The Lord of the Rings: Gollum nie zachwyca też fabularnie, choć to akurat najmniejszy z problemów gry. Opowiadana historia ma miejsce pomiędzy Hobbitem, a trylogią Władcy Pierścieni, a my poznajemy Sméagola w niezbyt przyjemnych okolicznościach – jest on przetrzymywany w elfickim więzieniu, a przesłuchuje go sam Gandalf. Początkowo budzi to nadzieję na ciekawy wątek, ale szybko okazuje się, że twórcy nawet tutaj dali ciała – historia jest nudna, porwana na strzępy, a dialogi w większości nieciekawe. Sytuację ratuje jedynie postać samego Golluma – jej wewnętrzne rozterki, monologi, dobrze znane z kart książek. Często dziwne i nielogiczne, ale zarazem interesujące – szczególnie dla kogoś, kto lubi studiować zawiłości umysłu. Twórcy zastosowali nawet ciekawą mechanikę, w ramach której Gollum i Smeagol (nasz koślawy bohater skrywa w sobie dwie osobowości – dobrą i złą) walczą między sobą o to, jaką decyzję podjąć, a my musimy postawić się po którejś ze stron. Koniec końców nasze wybory w żadnym stopniu nie wpływają jednak na przebieg fabuły, więc nawet tutaj deweloperzy się nie popisali.
Trudno powiedzieć też coś dobrego na temat warstwy technicznej gry. The Lord of the Rings: Gollum wizualnie przypomina grę nawet nie z czasów ubiegłej generacji, ale rodem z PlayStation 3 / Xboksa 360! Wygenerowane na potrzeby projektu otoczenie jest puste, a korytarzowe lokacje pozbawione detali – nawet nie chodzi o kwestie techniczne, ale gra leży i kwiczy nawet artystycznie, a szaro-bure filtry w niczym nie pomagają. Wiadomo, Mordor nie należy do pięknych miejscówek, ale nawet tak ponure miejsce można wykreować w taki sposób, by zachwycało bogactwem detali czy wizją artystyczną. Dostaliśmy jednak bezdusznie przyszykowaną makietę, kiepską zarówno pod względem artystycznym, jak i technicznym.
Tym bardziej bawi (a może irytuje?) więc fakt, że twórcy przed premierą wrzucali materiały wideo reklamujące obecny w grze ray-tracing, sugerujące, że oprawa będzie wyglądać efektownie. Tak nie jest i nawet włączone śledzenie promieni w niczym tutaj nie pomaga, ubijając jedynie i tak kiepską wydajność. Biorąc pod uwagę prezencję, Gollum działa wręcz fatalnie, mając często problem z utrzymaniem stabilnych 60 klatek nawet na mocnych maszynach. Optymalizacja to kolejny element, za który twórcy powinni otrzymać naganę.
Trudno nazwać The Lord of the Rings: Gollum inaczej niż skokiem na portfele graczy. Gra jest kiepska w zasadzie pod każdym względem i nie poleciłbym jej Wam nawet gdybyście dostali ją za darmo. Szkoda marnować na ten tytuł czasu, niezależnie od tego, czy jesteście fanami Golluma, czy nie. Zaskakujące jest to, że to "dzieło" wyszło spod klawiatur Deadlic Entertainment - czyli generalnie doświadczonej ekipy znanej z dobrych, dopracowanych produkcji. Tutaj nic nie jest takie, jak być powinno, a gra na każdym kroku wygląda niczym produkt przyszykowany przez grupę deweloperów, którzy dopiero wybudzili się z przeszło dwudziestoletniej hibernacji - nie znając trendów czy obecnych sposobów tworzenia gier wideo. The Lord of the Rings: Gollum w obecnym stanie nie powinno w ogóle trafić do sprzedaży, a Wam radzę unikać tego tytułu.
Słaba |
Grafika: Brzydkie, mało szczegółowe otoczenie, fatalnie przygotowane animacje i modele postaci. Nieistniejąca mimika na twarzy bohaterów. |
Dobry |
Dźwięk: Do dźwięku nie można się szczególnie przyczepić. Soundtrack jest bardzo minimalistyczny, ale pochwalić można aktorów odgrywających występujące w grze postacie - szczególnie Golluma. |
Słaba |
Grywalność: Przestarzałe mechaniki w połączeniu z licznymi problemami, popsutymi animacjami, problemami z detekcją krawędzi. W tę grę po prostu nie chce się grać! |
Słabe |
Pomysł i założenia: Gra sprawia wrażenie, jakby twórcy totalnie przespali ostatnie dwadzieścia lat w branży. Nie ma tutaj niemal żadnego dobrego pomysłu, może prócz mechaniki rozterek głównego bohatera. |
Okropna |
Interakcja i fizyka: Problem z detekcją krawędzi, niewidzialne ściany, błędy w animacjach. Dramat. |
Słowo na koniec: The Lord of the Rings: Gollum to solidny kandydat do tytułu najgorszej gry roku, a tytuł ten zamiast na sklepowe półki powinien trafić wprost do kosza! |
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler