Osobliwych, bo i niemal do samego końca nie wiadomo, o co tak naprawdę w tym w wszystkim chodzi. Spotkania z tajemniczymi personami i doświadczane przez bohatera wizje jednoznacznie wskazują, że prawda leży gdzieś indziej, głęboko pod warstwą obrzydliwej, organicznej mazi pokrywającej ściany w piwnicy. Kluczowe jest wspomniane wcześniej słowo „psychologiczny” i to tym bardziej, że widać tutaj wyraźne inspiracje Silent Hillami (i nie tylko). Pełne potworności miasteczko, z którego trudno uciec to jedno, ale w rzeczywistości w centrum zainteresowania jest nasz bohater, sam w sobie stanowiący największą zagadkę Lone Survivor. W zależności od przebiegu rozgrywki jego opowieść znajduje koniec w jednym z kilku finałów, wymagających od gracza interpretacji subtelnych znaków, w przeciwnym wypadku pozostaną całkowicie niezrozumiałe. Najciekawsze jest to, że o ostatniej sekwencji decydują rzeczy z pozoru nieistotne, a nie zaś wybór kwestii dialogowej w jakimś momencie. Po chwili dochodzi się jednak do refleksji, że to swego rodzaju majstersztyk – chytry, lecz również nad wyraz logiczny, genialny dowód na to, jak ważna była odpowiednia postawa w drodze do celu. Trudno powiedzieć więcej nie uniknąwszy spoilerów, lecz wierzcie mi – wielu z Was na pewno gra wytknie co nieco, jako i mnie wytknęła…
Jednocześnie Lone Survivor nie jest produkcją na kilka razy, bowiem znając zakończenie, decyzje podczas kolejnego podejścia nie będą już płynąć bezpośrednio od Was, stanowiąc Wasze własne wybory. To taki interaktywny test psychologiczny, pozwalający lepiej poznać samego siebie. W tym także reakcję na ogromne wymagania sprzętowe – to graficzne paskudztwo żąda bowiem minimum Core2Duo i 2 GB RAM. Spójrzcie na screeny, potem do tekstu i znów na screeny. Nie, w tym czasie nie usiadłem na koniu, ale z pewnością muszę zrewidować całą swoją wiedzę na temat wydajności 8-bitowych komputerów. Winny jest oczywiście Flash, bez którego Internet nie byłby tak intrygującym miejscem, choć w przypadku gier innych niż przeglądarkowe jego wykorzystanie powinno być po prostu karalne.
Lone Survivor to taka growa kozetka, na której warto przysiąść, choć pierwsze kilka minut „sesji” może nieco zniechęcić – stająca w gardle archaiczność wymaga zażycia jakiejś pigułki na żołądek, by potem móc spokojnie stawić czoła nieprzyjaznemu światu i własnym słabościom. Finał na pewno przyniesie ze sobą katharsis, choć nie wiadomo czy takie, którego oczekiwaliście…
Słaba |
Grafika: Najsłabsze ogniwo gry, w dodatku o ogromnych wymaganiach sprzętowych. Niby dodaje klimatu, ale można było zrobić lepszą. |
Świetny |
Dźwięk: W dużej mierze to właśnie on tworzy sugestywną, niepokojącą atmosferę. |
Dobra |
Grywalność: To nie jest gra dla każdego – toporne poruszanie się i strzelanie, a także błądzenie po mapach potrafi zniechęcić. |
Świetne |
Pomysł i założenia: Apokaliptyczny świat już w grach widzieliśmy, ale mało kiedy tak zwraca się uwagę na głównego bohatera. |
Słaba |
Interakcja i fizyka: Działa tylko to, co ma działać. Fizyka praktycznie nie istnieje, immersja z wirtualnym ego jest natomiast wysoka. |
Słowo na koniec: Lone Survivor to produkcja dla cierpliwych graczy, którzy będą w stanie dotrwać do dającego do myślenia finału. Dla reszty tylko brzydki survival horror. |
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler