Sonic Generations (XBOX 360)

ObserwujMam (6)Gram (0)Ukończone (1)Kupię (2)

Zapowiedź gry Sonic Generations (XBOX 360)


zvarownik @ 18:46 08.07.2011
Kamil "zvarownik" Zwijacz

Sonic Generations ma tylko jedno zadanie – zarobić kasę. Wiadomo, miły jeż to jedna z najpopularniejszych postaci w growym światku, a że przy okazji w tym roku przypada 20-lecie jego istnienia, to i sposobność do zgarnięcia kapuchy nadarza się znakomita.

Sonic Generations ma tylko jedno zadanie – zarobić kasę. Wiadomo, miły jeż to jedna z najpopularniejszych postaci w growym światku, a że przy okazji w tym roku przypada 20-lecie jego istnienia, to i sposobność do zgarnięcia kapuchy nadarza się znakomita. Wierzcie lub nie, ale malutki fragment gry, który testowałem, jest krótko mówiąc słaby.

Graficznie tytuł prezentuje całkiem zadowalający poziom. Tekstury są wyraziste i bajecznie kolorowe, zwierzak mknie po planszy jak szalony, a animacja trzyma się kupy. Niby wszystko jest ok, ale już mogę wytknąć pierwsze wady. Po pierwsze jest ładnie, ale nic poza tym, dodatkowo rośliny, gdy już się zatrzymamy i rzucimy na nie okiem, wyglądają jakby były wycięte z papieru. Podczas normalnej rozgrywki tego nie widać, ale raczej niespecjalnie się do nich przyłożono. To samo główny bohater bajki. Podczas najazdu kamery widać jak na dłoni, że wygładzanie krawędzi gdzieś się ulotniło. Maskotka Segi jest z lekka poszarpana i nic na to nie poradzimy. Mimo wszystko prezentuje się to fajnie, jednak mogło być zdecydowanie lepiej.



Levele przechodzi się dwoma odmianami Sonica. Pierwsza to klasyczna platformówka 2D, druga dorzuca trochę świeżego powiewu. Jest "staroszkolny" feeling, ale jeden bubel nie daje mi spać po nocach - w to się po prostu ciężko gra! Niebieski, gdy już się rozpędzi, to śmiga jak szalony, zupełnie nic nie widać, albo moje oczy w końcu dotarły do granic swoich możliwości. Niby nie jest źle, bo po drodze trzeba w sumie tylko zbierać pierścienie, reszta praktycznie robi się sama. Jednak w tym szalonym pędzie bardzo łatwo wpaść na jakąś latającą pszczołę czy inne dziwactwo i nie jest to spowodowane winą grającego, po prostu nie sposób zauważyć tych „przeszkadzajek”. Ja rozumiem, że taki superszybki jeż musi być superszybki, ale wrażenie prędkości można chyba było uzyskać w inny sposób. Zresztą odbicie się od „wyrzutni” to już prawdziwy hardkor, równie dobrze można wyłączyć ekran… Niestety nie sposób tego zrobić, bo widok płynnie przechodzi z boku za plecy bohatera, a zaraz kręcimy się na spiralnym pagórku i wygląda to po prostu czarująco. Fajne momenty przeplatają się z domem wariatów i jeżeli miałbym to opisać jednym słowem, to wybrałbym chyba „chaos”.



Do mety można zabiec różnymi ścieżkami, po drodze jest sporo do zebrania, więc można powiedzieć, że masterowanie układów to centrum zabawy, zwłaszcza, że czas też jest liczony. Nie wyobrażam sobie jednak płynnego zaliczenia poziomu i dotarcia do wszystkich skarbów. W ten oto sposób frajda maleje, bo po co mieć na pokładzie małą rakietę, która zamiast śmigać na pamięć po kolejnych platformach, wlecze się i zbiera złote krążki? Wychodzi na to, że albo śmigamy za jak najlepszym czasem, albo za złotem.

Szczerze mówiąc, chyba się zestarzałem, bo pamiętam, że przy wcześniejszych odsłonach bawiłem się wyśmienicie. Nawet wypuszczone w tamtym roku Sonic The Hedgehog 4: Episode 1 zapewniło mi sporo miłych momentów, a wydawało się, że nie będzie mieć startu do omawianej produkcji. Rzecz jasna, na razie nie ma co oceniać tej produkcji, wszak obadałem zaledwie jej maleńki wycinek, jednak mój zapał został stosownie ochłodzony. Ani mnie to grzeje, ani ziębi, może jeżeli przypadkiem gra wpadnie w moje łapy, to się skuszę, a kto wie, czy nie polubię. W chwili obecnej jest mi to zupełnie obojętne, a kasę wolę odkładać na zdecydowanie ciekawiej zapowiadające się produkty. Community manager Segi mówi, że to tytuł „dla starych fanów, dla nowych fanów, dla każdego fana Sonica, a mi się wydaje, że to szpila dla ludzi, którzy mają za dużo pieniędzy. Obym się mylił.


Podsumowanie:
Sam nie wiem co myśleć o tej produkcji. Niby jest tu wszystko, co potrzeba fanom Sonica do życia: prędkość, platformy, czas, pierścienie, ale po pierwsze - już to wszystko było, po drugie - co za dużo, to niezdrowo. Ja chyba podziękuję.
Zapowiada się dobrze!

Screeny z Sonic Generations (XBOX 360)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosSzajch   @   20:05, 08.07.2011
zobaczymy, moze zwroce na to uwage. lecz obecnie najbardziej oczekiwany platformer to Rayman Origins - on powyrywa glowy, na dodatek genialny coop.
0 kudoszvarownik   @   09:00, 09.07.2011
Proste, że Rayman. To w ogóle czarny koń tego roku, nie tylko wśród platformerów Uśmiech
0 kudosSzajch   @   13:13, 09.07.2011
no wiesz, spiecie. dla mnie rayman origins to subiektywny "the best of e3"