Gra w lekturze - World of Warcraft Vol'jin: Cienie Hordy


Zidan @ 22:28 05.02.2014

Wprawdzie w Polsce książki osadzone w uniwersum słynnego MMO - World of Warcraft - nie grzeszą wielką popularnością, ale raz na jakiś czas pojawi się na naszym rynku względnie ciekawa propozycja literacka.

Wprawdzie w Polsce książki osadzone w uniwersum słynnego MMO - World of Warcraft - nie grzeszą wielką popularnością, ale raz na jakiś czas pojawi się na naszym rynku względnie ciekawa propozycja literacka. Nawet jakiś czas temu Fabryka Słów zadbała o publikację całkiem niezłych Wichrów Wojny, które zresztą miałem okazję recenzować. Ciekawy więc byłem kolejnej pozycji z niniejszego cyklu, także wydanej przez Fabrykę Słów, zatytułowanej World of Warcraf Vol’jin: Cienie Hordy, autorstwa Michaela A. Stackpole’a.

Tym razem przenosimy się w bodaj najmniej znane zakątki świata Azeroth, do krainy zwanej Pandarią – części globu, zamieszkiwanej przez pogodnie wyglądających, futrzanych Pandarenów. Jednym z głównych bohaterów powieści będzie niejaki Chen Stormstout – niegdyś zaangażowany podróżnik, obecnie prowadzący cichy i spokojny żywot gorzelnika. Zresztą nie tylko on. Pandaria ogólnie wygląda na miejsce wolne od wojen i niepokojów. Jego mieszkańcy nie angażują się w waśnie pomiędzy Przymierzem i Hordą, a „bitewnym” zajęciom oddaje się stosunkowo niewielka grupa świetnie wyszkolonych mnichów. Ten idealny spokój ma zostać wkrótce zaburzony i poddany bardzo ciężkiej próbie. Pierwszym, mało znaczącym, zwiastunem zła będzie pojawienie się w Pandarii ciężko rannego Vol’jin’a – znanego w świecie WoW Trolla, przywódcy Mrocznych Włóczni. Dzielny Troll dochodzi do siebie tylko dzięki długotrwałej opiece ze strony futrzanych przyjaciół, z którymi ostatecznie rozpocznie pewną asymilację – ucząc się nie tylko ich kultury, ale zwyczajnie zżywając się ze zwykłymi mieszkańcami. Vol’jin pozna także swego rasowego wroga, człowieka imieniem Tyrathan Khort, z którym - wbrew wszystkiemu - zawiąże nić porozumienia, w wyniku której przejdzie swego rodzaju przemianę duchową. Nie na tym jednak skupi się akcja powieści: sielanka w Pandarii zostanie przerwana przez groźbę najazdu żądnych krwi Zandalari, potężnej odmiany Trolli, którym mieszkańcy Pandarii – wraz z towarzystwem Vol’jina i Tyrathana – będą musieli stawić czoła. Jedno jest pewne: neutralna kraina już nigdy nie będzie taka sama.



Na gruncie fabularnym książka ma swoje wzloty i upadki. Z jednej strony, bardzo ciekawie ujęto pewne motywy filozoficzne (zresztą mocno wyeksponowane), zadbano o atrakcyjne, niebanalne dialogi pomiędzy bohaterami, czy w ogóle rozpisano ciekawe portrety psychologiczne tychże postaci. Polubiłem osobę Vol’jina, Chena, Tyrathana, czy inne persony występujące w powieści. Z drugiej natomiast, zabrakło mi większej dozy akcji i dramaturgii. Stackpole - autor - niestety nie potrafi utrzymać czytelnika w napięciu, nie umie zaskoczyć go następującymi po sobie wydarzeniami, nie daje również poczucia grozy czy niebezpieczeństwa. Ponadto przedstawiana akcja momentami nieco za bardzo spowalnia, pozwalając odpocząć wyobraźni, co natomiast sprawia, że mija poczucie uczestnictwa w scenariuszu. Zabrakło mi w tym wszystkim jakiegoś dreszczyku, dzięki któremu chętniej przekładałbym kolejne strony książki. Wydaje mi się też, że autor nieco za mało miejsca poświęcił na scharakteryzowanie samej Pandarii, w związku czym czytelnik niegrający w grę komputerową nie będzie miał w ogóle wyobrażenia na temat jej środowiska, architektury, itp. Szkoda, z pewnością można było wnieść kilka, nawet ogólnych charakterystyk.

Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?