Zauważalnie biedniej wypada udźwiękowienie – niby można zepchnąć to na karb wojaczki w próżni, ale z drugiej strony Strike Suit Zero nie próbuje być realistyczne, więc takie umowne elementy z pewnością by tutaj pasowały. To jednak niewielki mankament w porównaniu do stabilności produkcji sprzed pierwszego uaktualnienia – zdarzało się jej wysypywać pod koniec długich, trudnych misji, doprowadzając mnie do wściekłości. Wciąż jednak potrafi się dać we znaki system wspomagania celowanie, zwłaszcza gdy ścigamy torpedy, całkiem wolno zmierzające do celu. Ponarzekać muszę także na balans poszczególnych misji – niektóre to prawdziwy Mordor. Tymczasem jest coś w Strike Suit Force takiego, że nie odpuszczałem, nawet gdy dziesiątki razy powtarzałem jakiś checkpoint – zapewne obudził się we mnie hardkorowiec, uśpiony relaksacyjnymi shooterami. Przyznaję, że jedno się autorom wybitnie udało: oddać beznadziejność walki o Ziemię i heroizm, jakiej wymaga. Po zobaczeniu ostatniej cut-scenki poczułem wielką ulgę, ale po chwili, dość niespodziewanie zaczął mnie gryźć mól zakryty – tęsknota za czymś, co właśnie się skończyło, co w jakiś sposób pozostawiło we mnie swój ślad. I to jest największa zaleta Strike Suit Zero – jakkolwiek potrafi dać w kość, ciepło się go wspomina. Zwłaszcza, jeśli Twój nick załapał się do pierwszej dziesiątki w rankingach online. Szkoda, że nie można sprawdzić własnych możliwości w prawdziwym
starciu – wątpię, by kiedyś pojawiło się multi, zaś dodatki DLC przyniosą zapewnie nowe statki tudzież misje.
Przygoda z mecha-statkiem skończyła się po 14 godzinach. Uratowałem Ziemię i przy okazji siebie od zgnuśnienia. Raz na jakiś czas dobrze jest dostać porządny wycisk. Teraz czas wrócić do czegoś bardziej przyziemnego.
Dobra |
Grafika: Szału nie ma, ale jest estetycznie - im większy "młyn", tym lepiej. |
Dobry |
Dźwięk: Świetna muzyka i słaba reszta udźwiękowienia. |
Świetna |
Grywalność: Wymagająco, trudno (momentami aż za bardzo), ale za to satysfakcjonująco. |
Dobre |
Pomysł i założenia: Statek-transformer walczy z dziesiątkami kolonistów - to mogło wymyślić tylko studio z Japończykiem w składzie. |
Dobra |
Interakcja i fizyka: Drobne kłopoty ze wspomaganiem celowania. Poza tym nie ma się w zasadzie do czego przyczepić. |
Słowo na koniec: 7.5 to maksymalna ocena dla Strike Suit Zero. Jest grywalny i satysfakcjonujący, ale w takich grach jak nigdzie indziej czuć zbyt mały nakład finansowy. Generalnie warto, bo Optimus Prime zasiedział się na Błękitnym Globie i nie ma kto latać po kosmosie. |
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler