The Elder Scrolls V: Skyrim - Dragonborn (PC)

ObserwujMam (50)Gram (13)Ukończone (28)Kupię (2)

The Elder Scrolls V: Skyrim - Dragonborn (PC) - recenzja gry


@ 17.04.2013, 16:26
Wojciech "Raaistlin" Onyśków


W trakcie przygody dane nam będzie również poznać specjalny krzyk, który pozwala okiełznać smoka i przyporządkować go swoim myślom. Głośno zapowiadana możliwość latania na takiej bestii okazuje się być jedynie marketingową papką, napędzającą sprzedaż. W praktyce jest to najsłabszy element całego rozszerzenia. Sterowanie gadem sprowadza się do zaznaczania kolejnych przeciwników. Resztę wykonuje smok – zupełnie sam. Nie mamy na niego dosłownie żadnego wpływu, a lot na dłuższą metę jest jedynie utrapieniem. Szkoda, bowiem można było oddać w ręce graczy rozwiązanie na wzór tego z Divinity II: Ego Draconis, gdzie mogliśmy po prostu w skórze wielkiego gada przemierzać poszczególne lokacje. Gracze poczuliby się jak prawdziwi władcy smoków.

Dragonborn, jak już wspomniałem, oferuje szereg zadań pobocznych, które wciągają równie mocno, co wątek główny. W efekcie wykonania niektórych z nich dostajemy nawet pełnoprawną posiadłość, z pełnym zestawem kowala w środku, co powinno ucieszyć amatorów wytwarzania broni. Ci sami uradują się również na wieść o nowym rodzaju surowca, z którego można kuć oręż. Zowie się on stalhrim, a jego występowanie jest bardzo rzadkie. Nie dziwi zatem fakt, iż wiąże się z nim kilka zadań.

The Elder Scrolls V: Skyrim - Dragonborn (PC)

Solstheim już od pierwszych minut przywodzi na myśl The Elder Scrolls III: Morrowind. Naszym oczom ukazują się charakterystyczne zabudowania oraz jeszcze bardziej ikoniczne zbroje gwardzistów, wykonane z chityny. Okoliczne tereny pokryte są typowym dla tego terenu pyłem wulkanicznym, a na ścieżkach grasują popielce. Jakby mało było wspomnień, w oddali widać plującą ogniem Czerwoną Górę, którą powinien kojarzyć każdy fan tego uniwersum. W głośnikach przygrywa natomiast nostalgiczna muzyka, skopiowana z trzeciej części serii. I w żadnym wypadku nie jest to wada…

Jako iż Solstheim jest wyspą graniczną między Morrowindem, a Skyrim, znajdziemy tu zarówno pustkowia, jak i pokryte śniegiem górskie drogi, zamieszkane przez starą rasę Nordów. Po innej stronie grasują natomiast gnomo-podobne istoty oraz mroczne elfy. Teren dodatku jest zatem siedliskiem wielu kultur, wśród których nie zabrakło także daedrycznych ruin i mrocznych tajemnic.

Trzeba przyznać, iż twórcy odrobili zadanie domowe celująco. Gracz czuje się jak w domu, stąpając po znanych skądinąd lokacjach. Świat dodatku żyje własnym życiem, a do tego idealnie łączy się z prowincją Skyrim, przeplatając część wątków oraz wydarzeń. Dzięki temu odczuwamy, że bierzemy udział w spójnej całości.

The Elder Scrolls V: Skyrim - Dragonborn (PC)

Dragonborn oferuje sporo nowości, jednak nie prowadzą one do ogólnej dysproporcji. Nie znajdziemy tu przepakowanych broni czy czarów, a raczej alternatywne ich wersje, doceniane przez kolekcjonerów. To właśnie oni będą w pełni zadowoleni z chitynowych pancerzy i, nakładanych na głowę, owadzich hełmów.

Prawdopodobnie ostatni dodatek do Skyrima to idealne zwieńczenie tej części serii. Rozszerzenie wprowadza wiele nowych rozwiązań, a co najważniejsze, oferuje zupełnie odmienny klimat, nawiązujący do starych, dobrych czasów. Nie jest to kolejny dodatek z cyklu „więcej tego samego”. To unikalna opowieść o trudach mieszkania w cieniu Czerwonej Góry, gdzie rozgrywają się zarówno drobne intrygi, jak i sięgające innych wymiarów wojny o władzę. Pozycja obowiązkowa dla fanów serii.


Długość gry wg redakcji:
20h
Długość gry wg czytelników:
21h 22min

oceny graczy
Genialna Grafika:
Piękny design pyłowej krainy połączonej z białymi, górskimi lokacjami przywodzi na myśl bardzo dobre skojarzenia.
Genialny Dźwięk:
Za muzykę z Morrowinda należy się najwyższa nota.
Świetna Grywalność:
Grywalność stoi na najwyższym poziomie, wzbogacając klasycznego Skyrima o zupełnie nowe doznania.
Genialne Pomysł i założenia:
Powrót na stare śmieci to strzał w dziesiątkę.
Świetna Interakcja i fizyka:
Walczymy, wykonujemy zadania, podziwiamy widoki - na froncie wciąż bez zmian.
Słowo na koniec:
Dragonborn to pozycja obowiązkowa dla każdego fana serii. Bethesda pokazała, że potrafi kreować niezwykle oryginalną zawartość.
Werdykt - Genialna gra!
Screeny z The Elder Scrolls V: Skyrim - Dragonborn (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosMicMus123456789   @   11:37, 18.04.2013
Szkoda, że najciekawszy element czyli latanie na smoku jest tylko zmyślnym chwytem marketingowym. Liczyłem, że będzie można polatać swobodnie i podpalić kilka wiosek Dumny

Mimo to widzę, że dodatek jak najbardziej warto kupić.
0 kudosdenilson   @   12:41, 18.04.2013
Cytat: MicMus123456789
Liczyłem, że będzie można polatać swobodnie i podpalić kilka wiosek Dumny
Już tylko myśli o dewastowaniu, zamiast pomyśleć o smoku jako takie "taxi".

Jakbym miał podstawkę i wybór DLC to wybrałbym zdecydowanie te konkretne.
0 kudosFestus_   @   20:46, 18.04.2013
Jestem w trakcie przechodzenia Skyrima, dałem mu drugą szansę i posiadam to DLC. Póki co na wyspę nie trafiłem i z tego co wyczytałem - dobrze, bo wybiorę się tam dopiero "podkokszoną" postacią ; D Ogólnie z recenzji dowiedziałem się samych świetnych informacji - klimat Morrowinda, chitynowe pancerze, pustkowia pokryte pyłem, charakterystyczne budowle! Jak tylko zobaczyłem pierwszego skreena, od razu wspomnienia wróciły do TES III ; )) Zapowiada się świetnie i tylko motywuje, żeby wrócić do gry i móc się tam wreszcie wybrać! Bo muszę przyznać, że tereny Skyrim nie do końca mnie zachwyciły i nie czerpię z niego takiej przyjemności, jak z Morrowinda, którego jestem ogromnym fanem. I czekam, żeby pokroić toporem kolejnego netcha!
0 kudosshuwar   @   08:40, 13.01.2014
Przeniosłem się na wyspę po 15h grania w podstawkę na około 8 levelu i mam wrażenie, że zrobiłem to za wcześnie, bo przeciwnicy dają się mocno we znaki. Czy to nie jest tak, że poziom trudności walk w tym DLC jest nieco wyższy niż w Skyrimie? Czy nie powinienem pojawić się na wyspie dopiero jak będę miał lepiej wyposażoną postać?

EDIT: No coś w tym jest. Wyczytałem na necie, że są misje, które są stosunkowo trudne i zrobienie ich z postacią z niskim poziomem może być problemem. Ja wlazłem do kopalni w kruczej skale i zużyłem większość mikstur a i tak z jednym przeciwnikiem nie dałem rady i musiałem zniżyć się do użycia kodu "kill all" Puszcza oko