FTL: Faster Than Light (PC)

ObserwujMam (17)Gram (4)Ukończone (0)Kupię (0)

FTL: Faster Than Light (PC) - recenzja gry


@ 13.10.2012, 11:08


Ale czymże byłby statek kosmiczny bez fachowej, zdolnej załogi? Zapewne niczym, toteż w Faster Than Light przejmiemy także kontrolę nad garstką załogantów (na ogół kilka osób, w porywach trochę więcej), pełniących kilka funkcji. I tak, możemy nakazać im wspieranie systemów kosmodromu, dzięki czemu zostanie zwiększona szybkość ładowania broni, tarcz, czy w końcu silniki zyskają jeszcze większego kopa; śmiałkowie potrafią dokonywać napraw uszkodzonych układów, jak i gasić wzniecone na statku pożary; ekipa będzie także w stanie bronić nas przed abordażem wrogich jednostek, bądź sama siać pożogę na statku wroga. Winniśmy w związku z tym dbać o dobro podopiecznych, ponieważ stanowią niezwykle istotny element naszej kosmicznej wędrówki.

FTL: Faster Than Light (PC)

Co ciekawe, dużą rolę odgrywają również wszelkie zainstalowane na pokładzie drzwi, które możemy wedle naszego uznania otwierać i zamykać. Ma to swoje bardzo praktyczne zastosowanie. Jeżeli bowiem rozewrzemy śluzy pojazdu, pozbawimy odpowiednie pomieszczenia powietrza – automatycznie gasząc pożar lub po prostu „dusząc” atakujących wrogów.

Jak to w przestrzeni kosmicznej bywa, w końcu musi dojść do konfrontacji naszego statku z pojazdem obcych. Na szczęście w pełni zachowano reguły fair play, toteż wszelkie bitki stoczymy tylko z jednym oponentem naraz – ale to wcale nie oznacza, że zwycięstwo zawsze przyjdzie łatwo i bezboleśnie. Generalnie, kiedy już staniemy oko w oko z wrogiem, na ekranie wyświetli się kolejne okno, przedstawiające wrogą machinę. Podobnie jak na naszym okręcie, tutaj także widać wszelkie podzespoły, w które wyposażony jest wrogi statek, a naszym zadaniem będzie oczywiście ostrzeliwanie tychże układów. Wystarczy tylko poczekać aż załadują się bronie i voila – zaczynamy ofensywę. Rzecz jasna nie jest to takie proste: przeciwnik dość zmyślnie stara się bowiem o nasze unicestwienie, toteż musimy pokazać chociażby minimalną pomysłowość w prowadzeniu batalii (np. co do kolejności niszczenia podzespołów wroga). Co ważne, programiści zaimplementowali system aktywnej pauzy, dzięki któremu komendy wydajemy bez pośpiechu, nie narażając się na pomyłki.

Na początku recenzji wspominałem, że celem gry jest długa podróż międzygwiezdna. Ta nie mogłaby się odbyć bez tytułowych silników nadświetlnych. W FTL: Faster Than Light przebrniemy przez kilka sektorów gwiezdnych, które z kolei składają się z kilkunastu drobniejszych układów. Niestety, jako że Rebeliancka flota podąży naszym śladem, nigdy nie zdążymy wykonać wszystkich możliwych kursów (no chyba, że odważymy się walczyć z bojówkami Rebelii, pokonanie ich nie jest jednak proste), możemy natomiast w taki sposób zaplanować trasę, aby zaliczyć jak najwięcej „przystanków” – te bowiem niosą ze sobą potencjalne korzyści. Co istotne, każdorazowo gdy dolecimy do któregoś układu w sektorze, czeka nas jakiegoś rodzaju zdarzenie – korzystne, bądź niekorzystne. Czasem natkniemy się na jakiś wrogi statek kosmiczny (z którym stoczymy bój, albo też unikniemy walki – jeśli program przewidzi taką opcję), uratujemy jakąś bazę cywilna, odnajdziemy zapasy amunicji, broni, czy chociażby nowego członka załogi, znajdziemy sklep kosmiczny (tu np. naprawimy statek i dokonamy zakupów), ktoś nam zleci jakieś małe zadanko… a to tylko wierzchołek góry lodowej – przy odrobinie pecha możemy też wlecieć w pole asteroidów (stwarzających oczywiste zagrożenie dla naszego poszycia), tudzież wylądujemy nieopodal słońca, wywołującego swoimi rozbłyskami pożary wewnątrz kadłuba. Twórcy przewidzieli bardzo wiele takich wydarzeń.

FTL: Faster Than Light (PC)

Oczywiście byłoby trochę nudno gdyby nasz wspaniały pojazd nie mógł być rozwijany, toteż producent udostępnił dość bogate możliwości wzmacniania wszelkich podzespołów. W pierwszej kolejności trzeba zebrać odpowiednią ilość kosmicznego złomu, który najczęściej pozyskujemy ze szczątków zniszczonych statków kosmicznych, albo np. jako nagrodę za wykonanie zadania. Potem sprawa wygląda naprawdę prosto: wystarczy wejść do stosownego menu i już można zacząć „upgradeowanie” systemów, w tym także reaktora. Każdy z takich elementów „rozkręcimy” ograniczoną ilość razy (niektóre więcej, inne mniej), ale mimo tego nie mamy wielkich szans na pełną rozbudowę pojazdu. FTL jest na to po prostu zbyt krótkie. Nie jest to jednak w żadnym wypadku wada – wszystko zostało tak zaprojektowane, aby rozwój przebiegał zgodnie z preferencjami gracza i mógł zostać dostosowany do indywidualnego stylu prowadzenia kosmicznych batalii. Stanowi to kolejny smaczek produkcji, wymuszający na graczu rozmysł i konsekwencję.


Screeny z FTL: Faster Than Light (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosroxa175   @   11:20, 13.10.2012
Nigdy nie słyszałam o grach z tego gatunku, ale po screenach widzę, że jednak nie chcę nadrabiać braków. Dumny
0 kudosRaaistlin   @   17:19, 14.10.2012
Nie sugeruj się tymi screenami, Binding of Isaac dla przykładu też jest rogalem ;]
0 kudosAndziorka   @   17:27, 14.10.2012
Zgadzam się z powyższym, screenami się sugerować nie należy do końca. Bo np. taki Binding of Isaac wymiata Dumny