Gdy po raz pierwszy zainstalowałam Neverend i zaczęłam sterować Agaveen, odrzuciła mnie jej nerwowa bieganina i obijanie się o krawędzie przestrzeni. Spędziłam w grze może 10 minut. Postanowiłam jednak dać jej drugą szansę, skoro już tak stoi na półce...
Fabuła i misje są oryginalne i rzeczywiście wciągające. Pojedynki na początku trudne, czasu potrzeba, by się nauczyć, jak zdobywać kolejne poziomy. Jednak po jakimś czasie, gdy się nauczmy, jak walczyć, chciałoby się iść do przodu.... A tu nie da rady. Co chwilę wyskakują na nas zbiry, nawet, jeśli robimy parę kroków i wracamy w miejsce, gdzie dopiero ich ubiliśmy... Teoretycznie można się z walki wycofać i uciec, ale zanim się na tą opcję doczekamy....
Podsumowując: fabuła bardzo ciekawa, jednak nie można się skupic na wypełnianiu zadań, bo 90 % gry to bijatyki.