Prócz montowanych na własną rękę drobiazgów, posługujemy się kilkoma różnymi rodzajami broni oraz moim ulubionym przedmiotem – specjalistycznym aparatem fotograficznym. Carter przez przypadek wszedł w posiadanie aparatu potrafiącego prześwietlać przedmioty w czasie rzeczywistym oraz koncentrować wiązkę szkodliwych promieni na wybranym przedmiocie. Za pomocą naszego przyrządu fotograficznego będziemy w stanie zaglądać przez drzwi a nawet ściany, aby sprawdzić czy oby po drugiej stronie nie czyha jakaś niespodzianka. Obraz wygląda wówczas jak po rentgenie. Widzimy szkielety żołnierzy oraz całą konstrukcję budynku… można nawet zauważyć tajne przejścia, które normalnie są ukryte. Kolejny genialny pomysł panów z Mindware, który zasługuje na pochwałę.



Jak wspomniałem aparat potrafi również koncentrować wiązkę szkodliwego promieniowania, które jest w stanie znokautować przeciwnika lub spowodować uszkodzenie niektórych przedmiotów. Na każdą misję możemy niestety wykorzystać moc aparatu jedynie kilka razy, należy więc bardzo ostrożnie dobierać momenty, ułatwiając sobie przy tym znacząco życie.

Poziomy które zostały dla nas przygotowane odznaczają się sporym rozbudowaniem. Niestety do wyjścia prowadzi zawsze jedna droga i to właśnie nią musimy podążać. Możemy oczywiście zdecydować czy chcemy się przekradać obok strażników czy też każdego z nich nokautować… nie natrafimy jednak na żadne alternatywne wejścia, i inne tego typu bajery. W sumie Carter nie jest agentem CIA, więc nie ma się co spodziewać karkołomnych ewolucji w stylu Sama Fishera, przydała by się jednak trochę większa różnorodność podczas przechodzenia misji. Ciekawym akcentem w stronę grywalności jest wspólne działanie Cartera oraz Gruszkowa. Carter obserwuje strażników i wydaje rozkazy swojemu kompanowi, który próbuje przedostać się w stronę wyjścia. Kiedy już dochodzi do miejsca docelowego, Mathew podąża jego krokami. Innym ciekawym pomysłem jest tworzenie dywersji z pomocą Gruszkowa, aby Carter bezpiecznie mógł osiągnąć punkt docelowy… Cold War to gra pełna ciekawych rozwiązań i charakteryzująca się wspaniałym klimatem.

Dopełnieniem wszystkich opisanych przeze mnie wspaniałości jest opracowanie graficzne i dźwiękowe gry. Cold War został wyposażony w bardzo dobry silnik graficzny obsługujący wiele z nowoczesnych efektów specjalnych oraz potrafiący przetworzyć grafikę bez problemów z płynnością. Wszystkie postaci oraz cały otaczający nas świat zostały wyposażone w dobrej jakości tekstury, na które nałożono normal mapping, bump mapping i inne bajery, które sprawiają że jest na czym zawiesić oko. Jedyne co lekko kuleje momentami, to animacja postaci. W sumie jest ona bardzo płynna, lecz niektóre sekwencje animacji zostały słabo zsynchronizowane, a co za tym idzie widać przeskoki w momentach łączeń. Myślę jednak że jest to niezauważalny przez wiele drobiazg, który nie wpływa na przyjemność czerpaną z Cold War.



Dźwięk oraz muzyka prezentują się trochę gorzej niż oprawa wizualna, są jednak przygotowane dobrze i świetnie spełniają wyznaczone im zadanie. W menu słyszymy bardzo charakterystyczną melodyjkę, która posiada podźwięk ironiczno, radziecko, szpiegowski… :) Genialnie wpasowuje się w klimat i szybko wpada w ucho. Podczas samej zabawy oraz filmów przerywnikowych także słyszymy różne melodyjki. Są one przyjemne, zmieniają się dość często i łączą grę w całość. Postaci w grze otrzymały głosy, których nagranie oraz aktorstwo jest bardzo dobre… wszystko brzmi jak w filmie. A sposób wykonania cut-scenek, przypominający te z Maxa Paynea jeszcze bardziej pogłębia wrażenie filmowe…