JBL Xtreme 4 - test. Duży, głośny i mobilny...


bigboy177 @ 22:14 25.04.2024
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!

Przygotowaliśmy dla Was test kolejnego głośnika firmy JBL. Tym razem przyjrzeliśmy się mobilnemu, ale dość sporemu głośnikowi Xtreme 4, który całkiem niedawno trafił do sprzedaży.

JBL ma w swojej ofercie wiele głośników, korzystających z zasilania akumulatorowego. Jakiś czas temu na naszych łamach znaleźliście test głośnika JBL Charge 5 WiFi, a tym razem przybywamy z jego nieco większym – choć odrobinę zubożonym – bratem, czyli JBL Xtreme 4. Dlaczego zubożonym? Tego dowiecie się z niniejszego testu.

Xtreme 4 z zewnątrz bardzo mocno przypomina wspomniany wcześniej Charge 5, ale nie powinno to być dla nikogo zaskoczeniem. JBL w przypadku sporej części swoich głośników postawiło na jeden, dość charakterystyczny design, nawiązujący nieco do piłki do footballu amerykańskiego, tudzież rugby. Kwestią gustu jest to, czy taki projekt się podoba, ale ogólnie produkt wygląda ciekawie i na pewno wyróżnia się na tle podobnych propozycji.

JBL Xtreme 4 - specyfikacja techniczna


  • Typ głośnika: Bezprzewodowy;
  • Połączenie: Bluetooth 5.3;
  • Zasilanie:
    • Za sprawą USB-C;
    • Za sprawą akumulatora
  • Czas ładowania akumulatora: 3,5 godziny;
  • Czas pracy na akumulatorze: do 24 godzin;
  • Przetworniki: 2 x woofer 70 mm, 2 x tweeter 20 mm
  • Znamionowa moc wyjściowa (tryb zasilacza):
    • 2 × 30 W RMS - głośnik niskotonowy
    • 2 × 20 W RMS - głośnik wysokotonowy
  • Znamionowa moc wyjściowa (tryb akumulatorowy):
    • 2 × 20 W RMS - głośnik niskotonowy
    • 2 × 15 W RMS - głośnik wysokotonowy
  • Pasmo przenoszenia: 44 Hz – 20 kHz;
  • Stosunek sygnału do szumu: > 80 dB;
  • Wodoodporność i pyłoodporność: IP67;
  • Możliwość połączenia 2 głośników w parę stereo: tak;
  • Zawartość pudełka:
    • JBL Xtreme 4;
    • Adapter PD (typ wtyczki różni się w zależności od regionu);
    • Skrócony przewodnik;
    • Karta gwarancyjna oraz arkusz danych bezpieczeństwa;
  • Wymiary (cm): 29.7 x 14.9 x 14.1;
  • Waga: 2,1 kg.

Sam głośnik, po wyjęciu z opakowania, co pokazuje powyższy unboxing, prezentuje się bardzo dobrze. Jest stosunkowo ciężki, a na czas transportu porządnie zabezpieczony. Duży plus JBL należy się za to, że firma zrezygnowała ze styropianu na rzecz wytłoczek z papierowej pulpy. Spełniają one swoje zadanie bardzo dobrze, a ponadto zdecydowanie łatwiej je ponownie wykorzystać. W pudełku, prócz głośnika, znajduje się specjalny pasek, pozwalający nam przenosić konstrukcję na ramieniu, garść makulatury oraz ładowarka z kablem USB-C, dzięki której jesteśmy w stanie ładować wbudowaną w sprzęt baterię (wymienną, co ciekawe!).

Design jest kwestią gustu, ale mnie osobiście przypadł do gustu. Głośnik wykonano z tworzywa sztucznego, na które nasunięto wytrzymałą siatkę materiałową, chroniącą ukryte we wnętrzu przetworniki. Z obu stron znajdują się ponadto gumowe osłony w kształcie koron, a od spodu jest duża gumowa podstawa, odpowiadająca za utrzymywanie sprzętu na miejscu oraz niwelowanie ewentualnych drgań. Uwagę zwraca też na pewno spore logo z przodu głośnika oraz duży panel nad logiem, służący do sterowania.

Na panelu znalazło się miejsce dla sześciu przycisków, z czego trzy górne są podświetlane, a dolne nie. Dzięki podświetlanym przyciskom włączamy i wyłączamy konstrukcję (przycisk środkowy), aktywujemy parowanie z urządzeniami Bluetooth (przycisk z prawej), a także jesteśmy w stanie skorzystać z funkcji zwanej multi-speaker connection (przycisk z lewej). Pozwala nam ona połączyć dwa głośniki w parę, znacząco rozszerzając scenę dźwiękową oraz zasięg tego, czego aktualnie słuchamy. Aby spożytkować wszystkie cechy urządzenia, trzeba zainstalować aplikację JBL Portable, ale na ten temat więcej szczegółów poniżej.

Wracając do przycisków, pod trzema podświetlanymi jest miejsce dla trzech kolejnych, niedysponujących podświetleniem. Dzięki nim odtwarzamy i pauzujemy muzykę, zmniejszamy i zwiększamy głośność, a także przeskakujemy na poprzedni lub kolejny kawałek – zależnie od tego, czy przyciski z symbolami + / - wciśniemy jeden czy dwa razy. Sterowanie jest ogólnie bardzo proste i intuicyjne, a panel jest wygodny. Z tyłu głośnika jest jeszcze gniazdo USB-C, służące do jego ładowania. Niestety nie ma ono zatyczki, więc warto uważać z JBL Xtreme 4 na plaży oraz w innych miejscach, w których może występować piasek, tudzież pył. Sprzęt posiada certyfikat IP67, który oznacza wodoodporność nawet w przypadku całkowitego zanurzenia oraz pyłoodporność - choć uważałbym na gniazdo USB-C z tyłu.

Z zewnątrz Xtreme 4 wygląda dobrze i nie sposób się do czegokolwiek przyczepić – nawet metalowe uszy do montażu paska nie wyglądają głupio – a jak sprawy mają się w przypadku wnętrza? Inżynierowie JBL postanowili wyposażyć swoją konstrukcję w 4 przetworniki, z czego dwa (o średnicy 70 mm) odpowiadają za tony niskie, a dwa (o średnicy 20) za tony średnie oraz wysokie. Wszystkie skierowane zostały do przodu, a ich łączna moc RMS to 100 W (jeśli korzystamy z ładowarki, bo bez niej moc jest obniżana do 70 W RMS, by oszczędzać baterię) - nie przekłada się to oczywiście na realną moc głośnika, bo w ten sposób mocy poszczególnych przetworników nie sumujemy. Mimo wszystko Xtreme 4 jest stosunkowo głośny. Bas dodatkowo wzmacniany jest za sprawą dwóch pasywnych radiatorów, umieszczonych po bokach konstrukcji. Sprzęt ma dzięki temu wszystkiemu solidnego kopa, a zaczynające się przy 44 Hz pasmo przenoszenia oznacza, że mocno wyeksponowano bas, co słychać już w trakcie pierwszych odsłuchów.

Nim przejdę do tego, jak brzmi testowany głośnik, słów kilka na temat tego, dlaczego Xtreme 4 jest uboższy od Charge 5 WiFI. Jak nietrudno zauważyć, przy nazwie nowego głośnika firmy JBL brakuje dopisku WiFi i faktycznie takowego brakuje. Nie przewidziano w nim połączenia z wykorzystaniem sieci WiFi, a to oznacza, że nie ma też natywnego wsparcia dla platform do streamingu, internetowych radiów itd. Dźwięk z niego wydobywający się musi pochodzić z zewnętrznego źródła, czyli w tym przypadku z urządzenia dysponującego technologią Bluetooth. Nie ma też opcji podłączenia głośnika do komputera za pomocą kabla USB-C, albowiem port w nim wbudowany służy tylko do ładowania. Wiadomo, że brak WiFi niekoniecznie musi być wadą, bo wszystko zależy od Waszych oczekiwań, niemniej jednak pamiętajcie o tym przed zakupem, byście w domu nie byli zaskoczeni.

Sprawdź także:
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?