[Recenzja] The Elder Scrolls V: Skyrim

Offline
AlexGames //grupa Stowarzyszenie Płatnych Morderców » [ HARDKOROWY KOKSU (exp. 2083 / 3200) lvl 10 ]0 kudos
Mogę nabić sobie kilka wejść, jeśli ktoś będzie zainteresowany? Szczęśliwy *
*.) Jeśli nie to proszę mnie poinformować


Wklej to tu.
O nie QQ
Żółty, podpisałbyś się przynajmniej Szczęśliwy
Żółty = zawsze H.

Dwieście lato po śmierci Martina Septima, dwieście lat po wygaśnięciu dynastii założycieli cesarstwa zapoczątkowanej przez Tibera Septima, Talosa, Tamriel jest targane wojnami i nie może zaznać spokoju. Na dalekiej mroźnej północy, w prowincji Skyrim, bunt Gromowładnych prowadzi rewoltę przeciwko cesarskim wojskom.

Tak mniej więcej przedstawia się obraz świata, w który wprowadzi nas piąta już część serii uważanej, za jedną z najlepszych, jeśli nie najlepszą wśród tytułów RPG. Nasza historia zaczyna się na wozie w konwoju cesarskiego legionu, który wiezie buntowników. Jak się wkrótce okazuje jesteśmy po prostu osobą, która znalazła się w nieodpowiednim miejscu w nieodpowiednim czasie. Jak na serię, dość nietypowy początek, nie jesteśmy w więzieniu, jak było ostatnio, nie jesteśmy eskortowani przez Legion Cesarski do Morrowind w postaci agenta. Zaczynamy jako zwykły śmiertelnik skazany na śmierć przez panią kapitan pomimo braku naszej postaci na liście skazańców. Życie ratuje nam, jak na ironię przystało, dość spektakularnie, przerośnięta jaszczurka i to tylko po to, żeby kilka sekund później próbować nas spalić.

W odniesieniu do poprzedniego tytułu zmian zaszło wiele. Począwszy od interfaceu, przez umiejętności, na magii i systemie walki kończąc. Liczbę umiejętności ograniczono, ale do tego można się było przyzwyczaić. System walki i czarowania uległ wielkim zimanom. Po pierwsze twórcy w końcu doszli do wniosku, że mamy dwie dłonie nie bez powodu. Co nam to daje? Możemy wsadzać w nie dwie różne bronie i niezależnie nimi wymachiwać. Żeby było ciekawiej, magia działa tak samo. Do czarowania nie są już potrzebne obie ręce, lecz tylko jedna co daje nam wiele możliwości i zwiększa dynamikę walki. W jednej ręce możemy mieć miecz, a w drugiej na przykład czar leczący. Jest to bardzo dobre rozwiązanie, ponieważ personalizacja postaci postępuje cały czas naprzód. Nie tylko możemy dobrać strój, który nam się podoba, ale możemy również stworzyć swój, dostosowany do potrzeb, styl walki.

W magii, o ile sam system podziału czarów na poszczególne szkoły się nie zmienił, to system czarowania już tak. Po pierwsze, czary już nie działają jednorazowo tylko ciągle ( a przynajmniej większość, wszystkich nie używałem ), co powoduje, że wraz z wytwarzanym efektem zostaje umniejszona nasza pula magii. Czarowanie używając jednej ręki jest wygodne, ale mniej wydajne i bardziej czasochłonne niż czarowanie przy użyciu dwóch rąk. Gdy czarujemy w taki sposób efekt uzyskujemy dwa razy szybciej za ilość many, którą i tak by pochłonęła akcja. Jeśli komuś jest mało, to autorzy pomyśleli nad dodaniem Krzyków, które są słowami smoczej mowy, które posiadają moc pradawnej magii. Nie są one zależne od many, tylko od naszej smoczej mocy. Każdy krzyk ma trzy poziomy i z każdym poziomem oprócz mocy, wydłuża czas, który musi upłynąć aż będziemy mogli użyć go po raz kolejny. Do dyspozycji będziemy mieli takie efekty jak podpalenie, zamrożenie, odepchnięcie, „karę śmierci” (która w nawiasie pisząc, zmniejsza pancerz i zaczyna degenerować życie przeciwnika), czy mój ulubiony super-sprint, ale także wiele innych.

No ale skoro piszę już o smoczych mocach, to należało by wspomnieć o samych smokach. Tutaj bardzo dobrze sprawdza się Tibijskie hasło promocyjne: „Nigdy nie zapomnisz pierwszego smoka”. Pierwszy smok, którego będziemy mieli okazję zgładzić wyda nam się spektakularny, wielki i potężny. To on właśnie po swojej śmierci odda nam swoją duszę i ujawni nasze smocze moce. Użycie krzyku po raz pierwszy też będzie ciekawym doznaniem, ale wracając do smoków… O ile pierwszy jest nie aż taki trudny do bicia, ponieważ mamy do dyspozycji oddział straży z pobliskiego osiedla, to drugi nie jest wcale trudniejszy, nawet jeśli atakujemy go wraz ze swoim kompanem, tudzież solo. Po zabiciu kilku smoków zabawa z nimi staje się monotonna i gdy zobaczymy następnego, to zaczniemy się denerwować, że znowu musimy robić dwuminutową przerwę w podróży. No ale może czas po prostu zwiększyć poziom trudności ^^

Jedną z niewielu wad, które zauważyłem w grze jest dziennik zadań. Podzielono go na dwie części: aktywne zadania i zadania wykonane. Aktywne podzielono zaś na te, które są zlecane przez ważniejsze postacie w miastach oraz takie, które można streścić w trzech wyrazach: przynieś, podaj, pozamiataj. O ile pierwsze są dobrze nagradzanymi, przynoszącymi nam dłuższą chwilę zabawy, to te drugie można zakwalifikować jako przysługi, polegające zazwyczaj na biegach kurierskich. Osobiście nie uważam takiego systemu za specjalnie wygodny. Zanim zdążyłem zorientować się jak to działa, minęło troszkę czasu.

Co do samego świata, w którym przyjdzie nam zabijać i ratować, to jest on bardzo duży. Powrócono w nim do Morrowindowego systemu odkrywania świata, czyli na początku nie znamy nic, jednak przy każdym większym mieście znajduje się wóz, który za skromną opłatą może nas zabrać do kilku lokacji. System wydaje się w porządku, ale nie sądzę, żeby ktoś wydał więcej niż kilkadziesiąt septimów na usługi woźnicy. W erze systemu szybkiej podróży i wierzchowców istnienie takiej postaci wydaje się bezcelowe, ale z drugiej strony nikomu nie przeszkadza. Tym co twórcom niewątpliwie się udało w świecie gry i w żaden sposób nie można tego kwestionować, to widoki. Krajobrazy, który będą nam towarzyszyć podczas spacerów po górzystym Skyrim, czy tym łagodniejszym, nizinnym, po prostu zapierają dech. Widok zaśnieżonych sosen, a za nimi rozpościerająca się w dole równina, w centrum której znajduje się miasto… Takich widoków nigdy wcześniej nie doświadczyłem w żadnej grze. Jeśli dodamy piękny wschód słońca i sylwetkę latającego gdzieś w górze smoka, to po prostu można stać powoli umierać, ignorując szczuropodobnego stwora obgryzającego nam buty.

Podsumowując, Skyrim to produkcja wprawionej w tworzenie erpegów Bethesdy, która miała duży poligon testowy w postaci dwóch najnowszych Falloutów. Wyszło to grze na dobre, co potwierdzają oceny recenzentów oraz tysiące zadowolonych graczy. Skyrim stanowi dobre połączenie starego, sprawdzonego silnika wykorzystanego po raz pierwszy w Oblivionie, chociaż widać czasami, że przydałoby się opracować nowy, eksperymentalnych rozwiązań z Fallouta 3 oraz New Vegas i świata znanego jako Tamriel. Po dodaniu do tej mieszanki zupełnie nowego systemu walki, magii i ulepszonego widoku gry z trzeciej osoby, nie powinno być gracza, któremu gra by nie odpowiadała. Nawet fani wszystkiego co ma w nazwie „Gothic” powinni być zadowoleni z tej produkcji.



Liczba czytelników: 475834, z czego dziś dołączyło: 0.
Czytelnicy założyli 53839 wątków oraz napisali 676011 postów.