Podczas gdy do niedawna seria Need for Speed była w dołku, teraz przeżywa istny renesans. Zaczęło się od symulacyjnego Shifta, potem pokazał się Hot Pursuit stworzony przez Criterion Games.
Podczas gdy do niedawna seria Need for Speed była w dołku, teraz przeżywa istny renesans. Zaczęło się od symulacyjnego Shifta, potem pokazał się Hot Pursuit stworzony przez Criterion Games. Teraz zaś do łask EA powraca Black Box, studio odpowiedzialne za największą klapę w historii NFS'ów – Undercover. Mało tego, obdarzona nowym kredytem zaufania ekipa chce przeprowadzić małą rewolucję, wprowadzając do swojego dzieła element zupełnie nowy – sekwencje, w których poruszamy się pieszo. Co z tego wyjdzie?
Póki co, ciężko powiedzieć. Kampania reklamowa nie jest zbyt nachalna, wiele aspektów produkcji zostało pokazanych, ale omówiono je ledwie szczątkowo. Tak jest choćby z fabułą, która po raz pierwszy odegra naprawdę dużą rolę. Wcielimy się w niejakiego Jacka biorącego udział w wyścigu z San Francisco do Nowego Jorku. Kim dokładnie jest? Dlaczego zdecydował się uczestniczyć w tak niebezpiecznym przedsięwzięciu, którego stawką jest życie? Tego nie wiadomo. O ile twórcy nie puszczą wcześniej pary z ust, jego losy poznamy z przerywników filmowych obecnych w grze. Nie liczyłbym jednak na prawdziwie wciągającą opowieść ze zwrotami akcji i szczegółowymi portretami psychologicznymi bohaterów. Prędzej dostaniemy zwykłą zapchajdziurę wypełniającą miejsce pomiędzy zawodami, której zadaniem będzie zniwelowanie monotonii i nadanie zmaganiom poczucia celowości.
Choć oba amerykańskie miasta dzieli ponad 4500km, wszystkie te drogi nie zostaną przeniesione do Need for Speed: The Run. Trasy obejmą ok. 300km, co i tak jest liczbą największą w historii serii. Oznacza to, iż tytułowy wyścig nie będzie płynny – kampania zostanie podzielona na etapy, w których przemierzymy określone fragmenty mapy. Raz przemkniemy trasą przez miasto, innym razem na krawędzi przepaści, aby potem pędzić przez pustynię. Scenerie będą bardzo zróżnicowane i okazałe – w końcu za grafikę odpowiada znany z trailerów Battlefielda 3 silnik Frostbite 2.0 autorstwa DICE. Dzięki niemu dzieło Black Box może być jedną z najładniejszych ścigałek w historii. Jakość tekstur to jednak nie wszystko, co zapewni nowy silnik – w grze wystąpi także model zniszczeń. Dzięki niemu zobaczymy zarówno realistycznie rozpadające się elementy otoczenia, jak i wozy. Tak jak w Hot Pursuit nasz pojazd ulegnie zniszczeniom, także takim, które uniemożliwią dalszą jazdę.
Bez obaw, w takim przypadku wyścig się nie skończy – do serii w końcu zawita znany z innych przedstawicieli gatunku system cofania czasu. Dzięki niemu po kraksie cofniemy się do ostatniego punktu kontrolnego i wznowimy rywalizację bez strat do rywali. Co ciekawe, nie oznacza to braku opóźnień – licznik czasu nieustannie biegnie do przodu, a więc każda powtórka kosztuje nas cenne sekundy. Jest to ważne tym bardziej, że w The Run powraca Autolog, system rejestrujący i porównujący nasze osiągnięcia z wynikami znajomych. Jeśli więc chcecie zawalczyć z przyjaciółmi, lepiej jedźcie bezbłędnie. Warto również zaznaczyć, że ilość dostępnych „rewindów” zostanie uzależniona od wybranego poziomu trudności.
Tak patrzę na opinie innych i widzę, że nowemu NFSowi ciężko się będzie przebić. Są tu głównie konserwatyści, którzy wolą sam fakt ścigania się od jakiejkolwiek otoczki fabularnej i ostrożnie podchodzą do jakichkolwiek nowości. Jeśli więcej osób na świecie będzie miało podobne podejście, to Run może niestety okazać się klapą finansową - a szkoda.
Coś jak fabuła było chyba w Carbonie i się sprawdziło Ale sekwencje chodzone no bez przesady po premierze pewnie będzie mówione nowość w serii która jednak nie do końca się sprawdziła.
Ale jeśli tych QTE nie będzie za wiele to nie powinny one nikomu przeszkadzać. Ja mam nadzieję, że w tą grę będzie się mi grało tak samo przyjemnie jak w stare dobre Most Wanted.
No ale chyba nie będzie tego chodzenia przez 50% gry, ta seria wciąż jest serią wyścigową. Kto wie, może nawet te sekwencje QTE to krok w dobrą stronę i urozmaicą trochę grę. Bo w Most Wanted, o którym wspomniałem wcześniej, z czasem powiewało nudą, cały czas to samo ( ale i tak jest to dla mnie świetna gra ) a tu co jakiś czas wyskoczymy z sobie z auta i zrobimy coś innego. Mam nadzieję tylko, że naprawdę nie przesadzą z tymi sekwencjami.
Ale tak czy owak na pewno pojawią się narzekania na QTE. Z początku na pewno będzie to plus bo jest to nowość w serii ale w gruncie rzeczy zacznie nużyć jak sam wyścig prędzej czy później.
Trailer fajnie się prezentuje, ale troszkę te modele samochodów są za "sztuczne". Co do tych sekwencji chodzonych to jednak myślę, że to dobra próba na spróbowanie jak to się spodoba fanom serii i graczom oczywiście .
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler