie słyszymy pogrywające w tle kawałki, pojawiają się one najczęściej w momencie kluczowych chwil. Efekty specjalne towarzyszące walkom są standardowe, a co za tym idzie nie powalają swoją jakością, nie można też jednak powiedzieć aby odstraszały. Najsłabiej sprawa wygląda w przypadku dialogów. Brzmią one sztucznie, a co gorsza część z wypowiadanych kwestii jest kiczowatych. Najprawdopodobniej było to założenie autorów, ponieważ wspomniane kulawe dialogi wydobywają się z ust naćpanych Nectarem żołnierzy. Niestety granica pomiędzy satyrą tudzież ironią, a kiczem jest bardzo wąska!

Podsumowując, Haze to przyjemna gra akcji, która choć nie spełniła wszystkich moich oczekiwań, oferuje sporą dawkę przyjemności. Oprawa audio-wizualna trzyma poziom, fabuła ujdzie, a grywalność powinna utrzymać Was przy ekranie telewizora do samego końca. Czy warto kupić Haze? No cóż, jeśli masz nieco pieniędzy luzem i grupkę kumpli chętnych do zabawy, to nie ma się co zastanawiać. W innym przypadku, myślę, że warto poczekać na spadek ceny.