Night City z Cyberpunk 2077 vs. Królestwa Północy z Wiedźmin 3: Dziki Gon - który świat jest ciekawszy i bardziej porywający?
Zacznijmy od Wiedźmina i założeń świata, który nam zaprezentował. Mamy oto inspirowaną średniowiecznymi realiami fantastyczną krainę, gdzie cudowne wiejskie landszafty przeplatają się z sielskimi miejskimi targowiskami i warsztatami kowalskimi. Gracz wcielający się w Geralta, lwią część swoich wypraw przeprowadza przez lasy, pola oraz trakty, na których jedynymi spotykanymi cywilami są kupcy - i to też nieczęsto. Oczywiście po drodze możemy natknąć się np. na bandytów szabrujących jakiś wóz, czy na słynne już znaki zapytania. Jednak są to z góry zaprogramowane czynności; istnieją niezależnie od naszej obecności.
Oczywiście, jakiś fragment naszych działań był przeprowadzany również w miastach takich, jak Novigrad. Duże, mające odwzorowywać ówczesne ośrodki handlowe, gdzie ludności zamieszkałej i podróżującej było całkiem sporo. I gdy bliżej przyjrzymy się maszerującym żołnierzom, a zwłaszcza spacerującym cywilom, dostrzeżemy, że - podobnie jak w Cyberpunku - robią dokładnie to samo. Czyli idą, czasami nagle zawracają, generalnie niekiedy nie potrafią trafić do konkretnego punktu. Na tym tle najnowsza gra RED-ów nie wypada dużo gorzej od poprzedniej.
Niemniej jest tu spory haczyk. Wiedźmin 3 sprytnie oszukuje gracza. Po pierwsze: serwuje mu ogólnie mniejszą liczbę bohaterów niezależnych - zwłaszcza tych na ulicach, na których przykładzie najłatwiej wskazać głupotę sztucznej inteligencji. Novigrad, który jest ówczesnym centrum kultury, jest niczym w porównaniu do dzielnic Night City. Nie dość, że aglomeracja z 2077 roku posiada szersze i dużo obszerniejsze miejsca do spacerowania, to znajdziemy tu też więcej lokacji znanych z dzisiejszych miejsc, gdzie powinniśmy spotykać ludzi: skwery, parki i place. Dodatkowo w samych gęsto zabudowanych dzielnicach istnieje sporo mniejszych uliczek, odnóg, piwnic, przejść na dolne / wyższe poziomy itd. Zestawiając to z Novigradem: nawet na centralnym placu, gdzie domyślnie powinniśmy mieć tłumy, nie za bardzo je widać. Przy straganach stoją przekupki, przekrzykują się, kupują - nic niezwykłego. Proste do zaprojektowania wydarzenia.
Spora część złudzenia żyjącego świata Wiedźmina 3 opiera się na niewielkich oskryptowanych smaczkach. Przejeżdżając przez wioskę widzimy dzieci siedzące w kółku, śpiewające coś, bawiące się kamieniami, taplająca się w błocie itd.; jedna grupa mieszkańców się kłóci, druga tańczy, gdzieś w tle żołnierze besztają przestępcę. Tutaj tkwi siła Dzikiego Gonu - w tego typu niewielkich fragmentach, lecz budujących całościowo obraz tętniącego życiem świata. Sprawę ułatwia fakt, że dużych ośrodków miejskich jest tam jak na lekarstwo.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler