O ile w przypadku standardowych walk to nie grozi, tak już podczas starć z bossami jak najbardziej. Te potrafią być naprawdę wymagające, ale są jednocześnie najjaśniejszym punktem dzieła Inti Creates. Stawiają na bardzo taktyczne podejście oraz dokładne poznanie całości ruchów przeciwnika, by na każdy z nich mieć od razu przygotowaną kontrę, ale i nie można zapominać o odpowiednim refleksie. Arena ograniczona jest do jednego ekranu, dlatego pole do manewru jest niewielkie, a jeden błąd może kosztować znaczącą ilość zdrowia. Dodatkowe zdolności, w postaci zadających olbrzymie obrażenia ataków czy technik leczących, stanowią wielką pomoc, aczkolwiek dostępne są w limitowanej ilości oraz długo się ładują, dlatego należy odpowiednio rozplanować ich użycie, a także mieć na uwadze, że i przeciwnik ma kilka asów w rękawie.



Niestety, za świetnym projektem bossów oraz walk z nimi nie idzie równie świetny projekt poziomów. Ten jest bardzo nierówny, gdzie początkowe poziomy niewiele sobie robią z szokujących zdolności Gunvolta i zachowują się niemal jak żywcem wyjęte z Mega Mana. Później się to zmienia i autorzy nie bali się wcisnąć gracza w ciemne pomieszczenia, w których jedynym źródłem światła pozostaje elektryczna sfera albo gdzie siła elektrostatyczna gra ogromną rolę. W pozbyciu się niesmaku nie pomaga również recykling przeciwników, w zasadzie cały czas walczy się z tym samymi typami wrogów, oraz bossów, gdzie zdarzyła się nawet misja z pięcioma pojedynkami pod rząd.

Równocześnie dyskusyjny pozostaje system rozwoju, wymuszający wielokrotne ukończenie pozycji. Po każdym poziomie istnieje możliwość zdobycia różnorakich surowców, niezbędnych do wykonania dodatkowych części ekwipunku, aczkolwiek materiały są na tyle rzadkie, iż po pierwszym przejściu stać mnie było jedynie na jeden przedmiot. Opcjonalne wyzwania w przypadku misji oraz chęć maksowania wyniku nadają się idealnie do przetrzymania gracza przy konsoli, ale bazowa mechanika rozwoju nie najlepiej się w tym sprawdza.

Pierwszy niezależny projekt studia Inti Creates, pomimo kilku zgrzytów, jest naprawdę udaną produkcją. Rozgrywka, mimo sprawdzonego szkieletu, jest świeża i stawia na bardziej taktyczne podejście, walki z bossami są świetnie zaprojektowane, a grafika zwraca uwagę swym dopieszczeniem. Część rzeczy, jak ekwipunek, nie jest najlepiej wykonana, inne, jak historia czy projekt niektórych poziomów, wymagają nieco innego podejścia, ale w ogólnym rozrachunku to bardzo dobrze wykonany tytuł, odpowiedni dla każdego fana maksowania wyników. Zwłaszcza, że jako gra dostępna wyłącznie w dystrybucji cyfrowej, jest stosunkowo niedroga.



P.S.
Warto wspomnieć, iż przez pewien czas od premiery, do Azure Striker Gunvolt dodawany był jego mniejszy brat Mighty Gunvolt. Stylizowany na platformówki z lat 80-tych, zwiera tylko pięć poziomów inspirowanych ASG, ale trzy zupełnie różne postacie z gier Inti Creates (m.in. Beck z Kickstarterowego Mighty No.9) nie dają tego aż tak bardzo odczuć. Tytuł to bardzo udany atak nostalgii oraz dodatkowe kilka godzin udanej rozgrywki, obecnie dostępny za bardzo symboliczną kwotę.