NBA Live 19 (XBOX One)

ObserwujMam (0)Gram (0)Ukończone (0)Kupię (0)

NBA Live 19 wreszcie zawalczy z serią NBA 2K? (XBOX One)


Materdea @ 10:31 01.09.2018
Mateusz "Materdea" Trochonowicz
Klikam w komputer i piję kawkę. ☕👨‍💻

Do sieci trafiła wersja demonstracyjna NBA Live 19 - możemy na własnej skórze przekonać się, jak wygląda forma pierwszego - bo wychodzącego 7 września - kandydata do tytułu "koszykarskiej gry roku".

NBA Live 19 w żadnym wypadku nie zagrozi pozycji hegemona od studia Visual Concepts oraz firmy 2K Games. Podobnie jak od blisko 6 lat, NBA 2K w tym roku zgarnie 90% rynku wirtualnej koszykówki i nie ma szans na to, by cokolwiek innego miało zagrozić pozycji wieloletniego lidera.

Jestem z tych graczy, którzy rokrocznie starają sobie wmówić, że może tym razem firma Electronic Arts i podległe jej studio EA Sports zwojują coś więcej niż tylko drętwy gameplay opakowany w naprawdę interesujące opakowanie. Niestety, po chwili przychodzi czas wakacji, w których to wypuszczane zostają wersje demonstracyjne koszykarskich symulacji i czar pryska, rozwiewając moje naiwne złudzenia.

Identycznie było i tym razem, gdy zaintrygowany postacią Joela Embiida na ekranie tytułowym dema NBA Live 19 brutalnie zderzyłem się z rzeczywistością już podczas testowej gierki, którą raczy nas aplikacja. Pięciu na pięciu, jeden kosz, kto zdobywa 21 punktów – wygrywa. Sęk w tym, że „dziewiętnastka” od EA co zebrała piłkę po straconym punkcie, od razu ją oddawała konkurentowi, nie oddając finalnie ani jednego rzutu – mówiąc alegorycznie.

Trudno o zrobienie jakiegokolwiek dobrego wrażenia, kiedy przeszkadza – a wręcz odpycha – tak pierwszorzędna sprawa jak model rozgrywki. Gameplay z NBA Live 19 jest ciężkostrawny, toporny i odpychający. Zawodnicy niezależnie od swoich umiejętności poruszają się dramatycznie ociężale, nierzadko gubiąc animacje, które lubią sobie niekiedy dziwnie przeskoczyć lub w ogóle się nie odpalić. Co prawda jest nieco lepiej niż w poprzedniej odsłonie, ponieważ ruchy zawodników wydają się nieco poprawniej poprowadzone, zdecydowanie płynniejsze i nawet powiedziałbym, że niekiedy dobrze wyglądające. Ale to wciąż za mało.

Próbka oferuje nam sam początek kariery naszego zawodnika – własnoręcznie wykreowanego lub przeklejonego z dedykowanej aplikacji wspomagającej na telefonach (skan twarzy działa jak działa, ale to nadal zabawna i przyjemna funkcja!). Ruszamy najpierw na podbój lokalnych, ulicznych boisk, po chwili emigrując na jeden z dwóch wybranych kierunków – do Azji (Filipny) lub Ameryki Południowej (Argentyna). Wszystko rozgrywa się w naprawdę średnio wyglądającej otoczce szmiry i kiczu, kiedy w tym, co dzieje się w naszej karierze gubimy się już po pierwszym spotkaniu.

Tak czy siak, jeżeli w ten sposób ma zamiar wyglądać kampania fabularna (lub quasi-fabularna, co usilnie stara się udowodnić gra), to wraz ze zmianami we własnym scenariuszu serii NBA 2K (dojrzalszy scenariusz stawiający na problemy wiążące się m.in. z aklimatyzacją w drużynie i konfliktami przez lokalnych liderów), seria Live znowu straci kilka dobrych długości do swojego konkurenta.

Oprócz tego w demku dostajemy również do sprawdzenia możliwość rozegrania pełnego spotkania w ramach ligi NBA pomiędzy urzędującymi mistrzami z Golden State Warriors, a Boston Celtics. Niestety, on tylko utwierdza w przekonaniu, że wady wymienione przeze mnie na samej górze nie zniknęły, a wręcz stały się jeszcze bardziej uciążliwe i odbierające smak gry.

Podsumowanie:
NBA Live 19 ma wszystko, by znów przegrać w starciu z serią NBA 2K od studia Visual Concepts. Wydaje się, że Electronic Arts wraz ze studiem EA Sports nie wyciągają żadnych wniosków.
Zapowiada się mało interesująco!

Screeny z NBA Live 19 (XBOX One)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?