Anthem - demo nastraja pozytywnie (XBOX One)
Zawieszeni w powietrzu możemy też prowadzić ostrzał. I to przez nieco dłuższy czas niż się poruszając. Nadaje to bardzo fajnej dynamiki starciom, a przede wszystkim pozwala na naprawdę przestrzenną wymianę ognia, jak bardzo dziwnie by to nie brzmiało. Poruszając się po lokacji udostępnionej nam w wersji demonstracyjnej mogliśmy obserwować pozostałości architektoniczne starożytnej cywilizacji, czyli jakieś filary, stare fragmenty budynków etc. – odpowiednio sterując Javelinem możemy niemal w nieograniczony sposób lądować na wszelkiego tego typu obiektach i z nich walczyć, nierzadko pozwalając sobie na zdobywanie przewagi. Te dosłownie dwie godziny spędzone w świecie Anthem sprawiły mi niebywałą radość.
Anthem to - oprócz MMO, RPG, strzelanki, przygodowej gry akcji - reprezentant tzw. looter-shooter, w którym pierwsze skrzypce gra wypadający z pokonanych przeciwników ekwipunek! Mamy więc tu również naleciałości z The Division, Warframe oraz Diablo, które było pewnego rodzaju prekursorem. Podczas zabawy z demkiem mieliśmy tylko namiastkę zabawy ze zbieraniem lootu, niemniej jednak liczę na to, że deweloperzy w tej kwestii będą świecić przykładem.
Pomijając wszystkie te opisy czy moje dociekania, muszę powiedzieć, że w Anthem po prostu grało mi się przyjemnie! Mimo fatalnego – podkreślam fa-tal-ne-go – stanu technicznego. BioWare chwaliło się jednak jakiś czas przed demem, że ze swoim tytułem osiągnęli status gold i płyta matka poszła do tłoczni, a ewentualne poprawki wylądują w popremierowych aktualizacjach, na co liczę. Tak, wiem, że pokazówka z kolei miała być wczesnym buildem z dziurami i problemami technicznymi, niemniej takiej skali - ani ja ani prawdopodobnie żaden z grających - się nie spodziewałem.
Wersja dla tych z przepustkami VIP, czyli właścicieli zamówień pre-orderowych, która pozwalała zagrać wcześniej od innych, to był niegrywalny gniot. Pomijam kwestię serwerów, bo one z każdą dużą premierą nie wytrzymują obciążenia i pomimo zapewnień iż architektura została sprawdzona, tak czy siak pada i wstaje bardzo powoli. Ale płynność w mieście, która dochodziła do 15-20 klatek na sekundę, permanentne zawieszanie się aplikacji, glitche graficzne i inne tego typu psikusy skutecznie odrzuciły mnie po pierwszych 15 minutach zabawy.
Na szczęście z drugą wersją było nieco lepiej. Tam zdarzały się wyłącznie permanentne zwiechy i konieczność zamykania całego programu, a serwery incydentalnie tylko miały problem z moją chęcią dołączenia do rozgrywki.
Koniec końców jednak - jeśli będzie tak, jak zapewniają producenci i demo to wcześniejszy build, a ten właściwy jest już wymuskany - to jestem optymistą. Anthem nie jest w żadnym razie powiewem świeżości czy rewolucją, a po prostu grą funkcjonującą na już sprawdzonych patentach. I bardzo dobrze! Wierzę, że umiejętności Kanadyjczyków co do prezentowania wciągających i intrygujących historii zostaną zaprezentowane w pełnej wersji w – nomen omen – pełnej krasie, mimo teoretycznie niesprzyjającego gruntu, jakim są rozgrywki wieloosobowe. Jednak Star Wars: The Old Republic, czyli wcześniejszy romans BioWare z tematem MMO, w żadnym stopniu nie powoduje u mnie drgawek czy niepokojących myśli, a wręcz przeciwnie. Po ograniu krótkiego dema Anthem jestem dobrej myśli i wypatruję pełniaka – premiera już 22 lutego, na komputerach osobistych i konsolach Xbox One oraz PlayStation 4.
Anthem prawdopodobnie nie zwojuje świata, ale przynajmniej - mam nadzieję - zaoferuje nieco zabawy dla fanów Destiny oraz nowych graczy chcących zobaczyć, o co w tym wszystkim chodzi.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler